Miałem okazję jeździć wieloma luksusowymi autami, po spotkaniu z którymi ciężko było mi się rozstać. Przestronne wnętrza, wykończenie na najwyższym poziomie oraz silnik zapewniający autu odpowiednie osiągi. Jednak nie miałem jeszcze przyjemności jeździć taką limuzyną. Chociaż jest jedna rzecz, która mi nie pasowała do tego auta ale o tym później. Zacznijmy od początku.
Opis
Pierwsze zdjęcia nowego Volvo S90 wzbudzał wiele kontrowersji. Porównywanie szwedzkiej limuzyny ze Skodą było na porządku dziennym. Przednia część nadwozia była bardzo mocno chwalona, a tylny pas uważano za nie pasujący do reszty bryły. Jak mylne były te pochopne opinie. Będąc na prezentacji nowego S90 czułem sam po sobie jak na widok nowości Volvo całe ciało w minucie pokrywa się gęsią skórką. Wszyscy obecni zaraz po wyjściu z ciężkiego szoku rzucili się do podziwiania nadwozia.
Wystarczy chwila aby zauważyć, że producent zdecydował się na kontynuację linii, zaprezentowanej nie tak dawno w modelu XC90. W sumie nie ma się co dziwić, bo krój zapoczątkowany w największym modelu Volvo, przyjął się na rynku motoryzacyjnym odnosząc duży sukces co najlepiej odzwierciedlają wyniki sprzedaży z 2016 roku. Model XC90 zakupiło o 125 % (161 092) więcej osób niż w roku 2015.
Wracając do samego S90. Motywem powtórzonym są chociażby światła przednie w technologii LED z motywem łotra Thora. Środek to chromowana atrapa chłodnicy, liczne przetłoczenia oraz wloty powietrza z chromowanymi listwami. Całość przykrywa długa maska z przetłoczeniami na boku, która podkreśla elegancki szyk szwedzkiej… a może raczej chińskiej marki.
Linia boczna w zupełności odcina się od tej, do której przyzwyczaił nas model S80. Jest bardziej stonowana i jeszcze bardziej elegancka. Z całą pewnością zwrócimy uwagę na koła. Alufelgi w imponującym rozmiarze 20-cali z niskoprofilowymi oponami 255/35 idealnie wkomponowują się w eleganckie nadwozie S90. Tył jak i linia boczna to przede wszystkim prostota z jednym niewielkim szaleństwem w postaci świateł. To właśnie one wzbudzały największe kontrowersje, jednak rzeczywistość zmieniła podejście wielu krytyków. One po prostu pasują do nadwozia szwedzkiej limuzyny. Dolna część tyłu S90 zdobią podwójne wyloty układu wydechowego rozmieszczone po dwóch stronach zderzaka. Jednak okazują się one atrapami, gdyż doprowadzono do nich po jednej końcówce wydechu.
Równie pięknie jak z zewnątrz, Volvo S90 prezentuje się we wnętrzu. Czarna wysokiej jakości skóra pokrywa nie tylko fotele ale także górną część kokpitu, środkowy tunel czy też boki drzwi. Większość użytych materiałów wywołuje miłe odczucia przy dotyku ale także dla oka. Znajdziemy także twarde plastiki, które po prostu nie pasują wizualnie. Jednak sposób rozmieszczenia aluminiowych wstawek nadają wyjątkowej klasy.
Ogromnym plusem są w pełni cyfrowe zegary, a może raczej wyświetlacz zamontowany w miejscu tradycyjnych zegarów. Duży i czytelny ekran wyświetlający jednocześnie obrotomierz, prędkościomierz, niezbędne informacje oraz nawigację sprawdza się idealnie w codziennym użytkowaniu. Kolejny duży ekran znajduje się w centralnej części kokpitu. Jest to dobrze znany z modelu XC90 tablet, do którego obsługi musimy się jednak przyzwyczaić. Tak samo jak do obsługi systemu nawiewu. W Volvo S90 nie znajdziemy klasycznych pokręteł, za to musimy sięgnąć palcem do tabletu i po klikać w odpowiednich miejscach zmieniając temperaturę czy kierunek nawiewu.
Przyzwyczajenia wymagać będzie od nas także sposób odpalania, co dotyczy także większego modelu Volvo. Nie ma tutaj przycisku za kierownicą czy na tunelu środkowym. Tutaj zaraz za dźwignią zmiany biegów umieszczono zmyślne „pokrętło”, które dobrze wpisuje się w pomysłowo zaprojektowane wnętrze. Także za pomocą pokrętła wybierać będziemy tryby jazdy jakie oferuje S90.
Poza samymi doznaniami wizualnymi, we wnętrzu delektować się można przestronnością oraz komfortem zapewnianym przez fotele. Idealnie skrojone, z szerokim zakresem regulacji oraz o odpowiedniej miękkości pozwalają zatopić się w luksusie. Za każdym razem gdy zdawałem sobie sprawę, że na dzisiaj moja podróż zakończyła się, z niecierpliwością oczekiwałem kolejnych chwil spędzonych w limuzynie Volvo.
Kolejną rzeczą jest nagłośnienie od brytyjskiej firmy Bowers & Wilkins. Czyste brzmienie w wysokich i niskich zakresach oraz kilka dostępnych opcji odbioru dźwięku (Studio, Individual Stage oraz Gothenburg Concert Hall). Każda z nich zapewnia inne doznania w trakcie odsłuchu muzyki. Najlepszą wydaje się być odwzorowanie hali koncertowej w Goteborgu. 19 oddzielnych głośników wysokiej klasy precyzyjnie rozmieszczonych w aucie oraz 12-kanałowy wzmacniacz swoim brzmieniem, zapierają dech w piersiach. Nie zabrakło tutaj także innowacji takich jak otwarty subwoofer zapewniający czysty bass oraz głośnik wysokotonowy Tweeter-on-top umieszczony w centralnym miejscu kokpitu, zwrócony w kierunku wszystkich osób znajdujących się w aucie. Producenci zadbali nie tylko o dźwięk i jakość głośników ale także o ich estetyczną zabudowę. Większość została schowana za osłonami ze stali nierdzewnej, a przez ich dziurkowaną powłokę przebijają żółte membrany głośników.
Volvo S90 poza wszystkimi udogodnieniami oraz dużą ilością miejsca we wnętrzu pochwalić się może także przestrzenią bagażową. 500 litrowy bagażnik o równych kształtach pozwoli ze spokojem zapakować walizki i niezbędne akcesoria.
Napisałem na początku, że jest jedna rzecz, która nie do końca pasuje mi w tej konfiguracji Volvo S90. Chodzi o silnik. Pod maską siedzi 2-litrowy wysokoprężny silnik z 4-cylindrami i 16-zazworami. Jego moc 190 KM oraz maksymalny moment obrotowy 400 Nm pozwalana sprawną podróż jednak nie możemy liczyć na wygórowane osiągi. Zwłaszcza, że masa ponad 1800 kg potrzebuje odpowiedniego zapasu mocy do rozbujania limuzyny. Na szczęście właściciele Volvo pomyśleli o rozszerzeniu gamy silników, które możemy wybrać do naszego S90. Pośród silników diesla znajdziemy D3 FWD o mocy 150 KM, testowany przez nas D4 FWD o mocy 190 KM oraz D5 AWD o mocy 235 KM. Oferowane są także silniki benzynowe z oznaczeniem T5 FWD o mocy 254 KM, T6 AWD o mocy 320 KM. Volvo zadbało także o popularny w obecnych czasach silnik hybrydowy, który oznaczono T8 AWD a jego moc to 407 KM. Co ciekawe, wszystkie wymienione wyżej silnik, czy to diesel, benzyna czy chociażby hybryda, mają pojemność 2-litrów.
Wracając do testowanej wersji, warto zwrócić uwagę na wysoką kulturę pracy diesla. Jest on cichy i oszczędny. Jazda z dużą prędkością nie przyprawia nas o ból głowy. Wnętrze S90 jest bardzo dobrze wyciszone dzięki czysty dźwięk płynący z głośników nie jest niczym skażony.
Bardzo wiele komfortu dostarcza także zawieszenie. Możliwość dostrojenia jego twardości do stylu jazdy pozwala osiągać skrajne wrażenia z jazdy. Raz jest sztywne przez co czujemy każdą nierówność jednak bez bólu w krzyżu, drugim razem czujemy się jak na luksusowej łajbie miękki dryfującej po spokojnych wodach. Przy takim configu żadna nierówność nie jest zakłóci spokojnej podróży.
Układ kierowniczy jest bardzo precyzyjny. Lekkość prowadzenia oraz doskonałe czucie pojazdu to kolejna rzecz, która sprawia, że S90 rozkochuje w sobie kierowcę pozwalając czerpać coraz więcej przyjemności z jazdy. Wystarczy krótka podróż żeby poznać luksusową limuzynę i zaledwie kilka dłuższych chwil, żeby mieć problem z rozstaniem. Tak było w moim przypadku.
Nawet silnik zdążyłem zaakceptować, bo niską jak na tej klasy auto moc, potrafił zrekompensować średnim spalaniem na poziomie 7,5 l. Poza tym przyspieszenie do setki zajmuje Volvo S90 raptem 8,2 s. co wbrew pozorom nie jest tak słabym wynikiem, ale moim zdaniem ma na to wpływ automatyczna skrzynia biegów. 8-stopniowy Geartronic przenoszący napęd na przednie koła działa bardzo sprawnie, zmieniając przełożenia niemalże niezauważenie. To kolejna cegiełka do komfortu i zdobycia klientów.
Całkowicie odmienione modele Volvo sprawiły, że konkurencja tak pewnie czująca się na rynku może odczuwać ogromną zadyszkę przy próbie ucieczki lub chociażby zaliczyć potknięcie, które Volvo z pewnością wykorzysta. Piękny kształt, wysoka jakość wykonania, bogate wyposażenie oraz to z czego szwedzka marka słynie na całym świecie – BEZPIECZEŃSTWO. Zaawansowana technologia jaką Volvo ciągle wprowadza do swoich modeli z pewnością przyciągnie zainteresowanych. Bo czego więcej nam potrzeba w obecnych czasach jak nie bezpieczeństwa i spokoju? A to w tym momencie jest w stanie zapewnić chociażby S90.
Jednak komfort, bezpieczeństwo i luksusowy wygląd oraz wyposażenie wymaga swojej ceny. Podstawowa wersja Momentum z najsłabszym silnikiem D3 150 KM to wydatek rzędu 185 300 PLN. Nieco droższa (209 700 PLN) będzie wersja R-Design z tym samym, słabym silnikiem. Jednak najciekawiej prezentuje się wersja Inscription. Jest to także najbogatsza z dostępnych wersja wyposażenia będąc jednocześnie najdroższą bo cennik zaczyna się od 216 500 PLN. Skoro wersja z silnikiem o mocy 190 KM mnie nie przekonuje, to jak ma to zrobić 150 konny diesel? W moim przypadku cennik zaczyna się przy 252 800 PLN gdzie wersja wyposażenia to Inscription, a pod maską znajduje się 235 konny silnik wysokoprężny wspierany 8-stopniowym automatem Geartronic. Na zakończenie muszę dodać, że ten samochód jest wart każdych pieniędzy.
Dane techniczne
Dane techniczne:Silnik: diesel, R4, 16V
Pojemność silnika: 1969 ccm
Moc: 190 KM przy 4250 obr./min
Moment obr.: 400 Nm przy 1750-2500 obr./min
Skrzynia biegów: 8-biegowa, automatyczna Geartronic
Napęd: przedni
0-100km/h: 8,2 s.
Vmaks: 230 km/h
Zużycie paliwa: 5,3/3,9/4,4 (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Zużycie paliwa testowe: 7,5 (l/100km) (średnie)
Pojemność baku: 55 litrów
Teoretyczny zasięg: 590 kilometrów
Wymiary: 4963/1879/1443 (długość/szerokość/wysokość) (w milimetrach)
Waga: 1808 kg
Pojemność bagażnika: 500 l
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 5/5
Opony: 255/35 R20
Cena wersji podstawowej: 185 300 PLN
Cena wersji testowanej: 232 100 PLN
Autor(tekst+fot.): Damian Goś