Tak bardzo wyczekiwany moment wreszcie nastał. Na drogach pojawił się przedstawiciel francuskiego koncernu Renault, który może napsuć krwi konkurentom. Mowa o modelu Talisman, który bezpośrednio zastąpił dobrze znaną Lagunę. Czy nowe, wyraziste i eleganckie Renault stawi czoła Passatowi, Insigni czy też Mondeo? Zbyt wcześnie aby podać ostateczny werdykt, ale zaznaczam, że ma ogromne szanse na pokonanie rywali. Zapraszam do testu.
Opis
Elegancki krójOpowiadając o Renault Talisman nie mogę zacząć od krótkiej historii. Na ekranach telewizorów, laptopów i smartfonów pojawiały się ostatnio reklamy nowego Renault. Nowy ambasador francuskiej marki, Bogusław Linda, osobiście przedstawia auto i zachęca do przejęcia nad nim kontroli. Mnie długo nie trzeba było namawiać. Taka nowość nie mogła przejść mi koło nosa!
Udałem się więc do punktu odbioru aut prasowych, a mój wzrok krążył między autami, poszukując oczekującego na mnie samochodu. Chowając jedną ręką dokumenty, drugą ze zniecierpliwieniem wciskałem przyciski na pilocie wypatrując jakiegoś znaku. LED Pure Vision, wypełniające klosze reflektorów, dały o sobie znać strumieniem światła. Kształt przednich świateł jest bardzo ciekawy i idealnie podkreśla muskularny zderzak. Większą część przedniego zderzaka zajmuje grill z chromowanymi żebrami, który z gracją łączy się z reflektorami. Uwadze nie umknęły wyraźne przetłoczenia maski, podkreślające powagę i ambicje Talismana.
Linia boczna nowego auta nie pozostawia wiele do życzenia. Wyraźne przetłoczenie zauważamy w dolnej części drzwi. Delikatne, biegnące tuż pod oknami przez całą długość auta od przednich nadkoli po klapę bagażnika. Ta przypomina kształtem Audi A7. Moim zdaniem jest bardzo zgrabna i zadziorna zarazem. Lekko wysunięta poza linię świateł tworzy jednocześnie lotkę zintegrowaną z klapą bagażnika. Oryginalnie zostały skrojone tylne światła w popularnej już technologii LED. Pociągłe, wdzierające się w znacznym stopniu na klapę bagażnika, nadają „zadkowi” Talismana eleganckiego szyku. Zderzak, tak samo masywny, jak w przedniej części nadwozia, z wyraźnie zakreślonymi kształtami, zakończono na bokach imitacjami wydechów. Szkoda, że to tylko atrapy. Za to najprawdziwsze są 19-calowe alufelgi o wzorze Initiale Paris z ogumieniem 245/40.
Komfort, przestrzeń, szyk? PARIS!
Otwierając długie skrzydło drzwi czułem się, jakbym dostał obuchem przez głowę. Powiew świeżości, materiały, jakich w Renault nie było nam dane do tej pory uświadczyć oraz elegancja z wysokiej półki. Skóra pokrywająca fotele i boczki drzwi wygląda wspaniale. Tapicerka na drzwiach uzupełniona została mocno kontrastującą z czernią imitacją jasnego drewna oraz chromowanymi klamkami. Kolorytu i jeszcze większej klasy nadaje wnętrzu oświetlenie ambientowe, stwarzając wieczorem bardzo miły nastrój i rozświetlając panującą w środku czerń.
Wysoki komfort zapewniają fotele. Przednie są elektrycznie sterowane więc za pomocą kilku ruchów dłonią możemy w sposób idealny dopasować do swoich wymagań. Poczynając od oparcia i wysokości siedziska, po ustawienie części lędźwiowej i dokładne ułożenie zagłówka. Funkcja masażu może okazać się zbawienna w dłuższych trasach. Tylna kanapa również zapewnia odpowiedni do swojej klasy komfort. Ilość przestrzeni we wnętrzu pozwoli na wygodną podróż nawet na naprawdę solidne dystanse. Z tyłu bez bólu w kolanach, krzyżu i szyi mogą zasiadać wysokie osoby. Nie mówię o sobie, bo mi do określenia „wysoki” przy 175cm to trochę brakuje. Miałem na myśli osoby powyżej 190 cm wzrostu, które zazwyczaj mają problem z komfortową podróżą siedząc w drugim rzędzie.
Wróćmy jeszcze do wyposażenia wnętrza i wykonania, bo pozytywnym zaskoczeniom nie ma końca. Skórą pokryta została kierownica, mieszek dźwigni automatycznej skrzyni biegów, podłokietnik oraz część kokpitu. Za kierownicą, zamiast standardowych analogowych zegarów, zamontowano zespół wskaźników z kolorowym, 7-calowym ekranem TFT, który jest bardzo czytelny i idealnie wpasowuje się w nowoczesne wnętrze Talismana. Na tunelu środkowym rozdzielającym przednie fotele znalazło się pokrętło do sterowania systemem R-Link 2, dzięki któremu ustawiamy parametry auta. Jest on bardziej czytelny od swojego poprzednika, ma przejrzystszy interfejs i szybko okazuje się klasą samą w sobie jeśli chodzi o intuicyjność obsługi. Korzystanie z niego dodatkowo ułatwia duży, pionowo zamontowany, dotykowy ekran w rozmiarze 8,7 cala. Dodatkowego smaczku nadaje we wnętrzu nagłośnienie firmowane przez BOSE, które gra czysto i uprzyjemnia chwile spędzone w Talismanie. Liczne schowki pozwalają na spokojne ulokowanie cennych rzeczy przed lepkimi rękami ciekawskich.
Warto jeszcze wspomnieć o praktyczności Talismana. Nie tylko wnętrze ma dużo do zaoferowania pod względem przestrzeni. Również pod klapą otwieranego elektrycznie bagażnika (ale niestety, zamykanego już ręcznie) znajdziemy imponującą ilość miejsca. 608 litrów pojemności to imponujący wynik. Konkurencyjny Passat pomieści 586 litrów, a czy Ford Mondeo jedynie 458 l. Nie ma więc wątpliwości, że Talisman przoduje pod tym względem w swojej klasie.
Szeroka oferta
Zaletą oferty Renault jest szeroki wachlarz oferowanych silników. Francuski producent pozwala wybierać pomiędzy silnikami diesla z mocą od 110 do 160 KM, a silnikami benzynowymi 150- i 200-konnymi. Najbardziej atrakcyjną wydaje się być ta ostatnia opcja, oznaczona symbolem Energy TCe200 EDC. Okrągła liczba mechanicznych „kucy” produkowana jest przez rzędowy motor o pojemności 1.6 l, wspierany oczywiście przez turbosprężarkę. Maksymalny moment obrotowy 260 Nm jest przenoszony jest na przednie koła za pośrednictwem automatycznej, dwusprzęgłowej skrzyni biegów EDC. System 4CONTROL ze skrętną osią tylną pozwala na dużą kontrolę nad autem i pewne prowadzenie. Tak zaprojektowany układ napędowy pozwala rozpędzić ważącego ponad 1500 kg Talismana do setki w czasie 7,6 sekundy. Prędkość maksymalna auta to solidne 237 km/h.
Charakter zawieszenia Renault Talisman zależne jest od trybu jazdy jaki wybierzemy. A wybierać jest w czym: od ECO, przez NEUTRAL i COMFORT, po SPORT i PERSO. Sprawdziłem wszystkie tryby jazdy i w każdym możemy spersonalizować niektóre parametry pracy auta. Nawet jeśli jest to tylko oświetlenie wnętrza czy podświetlenie zegarów. Często jednak możliwości jest więcej – przykładowo w trybie SPORT szansę ustawimy układ kierowniczy, poziom tłumienia zawieszenia, styl pracy silnika czy chociażby cyfrowy dźwięk układu wydechowego. Największy wachlarz możliwości oferuje tryb PERSO, w którym wszelkie ograniczenia w konfiguracji znikają i dostajemy wolną rękę. Brakuje tylko obracanych tablic rodem z filmu „TAXI” do jazdy łamiącej wszelkie przepisy.
Popularny ostatnimi czasy downsizing powoduje, że auto rozmiaru Renault Talisman musi zadowolić się zaledwie 1,6-litrowym motorem. Ogólnie rzecz biorąc mi to nie przeszkadza, bo dla mnie auto przede wszystkim ma mieć moc. Jeśli wraz z mocą idzie solidna pojemność skokowa, jestem w stanie wybaczyć spustoszenie czynione w baku w czasie szybkiej jazdy. Talisman zapewnia dwie z trzech wymienionych cech – moc i spustoszenie w baku. Mały silnik, turbo, spora masa własna. Dołóżmy jeszcze obciążenie w postaci pasażerów i bagaży i, cóż, nie ma możliwości, aby auto było oszczędne. Test tylko to potwierdza. Minimalny apetyt w mieście to 10 litrów. A jak się ktoś spieszy, to będzie dużo więcej. W trasie, przy prędkości dozwolonej na drodze ekspresowej, spalanie kształtuje się w granicach 7-8 litrów. Każde nagłe przyspieszenie czy wyjazd na autostradę będzie podnosić apetyt na benzynę.
Patrz na ogół
Renault Talisman wstrzelił się w idealny czas panujący na rynku motoryzacyjnym. Ford Mondeo miał już swoje 5 minut w świetle fleszy. Cieszy wzrok fanów motoryzacji, ale zdążył się już wgryźć w krajobraz ulic i trochę z nim zniknąć. VW Passat prezentację ma już dawno za sobą, a na jakieś ruchy konkurencji będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. To dodatkowy argument za tym, że Talisman narobi sporo zamieszania na rynku motoryzacyjnym. Poza tym wystarczy tylko spojrzeć na linię Francuza. Dostojna, pięknie nakreślona z dozą fantazji w postaci świateł. Dokładając do tego szeroką ofertę silników i wyposażenia, Talisman staje się prawdziwym kąskiem dla klienta i poważnym zagrożeniem dla konkurencji.
Życie zostanie zweryfikowane przez ceny. Tutaj dużo zależy od oczekiwań i wyborów. Najtańsza opcja wyposażona w najsłabszy, 110-konny silnik diesla to koszt 92 900 PLN. W zamian dostajemy podstawowe wyposażenie, choć wcale nie jest ono ubogie. Bogatsze wersje kosztują odpowiednio 104 900 PLN (Zen), 111 900 PLN (Intens) i 144 400 PLN (Initiale Paris). W moich rękach znalazła się najdroższa i najbogatsza wersja Initiale Paris ze wspomnianym silnikiem Energy TCe200 oraz automatyczną skrzynią EDC. Zawierała ona praktycznie wszystko, co można było wmontować do auta, poza elektrycznie zamykaną klapą bagażnika. Koszt tak doposażonego Talismana to 151 300 PLN. Więc pytanie na koniec. Czy jesteśmy gotowi wydać blisko 151 000 PLN na tak wyposażone auto z ciekawą, niespotykaną dotąd linią nadwozia?
Dane techniczne
Dane techniczne:Silnik: benzyna, R4, 16V
Pojemność silnika: 1618 ccm
Moc: 200 KM przy 6000 obr./min
Moment obr.: 260 Nm przy 2000 obr./min
Skrzynia biegów: 7-biegowa, automatyczna EDC
Napęd: przedni
0-100km/h: 7,6 s.
Vmaks: 237 km/h
Zużycie paliwa: 7,5/4,7/5,8 (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Zużycie paliwa testowe: 8,5 (l/100km) (średnie)
Pojemność baku: 51 litrów
Teoretyczny zasięg: 600 kilometrów
Wymiary: 4848/1869/1463 (długość/szerokość/wysokość) (w milimetrach)
Waga: 1503 kg
Pojemność bagażnika: 608 l
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 5/5
Emisja CO2: 130 g/km
Opony: 245/40 R19
Cena wersji podstawowej: 92 900 PLN
Cena wersji testowanej: 151 000 PLN
Autor(Tekst+fot.): Damian Goś