Mercedesa Klasy A znamy nie od dziś, a tym bardziej nie od wczoraj. Wypuszczona w 1997 roku I generacja tego malucha klasy Premium bardzo często poruszała się po polskich drogach. Od tamtej chwili minęło trochę czasu, a nowa Klasa A, nabrała wreszcie męskich rys.

III generacja o oznaczeniu producenta W176 po raz pierwszy zaprezentowana została w 2012 roku. Po trzech latach koncern ze Stuttgartu postanowił przeprowadzić odmładzający lifting, który jeszcze bardziej uwydatnił zadziorny charakter Klasy A, nawiązując przy tym do linii pozostałych aut spod znaku „Gwiazdy”. Błyszczący grill i nowe światła, masywny przedni zderzak, mocne przetłoczenia boczne oraz sportowo skrojony zderzak tylny z podwójnym wydechem. Całość zdominowana przez czerwień pokrywającego karoserię lakieru, kontrastującego z czernią szyberdachu, wlotów powietrza, obudów lusterek, a także listw okalających szyby.

Zgrabne ale bardzo zbite, krótkie nadwozie Klasy A obuto w 18-calowe alufelgi sygnowane emblematem AMG. Czarne szprychy oraz srebrny rant pięknie wpisuje się w krój i kolor karoserii, ale to wymagać będzie dopłaty 9.374 zł. Tak samo jak panoramiczny dach, za który producent liczy sobie 4.417 zł. Co mnie bardzo zdziwiło wybierając pakiet wyposażenia wnętrza AMG, w gratisie otrzymujemy stylizację AMG w postaci przedniego oraz tylnego zderzaka czy diamentowego grilla.

Pakiet AMG swoje piętno odcisnął także na wnętrzu. Sportowe, kubełkowe fotele ze zintegrowanym zagłówkiem zostały pokryte czarną skórą RED CUT z kontrastowymi czerwonymi szwami. W ten sam sposób została wykończona deska rozdzielcza, która podkreśla dbałość o detale Mercedesa. Ten kontrast przejawia się w całym wnętrzu. Boczki drzwi pokryto sztuczną skórą Artico, tak samo jak podłokietniki w drzwiach czy podłokietnik znajdujący się na tunelu środkowym.

Początkowe obawy o niski komfort podróży w sportowo skrojonych fotelach odeszły w niepamięć po zajęciu miejsca w A 220. Dobre trzymanie boczne, długie siedziska i funkcja zintegrowanego zagłówka pozwalają zająć optymalną pozycję za kółkiem. Równie wygodnie będziemy podróżować na tylnej kanapie. Tam miejsce przewidziane jest dla 3-osób, ale bezpieczniej jeśli posadzimy 2-dorosłe osoby. Z pewnością bardziej komfortowo zniosą przejażdżkę. Ilość miejsca w obrębie głowy czy nóg jest jak najbardziej wystarczająca, tak samo jak przestrzeń bagażnika, którego pojemność wynosi 341 litrów.

Spłaszczona dolna część kierownicy w połączeniu z aluminiowymi wstawkami, wykończeniem ze skóry perforowanej obszytej czerwoną nicią podkreśla sportowy charakter wnętrza. Zegary umieszczono w głębokich tunelach, wykończonych aluminiową wstawką, a same tarcze wykończono w stylu carbon z aluminiową obwódką. Carbon znajdziemy także na kokpicie gdzie znajdują się także charakterystyczne okrągłe nawiewy w aluminiowej otulinie. Szczytowe miejsce deski zajmuje wolno „wiszący” wyświetlacz multimediów oraz nawigacji. Jego obsługa odbywa się za pomocą pokrętła ulokowanego na tunelu środkowym. Czy jest intuicyjna? Może w głównym menu. Później do obsługi chociażby nawigacji trzeba się przyzwyczaić.

Pod maską Mercedesa A220 4MATIC pracuje silnik benzynowy o pojemności 2-litrów. Szkoda, że oznaczenia AMG nie dodają koni mechanicznych, chociaż i tych nie jest tutaj mało. Moc 184 KM oraz maksymalny moment obrotowy wynoszący 300 Nm rozpędza małego Merca do setki w czasie 6,9 s. a prędkość maksymalna jaką jest w stanie wykręcić to 228 km/h. Nie trudno osiągać takie wyniki skoro auto waży blisko 1500 kg. W kręceniu czasówek powinna pomagać 7-stopniowa, automatyczna dwusprzęgłowa skrzynie biegów (7G-DCT). Powinna, bo jej praca nie zachwyca. Standardowa skrzynia montowana chociażby w BMW ma wyższa kulturę pracy i krótszy moment przełożenia niż ta znajdująca się w testowanym A220.

Pod kątem spalania raczej musimy mierzyć w granice 10-11 litrów w mieście. W trasie jest nieco lepiej. Zapotrzebowanie na benzynę spada w granice 8-litrów przy jeździe zgodnej z przepisami obowiązującymi na obwodnicy. Każde mocniejsze dociśnięcie pedału gazu bez względu czy to w trasie czy w mieście wiąże się z momentalnym podbijaniem średniego spalania o duże wartości. W mieście każdy szybszy start spod świateł kończy się wynikiem w granicy 14-litrów.

Dużo pozytywnej roboty wykonuje napęd na wszystkie koła. Mercedes A220 4MATIC prowadzi się pewnie, sunąc jak po torach. Szybkie zakręty nie wywołują ataku paniki u kierowcy, a tym bardziej u pasażerów. Ze względu na rozmiary auta z całą pewnością możemy cieszyć się rewelacyjną zwrotnością małego Mercedesa.

Bardzo dobrze pracuje układ kierowniczy oraz zawieszenie. Lekko utwardzone amorki oraz precyzyjny układ kierowniczy dostarczają kierowcy cennych informacji o zachowaniu auta na drodze, a każdy ruch kołem kierownicy momentalnie przenoszony jest na koła. Czego brakuje mi przy takim zestawieniu auta? Delikatnego warknięcia przy szybkim starcie, albo cichego pomruku układu wydechowego przy normalnej jeździe. To wzmocniłoby doznania podczas jazdy.

Jednym z mankamentów Mercedesa A Klasy jest jego cena początkowa. Cennik otwiera kwota 91.600 zł za wersję podstawową, na którego wyposażeniu jest silnik o mocy 102 KM (wersja z oznaczeniem A 160). Najdroższa i najmocniejsza to oczywiście wersja AMG A45 4MATIC, którego cena wynosi 188.600 zł i poszczycić się może mocą 381 koni mechanicznych. Testowana przez nas wersja A220 4MATIC w katalogu Mercedesa została wyceniona na 125.000 zł. Dokładając do tego pakiety (m.in. AMG), pakiety wyposażenia wnętrza itd. to cena rośnie do ponad 170.000 zł. Jednak czy warto wydać aż tyle na małego Merca? Z jednej strony można powiedzieć, że jest on wart każdych pieniędzy ze względu na komfort prowadzenia, komfort podróży czy frajdę jaką daje jazda tym modelem. Z drugiej strony jest to najmniejsze z oferowanych przez Mercedesa aut, a za tą cenę jesteśmy w stanie kupić większy model koncernu ze Stuttgartu jak chociażby Klasę C z nadwoziem kombi czy limuzyny i dodatkowo lekko doposażyć.

autor: Damian Goś