SsangYong Tivoli to osobowy crossover segmentu B produkowany przez południowokoreański koncern motoryzacyjny SsangYong Motor Company od 2015 roku. Natomiast wersja po liftingu z 2019, który mieliśmy okazję testować nadała prawdziwy charakter dla tego auta.
Nie możemy się powstrzymać, więc zaczynamy od tego co nas najbardziej urzekło – stylistyka. Patrząc tylko na nadwozie w pierwszej chwili nasze odczucia zasugerowały, że jest to połączenie Land Rovera Evoque z Volvo XC40 . Oczywiście ktoś mógłby zarzucić nam różne nałogi, aczkolwiek odnosimy to również do kwoty ok. 60 000 zł, którą trzeba mieć na nowe Tivoli, w przypadku wcześniej wymienionych modeli stać nas tylko na same koła z felgami i kierownicę. Auto naprawdę fajnie się prezentuje, szczególnie w kolorze Ecru z czarnymi felgami, które było przedmiotem naszego testu. Co ciekawe pytając różnych osób, osiągnęliśmy parytet, ponieważ zarówno panowie jak i panie pozytywnie oceniali stylistykę auta.
No dobrze, ładne auto to nie wszystko… więc teraz trochę o tym co pod maską. Tivoli ma do wyboru 2 opcje – silnik diesela 1.6 e-Xdi (136 KM ) oraz dwa silniki benzynowe 1.2 GDI-T ( 128 KM )
i 1.5 GDI-T o mocy 163 KM, który mieliśmy okazję testować. Na temat diesela się nie wypowiemy aczkolwiek zakładamy że jest on bardziej ekonomiczny od benzyny. Przez tydzień jazdy średnie spalanie wyszło na poziomie 9,8l/100 ale już tłumaczę dlaczego. Mając do dyspozycji automatyczną skrzynie, ustawiliśmy w niej tryb sport i nie sposób było już tego zmieniać ze względu na świetna dynamikę jazdy w zakresie 60 km – 120 km/h co najczęściej nam się przydaje przy wyprzedzaniu oraz miłe „buczenie” silnika , które pobudza na chwilę (tak właśnie do ok. 140 km/h ) nasza wyobraźnie, potem wracamy do rzeczywistości i znów jedziemy Tivoli a nie np.: AMG . Ja uważam to za pozytyw i tego wymagam od auta aby sprawnie poruszać się miedzy malującymi się kobietami a niedzielnymi kierowcami pilnującymi ograniczeń prędkości na lewym pasie.
Kolejna rzecz to widoczność, natura sprawiła że w redakcji mamy kierowców od 190cm w górę – więc czasami wcale nie jest łatwo zająć dobrą pozycję za kierownicą. Tivoli od pierwszego momentu polubiliśmy za wąskie słupki, które dodatkowo mają taki kąt że widoczność jest doskonała. Kokpit jest ergonomiczne wpasowany i nie zasłania przedniej szyby. Naprawdę jest to dobrze przemyślane.
SsangYong zaskoczyło nas opcjami wyposażenia w Tivoli – w naszej wersji to multimedialny ekran z Apple car oraz Androidem, podgrzewane siedzenia, podgrzewana kierownica , czujnik martwego pola, czujnik ostrzegania przed zderzeniem, asystent pasa jazdy, kamery cofania, czujniki zbliżeniowe, asystent zjazdu z górki etc – generalnie czułem się jak pilot myśliwca, bo co chwilę coś piszczy lub pika natomiast myślę że po kilku godzinach ciągłej jazdy doceniłbym to bardziej (nadmieniam że można to dezaktywować).
Jeśli chodzi o miejsce, w środku auta mieszą się 4 duże osoby w pełnym komforcie, natomiast nie do końca rozumiem jak takie duże auto może posiadać tak mały bagażnik, z rozłożonymi siedzeniami to ok 420 l – ze złożonymi 2 torby i 3 siatki z zakupami. Dla mnie to minus, na szczęście jest dłuższa wersja Tivoli dla narzekaczy zwana XLV i tam już mamy do dyspozycji 720l . Chciałbym mieć możliwość porównania, aczkolwiek XLV traci trochę i wygląda na zabudowanego pickupa.
Pewnie narażę się trochę SsangYong ale Tivoli po lifcie jest stylistycznie ciekawsze od nowego Korando, który ma ochotę zostać liderem sprzedaży marki.
Wspomnę jeszcze o zawieszeniu, świetnie radzi sobie z polskimi D(ziurami)rogami. Miałem okazję parkować przy lotnisku za darmo (taaak jest takie miejsce ) natomiast krawężnik 20 cm i dziury w błocie przez chwilę mnie stresowały, Tivoli świetnie sobie poradził i stres bezpowrotnie minął. Natomiast jest też małe ale, jak wcześniej wspominałem auto jest dynamiczne i przy takim zwiększonym prześwicie potrafi na zakrętach lekko się pochylać – nie jest to przyjemne ale też kwestia przyzwyczajenia spowodowała że po kilku dniach można było do tego przywyknąć.
Moja ulubiona część tekstu, czyli czas na podsumowanie. Tivoli to bardzo ładne auto w budżecie od 60.000 zł, posiada dużo miejsca w środku dla pasażerów kosztem małego bagażnika. Świetna widoczność za kierownicą. Dynamiczny silnik benzynowy, który zapomniał że powinien spalać ok. 6l/100 a realnie będzie to ok. 8l. Świetne opcje wyposażenia - każdy znajdzie coś dla siebie. Idealne auto do miasta z potencjałem na wypady weekendowe. Osobiście polubiłem się z tym autem i ciężko było oddawać kluczyki – w każdym bądź razie jestem przed zakupem nowego auta i od teraz Tivoli biorę pod uwagę.
P.S. Sprawdzałem, fajnie wyposażoną wersję można mieć za ok. 90 000 zł – idźcie i sprawdźcie.