Śledź nas na:     

Marka:
Wróć

 

Yeti to już nie tylko niezidentyfikowany gatunek człekopodobnego ssaka, rozpalający wyobraźnię mitomanów na całym świecie. Teraz to przede wszystkim jedno z aut typu Crossover. W tym segmencie prawie każdy producent posiada swojego przedstawiciela. Wśród nich znajduje się też Skoda, która od 2009 roku produkuje właśnie model Yeti. Czy mimo upływu czasu nadal jest on atrakcyjny? Postanowiłem sprawdzić to na własnej skórze, testując Skodę Yeti Elegance z benzynowym silnikiem 1.4 TSI.

Opis

Yeti zidentyfikowane

Przed dokonaniem liftingu Skoda Yeti lepiej wpasowywała się wyglądem w swoją nazwę. Postawna, z okrągłymi światłami… Tak, kiedyś była bardziej… dziwna. Teraz to już zupełnie inne auto. Skoda zdecydowanie zmieniła design. Obecnie Yeti posiada ujednolicone klosze przednich reflektorów z pasem LED do jazdy dziennej i charakterystyczny dla marki grill. Poza tym progi i zderzaki polakierowano na kolor nadwozia. Czego zabrakło to diodowych świateł tylnych, których kształt przypomina literę C.

W moje gusta trafił kolor Yeti. Bardzo ciekawy, przyjemnie mieniący się, metalizowany Błękit Lava. Niestety, wymaga słonej dopłaty w kwocie 2 250 zł. Jeżeli chcemy odciąć relingi dachowe od koloru nadwozia, możemy tego dokonać wybierając je w wersji srebrnej, za dopłatą 600 zł. Jedynie alufelgi SCUDO w rozmiarze 17 cali otrzymamy za darmo. Dopłaty wymaga za to ozdobna końcówka układu wydechowego (300 zł), która przy ogólnym zarysie Skody Yeti bardzo dobrze się prezentuje.

Patrząc na Yeti widzimy bez wątpliwości, że producent z powodzeniem dąży do realizacji filozofii marki. Auta mają być ponadczasowe i z pewnością celem jest zapadnięcie w pamięci klientów. Skoda utkwiła mi w głowie i może nie jest numerem jeden jeśli chodzi o wygląd, ale nie oceniajmy książki po okładce.

Pojemna sztuka

Kiedy zajrzałem do wnętrza Yeti ogarnęło mnie uczucie ogromnej przestrzeni. Podwyższona wersja Skody jest naprawdę przestronna. W przedniej i tylnej części auta spokojnie znajdziemy odpowiednią przestrzeń na nogi i nad głowami. Jedynie podróż trzech dorosłych osób na tylnej kanapie może być mało komfortowa. Tak o to dochodzę do wniosku, że najlepiej jeżeli na pokładzie podróżować będą cztery osoby dorosłe. Wtedy mogą one ze spokojem cieszyć się przestrzenią i korzystać z wygodnego podłokietnika z miejscami na kubki.

Przestrzeń nad głowami pomniejszona jest nieco przez panoramiczny dach. Wizualnie wnętrze wygląda dzięki niemu na większe, niż w rzeczywistości, a po rozmowie z żoną stwierdzam, że taki dodatek jak przeszklony dach to idealny sposób na usypianie dziecka - monotonia przewijającego się nieba, latarni i gdzieniegdzie koron drzew. Szkoda, że za taki bonus trzeba zapłacić aż 4 300 zł. Poza tym, co napisałem, są jeszcze inne plusy posiadania panoramicznego dachu. Po pierwsze przednia część jest otwierana (sterowanie elektryczne), dzięki czemu do wnętrza wpuszczamy „świeże” powietrze, nie tracąc przy tym na komforcie w trakcie jazdy. Kolejna rzecz to lepiej doświetlone wnętrze. Nie ukrywam, że ciemna tapicerka i kokpit sprawiają, że wnętrze wydaje się przytłaczające. Kolorytu we wnętrzu nadaje jasna listwa biegnąca przez środek deski rozdzielczej oraz jasna podsufitka.

Ogromnym plusem jest duża liczba schowków rozmieszczonych w różnych miejscach samochodu. Minus? Bagażnik. 416 litrów to nie jest dużo. Jeśli dołożymy do tego niewygodny gumowy pałąk do zamykania klapy bagażnika i wysoki próg załadunku to stwierdzam, że jak na takie gabaryty auta rewelacji nie ma.

Na pochwałę zasługuje za to bardzo dobrze działający asystent parkowania. „Miejsce równoległe? Żaden problem, pokaż mi gdzie mam go szukać, a ja je znajdę i zaparkuję bez żadnego problemu. A może parkowanie prostopadłe? Daj spokój nie rób scen, że sobie nie poradzisz. Zresztą zostaw, ja to zrobię za Ciebie.” Tak w skrócie mógłbym opisać pomocną dla wielu osób funkcję w Skodzie Yeti. Co najlepsze, to naprawdę działa. Mimo strachu jaki mnie ogarniał podczas parkowania prostopadłego muszę pochwalić ten system. Rewelacja.

Kolejna rzecz to podgrzewana przednia szyba. Także miałem okazję przetestować kiedy po ulewnej nocy złapał przymrozek i przednia szyba zamieniła się w taflę lodu. Wystarczyły zaledwie 3 minuty, żeby palcami zsuwać kolejne płaty rozmarzającego lodu z szyby. Po 5 minutach odmrożoną szybę z pozostałościami zmarzliny, można było przeczyścić wycieraczkami.

I ostatnia rzecz jeśli chodzi o wnętrze. Skoda Yeti ma bardzo komfortowe fotele. Pokonałem w nich łącznie ponad 500 km, w tym kilka godzin spędzonych w korkach i nie mogę uskarżać się na jakieś niedociągnięcia, zwłaszcza, że testowana wersja posiadała opcję podgrzewania przednich siedzeń – bardzo przydatne przy zimnych porankach.

Czy oby na pewno oszczędnie?

W testowanej Skodzie Yeti Elegance pracował silnik 1.4 TSi o mocy 122 KM i maksymalnym momencie obrotowym 200 Nm. Osiągi może nie są rewelacyjne, ale czego możemy się spodziewać kiedy pod maską pracuje motor z epoki downsizingu, a masa własna pojazdu oscyluje w granicach 1400 kg? Prędkość maksymalna jaką rozwija Yeti to 182 km/h, a setkę osiąga w 10,6 s.

Sytuację ratuje 7-biegowa, automatyczna skrzynia DSG. O niej zbyt wiele chyba pisać nie trzeba. Raczej wszyscy ją znają. Dla mnie bomba. Precyzyjna i szybka zmiana przełożeń, zestrojona w taki sposób, żeby spalanie ciągnąć jak najbardziej w dół, no chyba, że przesuniemy dźwignię w kierunku litery S+. Wtedy odstęp między zmianą kolejnych biegów wydłuża się, a auto w każdej chwili jest gotowe do przyspieszenia.

Pochwalę też zawieszenie. Bardzo dobrze tłumi nierówności i przy większym prześwicie, Yeti gotowe jest pokonać niewielkie wyboje. Niestety nie wypuściłbym się tą wersją w bardziej hardkorowy teren, brakuje 4x4. Nie przemówił do mnie także układ kierowniczy. Owszem, jest precyzyjny kiedy to my wydajemy polecenia. Gorzej z informacjami zwrotnymi.

Wspomniałem o epoce downsizingu. Kto to, do jasnej cholery, wymyślił? Zieloni z Unii? Po co? Na co to komu? I jak to się ma do oszczędności i spalania? Skoda Yeti pokazała mi kierunek, w którym nie warto podążać. Dlaczego? Spalanie na poziomie 10 litrów to norma. W trasie, bez znaczenia, czy jedziemy na tempomacie, czy dozujemy gaz prawą stopą, spalanie waha się w okolicach 8 litrów. Czy o to chodzi w ekologii, żeby zwiększyć spalanie poprzez wyżyłowanie silnika? Chyba lekka pomyłka.

Yeti tak silnik nie.

Podsumowując uważam, że sam z chęcią wszedłbym w posiadanie Skody Yeti. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Przestronne wnętrze, dużo dodatków, co prawda płatnych i ciekawy wygląd. To atuty Yeti, które zapadły mi w pamięć. To, co bym zmienił, to silnik i napęd. Lubię wyzwania dlatego zdecydowałbym się na 4x4, a że szybka jazda także nie jest mi obca, to wybrałbym większy i co za tym idzie, mocniejszy silnik np. takie 1.8 TSI. A czemu by nie? Za żadne skarby nie zrezygnowałbym z panoramicznego dachu, automatycznej skrzyni DSG, dwustrefowej klimatyzacji i podgrzewanej przedniej szyby. To co mnie mogłoby odstraszyć to cena. Za podstawową wersję musimy zapłacić lekko ponad 60 000 zł. Za Skodę Yeti w wersji Elegance ceny zaczynają się od 80 700 zł. Dorzućmy do tego jeszcze wszystkie wymienione wcześniej dodatki i mamy 116 650 zł. Ale warto zainwestować w przyjemność.

Dane techniczne

Dane techniczne:
Silnik: benzynowy z turbosprężarką, 4-cylindrowy, 16-zaworowy
Pojemność silnika: 1390 ccm
Moc: 122 KM przy 5000 obr./min
Moment obr.: 200 Nm przy 1500 - 4000 obr./min
Skrzynia biegów: 7-biegowa, automatyczna DSG
Napęd: przedni
0-100km/h: 10,6
Vmaks: 182 km/h
Zużycie paliwa: 8,3/5,7/6,6 (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Zużycie paliwa testowe: 10,2/8,6/9,4 (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Pojemność baku: 55 litrów
Teoretyczny zasięg: 480 kilometrów
Wymiary: 4222/1793/1691 (długość/szerokość/wysokość) (w milimetrach)
Waga: 1410 kg
Pojemność bagażnika: 416 l
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 5/5
Emisja CO2: 154 g/km
Cena wersji podstawowej: 60 100 PLN
Cena wersji testowanej: 116 650 PLN

Autor(tekst+fot.): Damian Goś

 

Galeria

Wróć

Najczęściej odwiedzane filmy

Partnerzy

Najczęściej odwiedzane testy



Na rynku od 19-stu lat i ciągle zdobywa nowych fanów. Jest to flagowy model koncernu GM. Chciałbym dziś przedstawić ostatnie, czwarte już wcielenie tego samochodu. Do mojej dyspozycji oddano egzemplarz z benzynowym silnikiem 1,6 16V o mocy 115 KM.

Czytaj więcej

Mercedesa Klasy A znamy nie od dziś, a tym bardziej nie od wczoraj. Wypuszczona w 1997 roku I generacja tego malucha klasy Premium bardzo często poruszała się po polskich drogach. Od tamtej chwili minęło trochę czasu, a nowa Klasa A, nabrała wreszcie męskich rys.

Czytaj więcej

Najczęściej czytane aktualności


Przy prędkości 130 km/h pole widzenia kierowcy zawęża się do jedynie 15% tego, czym dysponuje człowiek stojący w miejscu! Eksperci ze Szkoły Jazdy Renault przypominają o prawidłowym przygotowaniu samochodu do jazdy zimą w taki sposób, aby maksymalnie wykorzystać ograniczone pole widzenia.

Czytaj więcej

 

Niesłabnąca popularność aut typu SUV powoduje, że każda marka szuka czegoś nowego, czegoś co zachwyci i przyciągnie do salonów nowych klientów. Dlatego Lexus postanowił do swojej oferty wprowadzić w klasie premium, kompaktowego SUV'a. Mowa jest o modelu NX300h.

 

Czytaj więcej