Zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda 11 mld dolarów? To 110 ton banknotów 100-dolarowych, które ułożone jeden na drugim utworzyłyby „stosik” o wysokości 11 km. Za taką kasę można kupić np. 28 najnowszych Airbusów A380. Albo niemal 3500 egzemplarzy najnowszego Bugatti Chiron (przy takim zamówieniu nabywca dostałby pewnie jeszcze gratis pociąg do przewiezienia zakupu do… hmm… garażu…?). Albo 440000 Fiatów 500 w porządnym „wypasie”. Albo, no nie wiem, odkupić od Forda szwedzkiego producenta aut – Volvo. Sześć razy.
Opis
Chiński koncern Geely wybrał tę ostatnią opcję. Odkupił Volvo od Forda (ale tylko raz) za niecałe 2 mld dolarów, po czym w ciągu 4 lat wydał wyżej wspomniane 11 mld na… opracowanie nowej generacji modelu XC90. Nawet jeśli jest dla nas oczywiste, że wiele opracowanych rozwiązań i podzespołów trafi do innych modeli serii 90, a potem pewnie i niższych, rozmach inwestycji po prostu powala. Efekt końcowy tych działań i wydanych miliardów zagościł właśnie na naszym parkingu prasowym. Od razu mogę zdradzić, że bez kilku „ŁOŁ” się nie obeszło.
Mimo upływu tak wielu lat od premiery pierwszej generacji, XC90 często przykuwało wzrok swoimi rozmiarami i kształtem. Z jednej strony zaokrąglenia, z drugiej zaś tradycyjny dla marki „kanciak”. A obecny wygląd? Mi zapiera dech w piersi. Zwarta bryła z efektowną przednią częścią nadwozia po prostu zachwyca. Przednie reflektory rozdarto na pół LEDowymi pasami, przez co wyglądają jak z filmu sci-fi. Albo może raczej fantasy, bo projektanci widzą tutaj symbol młota legendarnego Thora. Umieszczony pomiędzy nimi pokaźnych rozmiarów grill z dużym logo marki oraz schowaną w nim kamerą idealnie wkomponowano w masywny przedni zderzak. Do tego agresywne wloty powietrza w dolnej części, spory prześwit i dobrze widzialne od boku krótkie zwisy. Volvo XC90 nie jest wyposażone w żadne gołe, plastikowe nakładki nadkoli czy osłony progów. Czarne „wstawki” nie szpecą luksusowego SUV’a w całości pokrytego lakierem metalicznym Luminous Sound.
Patrząc na „chińskiego Szweda” od boku zauważamy ogromne, 21-calowe alufelgi z szerokimi gumami i rozsądnym profilem. W linii bocznej najlepiej widać nawiązanie do poprzedniej generacji auta. Przetłoczenie bezpośrednio pod szybą uwydatnia się na końcu linii bocznej. Tył to przede wszystkim duża tafla szyby, otulające je długie lampy tylne oraz zderzak z dwoma trapezami końcówek układu wydechowego. Auto naprawdę robi wrażenie, to jeżdżący fenomen designu na kołach.
Za kołem mocarnego XC90 spędziłem trochę czasu, przejeżdżając w tym czasie 1200 km. Poza mną podróżowała jeszcze żona i dziecko. Czy którekolwiek z nas narzekało na dyskomfort w trakcie jazdy albo podczas postoju w korku? Nie ma mowy. Duża ilość przestrzeni jaką zastałem w środku zapewni komfortową podróż każdemu pasażerowi. W bagażniku znajdują się dwa dodatkowe miejsca, równie wygodne co pozostałe fotele. Kiedy nie są nam potrzebne, składają się, tworząc równą podłogę bagażnika, który pomieści 705 l bagażu. Opcjonalnie może zostać powiększony do 1947 l, wystarczy złożyć drugi rząd siedzeń. Poza komfortem otaczał nas również luksus. Skórzana tapicerka w jasnej tonacji, połączona z chromowanymi wstawkami oraz brązową skórą, która pokrywała górną część kokpitu i boczków drzwi, są przyjemne w dotyku i idealnie spasowane kolorystycznie. Zastosowane systemy multimedialne bardo dobrze wpisują się w ogólny wygląd wnętrza XC90. Duży tablet zamieszczony w centralnej części i pozbycie się niemalże wszystkich przycisków zmieniło kształt deski. Tak samo, jak zamontowany w miejscu tradycyjnych zegarów wyświetlacz. Identyczne rozwiązanie zastosowało (wcześniej) Audi w swoich samochodach. To, czym może pochwalić się Volvo, to nagłośnienie, które jest bardzo bliskie ideałowi. Bowers&Wilkins to producent nagłośnienia z najwyższej półki, a montaż na małej przestrzeni 19 głośników wspieranych przez 12-kanałowy wzmacniacz wywołuje gęsią skórkę przy mocniejszych dźwiękach.
Patrząc szerzej na wnętrze potężnego XC90 odczuwamy w sposób bardzo dosadny, że klasa Premium to jest dla niego właściwe miejsce, a samo Volvo coraz wyżej podnosi poprzeczkę konkurencji. Połączenie aluminiowych wstawek z kremową i brązową skórą oraz czarne, lakierowane plastiki nadają wyjątkowy klimat wnętrzu. Tak wykończone i wyposażone auto może służyć nie tylko rodzinnym wyjazdom, ale też przewożeniu ważnych osobistości. Mnogość zastosowanych rozwiązań technologicznych z zakresu bezpieczeństwa, multimediów oraz pomocników drogowych tworzy bardzo długą listę. Chcąc je wszystkie tutaj wypisać, musiałbym poświęcić co najmniej półtorej strony. Więc jeśli poszukujecie lektury do poduszki, zapraszam na stronę Volvo na dogłębne studia poziomu wyposażenia Inscription w modelu XC90.
Tuż przed odbiorem Volvo dokładnie przejrzałem stronę szwedzkiej marki w poszukiwaniu ideału dla siebie. Mając na względzie długą trasę, postawiłem na silnik diesla. Do wyboru są dwa warianty mocy: 190 i 235 KM. Mój wybór padł na mocniejszą jednostkę i los sprawił, że właśnie tak napędzany egzemplarz trafił do redakcji. Spora moc silnika wygenerowana została z 2-litrowej, 4-cylindrowej jednostki wysokoprężnej. Ciekawostką jest funkcja Power Pulse – zbiornik na sprężone powietrze, który pomaga rozkręcić się turbinie w momencie mocnego wciśnięcia pedału gazu. Turbina, zamiast czekać na zwiększoną dawkę gazów spalinowych (które to oczekiwanie to nic innego, jak niesławna turbodziura), dostaje „kopa” za pomocą właśnie powietrza uwolnionego ze zbiornika. Sam zbiornik jest napełniany podczas jazdy za pomocą. Efektem jest natychmiastowa reakcja silnika na polecenie wydane prawą stopą kierowcy. To w połączeniu z 480 Nm maksymalnego momentu obrotowego pozwala „rozbujać” ważącego ponad 2 tony SUV’a do 100 km/h w zaledwie 7,8 s. Prędkość maksymalna, jaką osiąga, wynosi 220 km/h.
Cała moc, jaką produkuje silnik, przenoszona jest za pomocą automatycznej, 8-biegowej skrzyni biegów. Pracuje idealnie, bez najmniejszych szarpnięć czy momentów niepewności. Daje to ogromną przyjemność z jazdy i pełnię komfortu, którą dodatkowo potęguje zawieszenie i napęd 4x4. Zastosowana technologia Instant Traction wspomaga kierowcę w utrzymaniu toru jazdy niezależnie od nawierzchni i warunków atmosferycznych. Napęd AWD sprawdza się także na bezdrożach, kiedy musimy nieco nadwyrężyć luksusowe XC90. Dla Volvo rzeczy niemożliwe wydają się nie istnieć, a gracja z jaką pokonuje wzniesienia, podjazdy i najazdy… cóż, konkurencja może zapisywać się na kurs jak to zrobić. W mieście czy w trasie prowadzenie to czysta przyjemność z najwyższej półki. Łatwość w pokonywaniu zakrętów, łamaniu się w wąskich uliczkach… nie czuję się, jakbym siedział w XC90. W trasie to przede wszystkim pewność i pełna kontrola nad autem. Każdy ruch kierownicą jest przekazany do przedniej osi z precyzją i wykonany zgodnie z poleceniem.
Znajdujący się pod maską silnik diesla wywołał u mnie początkową radość ze względu na moc i oszczędność. Jednak szybko okazało się, zużycie paliwa mija się z moimi oczekiwaniami. Spalanie w trasie na poziomie 9,1 l to nie jest idealny wynik. Mogę starać się to tłumaczyć prędkościami autostradowymi oraz częstymi i długimi postojami w korkach. Mimo wszystko wynik powinien być nieco niższy. W mieście spalanie osiąga jeszcze wyższy pułap, nawet powyżej 11 l. Całe szczęście, że producent zamontował zbiornik paliwa gotowy pomieścić 71 l ropy. Duża pojemność pozwala rzadziej odwiedzać stację paliw. W trasie jesteśmy w stanie pokonać na jednym zbiorniku blisko 780 km. Możecie postarać się o lepszy wynik delikatniej poganiając XC90.
Nie ukrywam, że możliwość jazdy Volvo XC90 jest jak spełnienie marzeń. Miliardowe inwestycje w rozwój i technologie i luksusowe wnętrze wprowadzają posiadacza Volvo w inny poziom luksusu. Wysoko postawiona poprzeczka może stanowić poważny problem dla konkurencji. Szwedzka marka wybiega daleko do przodu stawiając przed wszystkim na poziom bezpieczeństwa oraz, jak się okazuje, standard wykończenia. Klienci z pewnością to docenią, jeżeli stać ich będzie na zakup modelu XC90. Podstawowa wersja została wyceniona na 229 900 zł. To najsłabszy silnik diesla i wyposażenie w wersji Kinetic. Wersja z 7-osobowym wnętrzem i słabszym dieslem to koszt 237 500 zł. Jednak – jak marzyć, to marzyć – wolałbym doinwestować i wybrać auto, które spełni wszystkie moje oczekiwania. W tym wypadku wybrałbym testową wersję Inscription z siedmioma miejscami, mocnym dieslem oraz dodatkowym wyposażeniem. Cena 369 000 zł wydaje się być adekwatna do oferty, jaką przedstawia Volvo. Tym bardziej, że konkurencja znacznie przewyższa ceną XC90.
Dane techniczne
Dane techniczne:Silnik: diesel, R4, 16V
Pojemność silnika: 1969 ccm
Moc: 235 KM przy 4250 obr./min
Moment obr.: 480 Nm przy 1750-2500 obr./min
Skrzynia biegów: 8-biegowa, automatyczna
Napęd: AWD (4x4)
0-100km/h: 7,8 s.
Vmaks: 220 km/h
Zużycie paliwa: 7,8/4,7/5,8 (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Zużycie paliwa testowe: 9,1 (l/100km) (średnie z trasy)
Pojemność baku: 71 litrów
Teoretyczny zasięg: 780 kilometrów
Wymiary: 4950/2008/1776 (długość/szerokość/wysokość) (w milimetrach)
Waga: 2008 kg
Pojemność bagażnika: 705/1947 l
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 5/7
Emisja CO2: 161 g/km
Opony: 275/40 R21
Cena wersji podstawowej: 229 900 PLN
Cena wersji testowanej: 369 000 PLN
Autor(tekst+fot.): Damian Goś