Trzeba być ślepym żeby nie zauważyć co się dzieje na rynku motoryzacyjnym. Od lat rodzinne minivana są stopniowo wypierane z rynku przez wszędobylskie crossovery, a typowe rodzinne vany zastępuje się ogromnymi (tylko z zewnątrz) SUV’ami. Francuzi to jednak zmyślny naród i całkiem nieźle wyszło mu wpasowanie się w rynek swoim Scenic’iem, który jak dla mnie jest małym połączeniem minivana i crossovera.
Opis
Nieco wyżej osadzony z dwukolorowym nadwoziem. Żółty Miel (2200 zł dopłaty) świetnie kontrastuje z czarnymi osłonami progów i zderzaków, a także czarnym dachem o nazwie Etoljé i do tego olbrzymia alufelga w rozmiarze 20-cali o nazwie Quartz. Scenie stracił swój dawny charakter topornego, rodzinnego wozidła. Teraz wygląda zadziorniej, a wpływ na to mają chociażby ostrzej skrojony przedni pas. Reflektory stworzono w technologii LED Pure Vision bardzo dobrze doświetlając drogę w nocy. Do wyglądu grilla mieliśmy już czas się przyzwyczaić. Identycznie wygląda on w Clio, Captur. Chromowane listwy rozświetlają czarne plastiki na całym aucie i podkreślają linię nadwozia.
Tylna część nadwozia to przede wszystkim olbrzymia klapa bagażnika z lampami, które połowicznie wdzierają się na klapę a częściowo pozostają na tylnych błotnikach. Po otwarciu bagażnika w oczy rzuca się ogromna ilość przestrzeni (506 litrów z kołem zapasowym w zestawie/572 litry z zestawem naprawczym), dzielona podłoga przestrzeni ładunkowej, której wielkość w każdej chwili można powiększyć poprzez złożenie oparć tylnej kanapy. Niski próg załadunkowy to ułatwienie przy pakowaniu, natomiast równe boki bagażnika dają komfort pakowania walizek i brak obaw o to, że z czymś się nie pomieścimy bo od boku wystaje ścianka, której przeznaczenia i powodu istnienia nie zna nikt.
W części pasażerskiej jest równie przestronnie jak w bagażniku. Na tylnej kanapie spokojnie zasiądą wysokie osoby. Nie muszą się martwić o brak miejsca nad głową czy na nogi. Do tego komfort podnosi składany stolik zamontowany w oparciu przedniego fotela. Z przodu na brak miejsca nie można narzekać, a komfortowe długie siedziska z dobrze wyprofilowanym oparciem oraz równie dobrym trzymaniem bocznym rewelacyjnie spełnią swoje zadanie w długich trasach.
Wnętrze zostało zdominowane przez czarne kolory. Góra kokpitu została pokryta ciemną skórą, reszta to przede wszystkim twarde ciemne plastiki. Gdzieniegdzie zdecydowano się na pojedyncze wstawki plastikowych listw imitujących aluminium. Jednak wnętrze rozświetla oświetlenie ambientowe dostępne wraz z systemem Multi-Sense. Poza wizualnymi atrakcjami ma on na celu możliwość spersonalizowania charakterystyki pracy silnika, pedału gazu, czasów zmiany biegu (dotyczy skrzynia automatycznej EDC) czy ustawień masażu w fotelu kierowcy.
Centralne miejsce na kokpicie zajmuje pionowy wyświetlacz dotykowy w rozmiarze 8,7” z systemem R-LINK 2. Za jego pośrednictwem zarządzamy wspomnianym wcześniej systemem Multi-Sense. Zastosowanie sposobu obsługi rodem ze współczesnych telefonów komórkowych docenimy niemalże od razu. Obsługa jest intuicyjna. Wszystkie najistotniejsze ikony zostały wyciągnięte na główny ekran, które swoją drogą dowolnie możemy przestawiać i modyfikować aby zarządzanie stało się dla nas jeszcze prostsze.
Przed kierowcą poza kołem kierownicy pokrytym skórą Nappa oraz cyfrowymi zegarami umieszczonymi w ciekawych lekko kwadratowych tunelach, znajdziemy także wyświetlacz Head-Up. Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu tylko marki Premium (też nie wszystkie) szczyciły się takim wynalazkiem. Teraz również Renault załącza ten typ wyświetlacza w swojej ofercie.
Nietypowo, bo jeszcze przed opisaniem samego silnika wspomnę o spalaniu. Olbrzymie pozytywne zaskoczenie. Średnie spalanie z miasta na poziomie 6,2 litra daje naprawdę niezły wynik. W trasie? Jeszcze lepiej, bo bez większych starań udało mi się osiągnąć 5,3 l. Czego można chcieć więcej pry takim spalaniu? Dużego zbiornika paliwa żeby jak najrzadziej odwiedzać stacje benzynowe. 52-litrowy bak zalany pod korek daje nam zasięg (według wskazań komputera) 620 km. Jednak jadąc w trasie i osiągając wynik 5,3 litra nietrudno policzyć, że faktycznie na baku przejedziemy ponad 900 km.
Co takiego siedzi pod maską co zapewni niedrogą podróż? Motor diesla o pojemności 1598 cm³ i mocy 130 KM. W trakcie testu słyszałem wielokrotnie, że ostał wyżyłowany aby wyciągnąć taką moc. Nie to po prostu epoka downsizingu, który działa tak a nie inaczej. Producenci wspomagają się turbosprężarkami, modyfikacjami systemowymi. Wracając do cyfr. Maksymalny moment obrotowy wynosi 320 Nm, a cała moc przenoszona jest na przednią oś przy współpracy z 6-biegowym manualem. Renault udostępnia także wersję z automatyczną skrzynią EDC. Poza wyborem rodzaju skrzyni zdecydować możemy także o silniku jaki ma być zamontowany pod maską, a producent w Scenicu udostępnia 5 silników. 2 benzynowe TCe -115 i 130 konny oraz 3 silniki diesla dCi o mocy 110, 130 i 160 koni. Niestety automatyczna skrzynia EDC dostępna jest tylko z 110 i 160 konnym dieslem.
Skrzynia pracuje dobrze. Nie jest perfekcyjna w prowadzeniu po kolejnych przełożeniach jednak same wbijanie kolejnych biegów nie stanowi większego problemu. Odstępy między zmianą przełożeń mogłyby być nieco dłuższe. Jeżeli staramy się bić rekord najniższego spalania musimy się namachać. Układ kierowniczy pracuje niemalże idealnie. Dobre, pewne prowadzenie zawdzięczamy sztywniej zestrojonemu układowi. Każde wydane polecenie jest precyzyjnie przenoszone na koła i odwrotnie. Zawieszenie mogłoby być miększe, chociaż odrobinę. Może to też wynikać z dużego rozmiaru felgi. 19-calowa felga pozwoliłaby na wyższy profil opony i zapewne większy komfort podróży, jednak Scenie straciłby na urodzie.
Robiąc rozeznanie na rynku motoryzacyjnym w celu znalezienia odpowiedniego auta dla siebie i swojej rodziny z pewności pod uwagę musimy wziąć ofertę francuskiego koncernu. Auto prezentujące się lepiej niż niejeden SUV, którego potrzeba posiadania wynika z faktu chorego przeświadczenia, że jest najbezpieczniejszym autem. Kolejny za to oszczędny i całkiem mocny silnik. No i jeszcze przestronne wnętrze z dobrym nagłośnieniem BOSE oraz rozweselające ambientowe oświetlenie. Co jeszcze przemawia za Renault Scenie? Cena.
Cennik otwiera wersja LIFE, którego koszt to 76 000 PLN. Już podstawowa wersja wydaje się być atrakcyjna ze względu na oferowane wyposażenie. Pozostałe wersje ZEN (80 400 PLN), INTENS (90 900 PLN) oraz BOSE (98 900 PLN) to coraz bardziej rozbudowana opcja jaką możemy wybrać za odpowiednio większe pieniądze. Asystent parkowania, kamera cofania, system R-LINK 2 z Multi-Sense, nawigacja, duży dotykowy ekran, wyświetlacz Head-Up itd. Wymieniać można bez końca a auto również możemy personalizować z zewnątrz poprzez dwukolorowe nadwozie. Kolory narzuca producent ale Żółty Miel w połączeniu z czernią dachu robi wrażenie jak i całe auto, z którym krótko mówiąc, ciężko było mi się rozstać.
Dane techniczne
Dane techniczne:
Silnik: diesel, turbosprężarka, R4, 16V
Pojemność silnika: 1598 ccm
Moc: 130 KM przy 4000 obr./min
Moment obr.: 320 Nm przy 1750 obr./min
Skrzynia biegów: 6-biegowa, manualna
Napęd: przedni
0-100km/h: 11,4 s.
Vmaks: 194 km/h
Emisja CO2: 116 g/km
Zużycie paliwa: 5,1/4,1/4,5 (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Zużycie paliwa testowe: 5,7 (l/100km) (średnie)
Pojemność baku: 52 litrów
Teoretyczny zasięg: 620 kilometrów
Wymiary: 4406/1866/1653 (długość/szerokość/wysokość) (w milimetrach)
Waga: 1530 kg
Pojemność bagażnika: 506/572 l (z kołem zapasowym/zestaw naprawczy)
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 5/5
Opony: 195/55 R20
Cena wersji podstawowej: 76 000 PLN
Cena wersji testowanej: 128 350 PLN
Autor(tekst+fot.): Damian Goś