Ford stale podkręca tempo. Nie tylko wprowadzając na rynek zupełnie odmienione modele, ale także poprzez ponadczasowy styl. Szczególnie mowa o Mondeo, na którego prezentacji mieliśmy okazję gościć. Jak zapewnia producent, jest to najbardziej zaawansowany technologicznie model Forda, jaki trafi do sprzedaży w Europie.
Po ośmiu latach zawitała w Europie kolejna generacja tego modelu. Trudno nie zauważyć jej podobieństwa do Forda Fusion, który już od blisko dwóch lat porusza się po drogach USA. Czemu musieliśmy tyle czekać na wprowadzenie tego auta do sprzedaży w naszej części świata? Odległość? Nie wydaje mi się. Problemem było miejsce produkcji, gdyż fabryka w Genk (Belgia) z końcem roku ma zakończyć swoją działalność. Teraz już wiadomo, że nowe Mondeo, S-Max, Kuga i Transit Connect produkowane będą w Walencji.
Ford Mondeo oferowany jest w trzech wersjach nadwoziowych: liftback, sedan i kombi. Wszystkie montowane są na dotychczas używanej, ale nieco zmodernizowanej płycie podłogowej. Co ciekawe, w wersji sedan oferowany będzie wyłącznie napęd hybrydowy.
Jak uważacie? Wygląd Nowego Mondeo się zmienił czy nie? Według mnie bardzo. Mimo, że zewsząd słyszę głosy, że to Aston dla ubogich, to przyznam szczerze – dla mnie Mondeo jest naprawdę atrakcyjne. W porównaniu do poprzedniej generacji jest bardziej stonowane, pozostając przy tym eleganckim i dostojnym. Znacznie lepsze jakościowo są również materiały, jakich użyto do wykończenia wnętrza. Są przyjemniejsze w dotyku, lepiej się prezentują i o wiele lepiej pasują do charakteru Mondeo.
Zajmujemy miejsce za kierownicą i naszą uwagę zwraca ciekawie zaprojektowana, cyfrowo-analogowa tablica zegarów. Kolumnę kierownicy możemy regulować w dwóch płaszczyznach za pomocą przycisku. Szkoda, że sama obręcz kierownicy wydaje się być zbyt cienka w stosunku do swoich rozmiarów i gabarytów auta. Konsola środkowa to przede wszystkim 8-calowy, dotykowy ekran z nawigacją i panelem do zarządzania funkcjami auta i światem multimediów.
We wnętrzu nie zabraknie miejsca dla nikogo, pod warunkiem jednak, że podróżujemy w maksymalnie 4 osoby. Przestrzeni nad głowami jest aż nadto, ale problem może pojawić się kiedy wszystkie cztery miejsca zajmą rosłe osoby. Wtedy może być ciasno na wysokości kolan. Tę niedogodność Mondeo wynagrodzi świetnym wyciszeniem wnętrza i skórzaną tapicerką, która wizualnie sprawia bardzo miłe wrażenie i pozwala delektować się jej delikatnością.
Ford Mondeo oferowany będzie z szeroką gamą jednostek napędowych – benzyna, diesel oraz hybryda. Wśród „benzyniaków” znajdziemy silniki EcoBoost o pojemności 1,5 l (160 KM) i 2,0 l (203 KM i 240 KM). Nowością będzie wspomniana hybryda, która łączy możliwości 2-litrowego EcoBoosta i silnika elektrycznego, oferując łączną moc 187 KM. Wśród silników wysokoprężnych do wyboru będą jednostki 1,6 l TDCi (115 KM i ECOnetic 115 KM) oraz 2,0 l TDCi (150 KM i 180 KM).
W nasze ręce trafił silnik 1,5 l. o mocy 160 KM wsparty 6-biegową, manualną przekładnią. Według mnie ciekawe połączenie, które jednak na początku wzbudzało we mnie niepewność – czy niewielki motor aby na pewno podoła dość ciężkiemu autu? Jak się jednak Okazało, Mondeo bardzo ochoczo przyspieszało, a dobre zestrojenie skrzyni sprawiało, że auto było elastyczne przy różnych prędkościach. Poza tym wspominane wyciszenie daje bardzo duży komfort w trakcie jazdy.
Ford nie zapomniał o swoim głównym atucie, czyli układzie jezdnym. Układ kierowniczy dobrze przekazuje informacje w obydwie strony. Kierowca wie, co dzieje się z autem i potrafi nad nim zapanować w dowolnym momencie. A zawieszenie? Kiedy postanowiliśmy trochę zboczyć z trasy i wjechać na kręte, nierówne drogi, przekonałem się, jak precyzyjnie zawieszenie Mondeo wybiera nierówności i daje pewność podczas szybkiej jazdy w zakrętach. Mimo gabarytów auta nie bałem się „przycisnąć” mocniej.
Ceny nowego Forda Mondeo zaczynają się od 89 tys. zł. Tyle przyjdzie zapłacić za samochód wyposażony w benzynowy silnik o pojemności 1,5 litra i mocy 160 KM. Topowa wersja z najmocniejszym, 240-konnym silnikiem kosztuje 128 tys. zł. Na hybrydę wydamy co najmniej 122 tys. zł. Nieco więcej kosztować będą modele z silnikami diesla. Za auto z motorem 1,6 TDCi zapłacimy 95 tys. zł, a za najmocniejszy wysokoprężny silnik o mocy 180 KM – 128 tys. zł.
Autor (tekst+fot.): Damian Goś