Kierunek nie był wcale przypadkowy. Włochy są pięknym krajem, mają niesamowitą kuchnie no i jeszcze te kobiety i trasa do pokonania.... Czy może być coś lepszego i piękniejszego? Zapewne jakaś egzotyka, jednak ciężko do niej dotrzeć podróżując samochodem. A skoro już o nim wspomniałem...Na wynoszącą (jak się okazało po fakcie) ponad 3.500 km podróż wybrałem się Renault Talisman Grandtour. Auto niesamowicie komfortowe, przestronne i w dodatku z piękną prezencją. Jednak w tej wyprawie najistotniejsze były dwie rzeczy - pakowność oraz niskie spalanie. Pod względem pakowności nie miałem żadnych obaw. Bagażnik o pojemności 572-litrów z ogromną przyjemnością pomieścił walizki, łóżko turystyczne i wszelkie potrzebne "niezbędniki" dziecięce. Przez głowę momentalnie przebiegła mi myśl, że tak zapakowany Talisman z niewielkim silnikiem okaże się prawdziwym smokiem.
Skąd takie obawy? A chociażby wynikały z faktu, że pod maską pracował silnik wysokoprężny o pojemności 1.6-litra, który pod kątem mocy został wyciągnięty do 130KM, a jego maksymalny moment obrotowy wynosi 380Nm. Kolejna rzecz to charakter trasy jaki miałem do pokonania. 90% całej trasy to były autostrady i drogi ekspresowe, gdzie już na starcie założeniem było jazda z dopuszczalną prędkością. W oczach uciekały kolejne litry. Raz średnie spalanie wzrastało, raz malało, żeby finalnie zatrzymać się na poziomie 5,5-litra. Przy takim spalaniu i pojemności zbiornika paliwa wynoszącym 47-litrów, na jednym pełnym tankowaniu byłem w stanie przejechać 855 kilometrów. Rewelacja. Przygotowując się do podróży przejrzałem chyba wszystkie aktualne wiadomości odnośnie cen paliw za granicą, cen winiet na Austrię oraz Czechy, a także zapoznałem się z poradnikami gdzie warto zatankować przed wyjazdem za granicę naszego państwa. Tak też na stacji paliw w okolicach Rybnika dokonałem uzupełnienia magicznego płynu, zakupiłem winiety (o dziwo punkt sprzedaży winiet znajduje się zaraz za stacją i jest czynny 24h/7) i ruszyłem dalej w trasę. Co do samych winiet to kary u naszych sąsiadów są na tyle wysokie, że lepiej wydać te 75 zł, wlepić ją na szybę i być spokojnym. W przypadku jazdy po czeskich drogach na "gapę" możemy słono zabulić. Po przeliczeniu na złotówki kara może wynieść do 800 zł (płatne na miejscu), a w postępowaniu administracyjnym może zostać podbita do nawet 16.000 zł. Jako, że moja droga do Włoch wiodła przez Austrię postanowiłem wydać dodatkowo 64 zł i zabezpieczyć się na resztę podróży.
Przekraczając granicę austriacko-włoską musimy pamiętać, że we kraju słynącym z pizzy i makaronów nie kupujemy winiet, tylko pobieramy bilecik, za który płacimy przy zjeździe. Przejazd od Tarvisio do zjazdu San Stino di Livenza to koszt 13,00 €. Opcjonalnie możemy pokusić się o przejazd przez urokliwe, małe włoskie miasteczka i obniżyć koszt do 11,10 €. Prawda, podróż nieco się wydłuży jednak warto poświęcić godzinę i przejechać przez leżące na drodze miasta.
Przejazd po zagranicznych autostradach to czysta przyjemność. Malowniczo położona droga przejazdu wiodąca przez Alpy to idealne miejsce do sprawdzenia układu kierowniczego, zawieszenia oraz napędu 4 Control. System 4-kół skrętnych pozwala zapanować nad Talisman'em i jeszcze szybciej oraz pewniej pokonywać zakręty i łuki. A tych w Austrii jest od zawalenia. Od łagodnych podjazdów z lekkim (i już tutaj pojawia się wyprofilowanie, nie to co na naszej obwodnicy) łukiem, po ostre szybkie odcinki gdzie z całą pewnością będziemy wcześniej wytracać prędkość przez hamowanie, z obawy o to co może się z nami stać. Układ kierowniczy i zawieszenie to harmonia współpracy. Zawieszenie bardzo dobrze zestrojono po charakter auta - lekko usztywnione rodzinne kombi. Układ kierowniczy perfekcyjnie i z detalami przekazuje informacje na temat zachowania auta na drodze. Długi czas spędzony za kółkiem Talismana dał mi do zrozumienia, jak wielki wpływ na nasze zmęczenie ma pewność prowadzenia.
Nietrudno się domyślić, że ogromne znaczenie w tak długiej podróży ma komfortowe wnętrze z dużą ilością przestrzeni na nogi. Kluczem przetrwania na odcinku 3.500 km było idealne dostosowanie fotela pod własne potrzeby. Odpowiednie nachylenie oparcia, wyparcie lędźwi i wygodne siedzisko to złoty środek żebym wysiadł z auta nie połamany. Do tego nawigacja z mapami Europy, która usprawni i ułatwi podróż, a także system nagłośnienia BOSE umilający całą podróż. Nieoceniona okazała się również duża ilość schowków, 2-miejsca na napoje w butelce 0,5 l z roletą, gdybyśmy chcieli wykorzystać je jako schowek na monety. Wieczorami czerń wnętrza rozświetla nie tylko dotykowy ekran multimedialny znajdujący się w centralnej części kokpitu ale także ambientowe oświetlenie.
Renault Talisman Grandtour okazał się idealnym kompanem w długiej podróży. Na pokonanym dystansie nie zawiódł, spełnił pokładane w nim oczekiwania pod względem komfortu, praktyczności, przestronności, pakowności, a przede wszystkim spalania.
Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o testowanym Renault Talisman Grandtour 1.6 dCi 130KM EDC w wersji Intens, zapraszamy już niebawem na Wideo Test, który pojawi się na naszym kanale youtube - https://www.youtube.com/autotesty oraz fanpage'u: https://www.facebook.com/autotesty/ a także na naszej stronie gdzie znajdziecie więcej zdjęć, poznacie szczegółowe dane techniczne auta, a także cenę jaką przyjdzie zapłacić za testowany model Renault Talisman Grandtour.
Do zobaczenia!