Kiedy Nissan zaprezentował na salonie samochodowym Genewa 2009 swój nowy, ale kontrowersyjny prototyp crossovera o nazwie Qazana. Nikt nie spodziewał się, że ten model wejdzie do produkcji. A jednak już w 2010 do salonów trafił niemalże nie zmieniony model o nazwie Juke.
Opis
Bardzo krótka historia
Po salonie samochodowym Genewa Motor Show 2010, auto trafiło do salonów na całym świecie. Dostępne jest tylko jako 5 drzwiowy crossover z dwoma silnikami benzynowymi: 1,6 o mocy 117 KM i również 1,6 DIG-T z mocą 190KM oraz możliwością napędzania obu osi. Klient do wyboru ma również jedną jednostkę wysokoprężną 1,5 dCi o mocy 110 KM. Na polskim rynku ceny Juke rozpoczynają się od 57 900 zł
Kontrowersyjny wygląd
Stylistyka Nissana Juke jest ciężka do opisania. Powodem jest kontrowersyjny wygląd nadwozia, które mnie osobiście nie przypadło do gustu. Auto podzielone jest jakby na dwie części. Dolna to masywne koła, i spory prześwit, które charakteryzują typowego SUV'a. Natomiast góra to nietypowo rozmieszczone światła przednie, ukryte klamki tylnych drzwi oraz opadająca ku tyłowi linia dachu przypominają sportowe auto. To wszystko sprawia, że Juke jest niepowtarzalnym samochodem, jednak ostateczną ocenę zewnętrznego wyglądu pozostawiam Państwu.
Tylko z przodu komfort
Wnętrze Juke nastawione jest na komfort, ale jedynie dla pasażerów zasiadających w przednich fotelach. Do dyspozycji mamy, dwa obszerne i nieźle wyprofilowane fotele. Miejsca jest wystarczająco dużo nawet dla rosłych osób. Dużo gorzej jest z tyłu. Powody są dwa. Pierwszy to opadająca linia dachu, która ogranicza przestrzeń nad głowami. Drugi to niewielka przestrzeń na nogi. Dlatego, najwygodniej z tyłu podróżować będą dzieci lub ewentualnie średniego wzrostu dorośli.
Również pojemność bagażnika sprawia zawód, dostępne jest tylko 251 l przestrzeni bagażowej. Można ją powiększyć składając tylną kanapę do około 850 litrów.
Cały kokpit podporządkowany jest kierowcy, a konsola środkowa wzorowana na zbiorniku paliwa pochodzącym z motocykla. Zegary umieszczone są w dwóch srebrnych tubach, rozdzielonych przez wyświetlacz komputera pokładowego. Ich cyferblaty są czytelne i przejrzyste, podświetlone na biały kolor. Centralna konsola jest mocno rozbudowana, z wieloma przyciskami. Na samej górze usytuowano radio, zaś poniżej znajduje się centrum dowodzenia jednostrefową klimatyzacją oraz dodatkowymi funkcjami. Obsługa wszystkiego wymaga chwili przyzwyczajenia, ale po kilku chwilach nie sprawia kłopotu.
Jakość plastików nie jest niestety zbyt dobra. Są twarde i chyba niezbyt odporne na zużycie, auto z niewielkim przebiegiem (prawie 19 000 km) miało już wyraźne oznaki zniszczeń we wnętrzu. Najbardziej widoczne były na lewarku zmiany biegów, z którego z schodził już lakier. Całe szczęście plastiki zostały dobrze spasowane i nie dawały o sobie znać podczas pokonywania nierówności. Dużo lepiej wygląda tapicerka materiałowa, która jest miła w dotyku i wygląda na solidną.
Do spokojnej jazdy
Prezentowany Juke pod swoją maską posiada podstawową jednostkę napędową o pojemności 1,6 l i mocy 117 KM. Niestety, silnik ten jest zbyt słaby do napędzania tego auta. Przyśpieszenie do pierwszej setki zajmuje równe 11 sekund i maksymalnie możemy rozpędzić małego Nissana do około 180 km/h.
Napęd przekazywany jest na przednie koła za pomocą, 5-biegowej, manualnej skrzyni biegów. Poszczególne przełożenia mają poprawną charakterystykę, lecz wadą jest brak szóstego biegu, który bez wątpienia obniżyłby spalanie oraz hałas w kabinie podczas prędkości autostradowych.
Elastyczność również pozostawia wiele do życzenia. Spowodowane jest to niewielkiej wartości momentem obrotowym (158 Nm), który dostępny jest przy 4000 obr./min. Taka sytuacja powoduje, że wyprzedzanie musimy zaplanować dużo wcześniej. Wykonanie takiego manewru w ostatniej chwili może grozić sporymi nerwami kierowcy i pasażerów z nim podróżującymi.
Całe szczęście, układ kierowniczy jest pomocny i nie sprawia kłopotów prowadzącemu. Wszystkie polecenia, jakie wydaje kierowca, od razu przenoszone są na koła.
Zawieszenie zestrojono stosunkowo twardo, co na naszych polskich drogach czasem wpływa na komfort podróży.
Spalanie
Benzynowy silnik Nissana Juke w mieście spala dużo, bo aż 9,2 l. Natomiast poza nim zadowala się około 6 l benzyny bezołowiowej. Podczas całego testu średnio Juke zużywał 8,5 l na każde 100 km. Takie spalanie pozwala na 46 l przejechać około 540 kilometrów bez konieczności tankowania.
Dla indywidualistów
Nissan Juke jest bez wątpienia autem ciekawym, choć kontrowersyjnym stylistycznie i na pewno przypadnie do gustu osobom, które kochają indywidualizm. Potencjalnym klientom osobiście polecałbym odmianę z silnikiem wysokoprężnym, a nie prezentowaną w niniejszym teście. Mimo wszystkich wad, jakie wytknąłem w artykule, wróżę Nissanowi murowany sukces na polskim rynku. Z moich informacji wynika, że Juke sprzedaje się jak przysłowiowe "świeże bułeczki".
Plusy
Wygodne przednie fotele
Jakość tapicerki materiałowej
Ciekawie zaprojektowana deska rozdzielcza
Układ kierowniczy
Minusy
Mało miejsca z tyłu
Niewielki bagażnik
Słaba jakość plastików
Elastyczność
Dane techniczne
Dane techniczne:
Pojemność silnika: 1598 ccm benzyna
Moc: 117 KM przy 6000 obr./min
Moment obr.: 158 Nm przy 4000 obr./min
Skrzynia biegów: 5 biegowa, manualna
Napęd: przedni
0-100km/h: 11,0 sek.
Vmaks: 178 km/h
Zużycie paliwa: 8,1/5,3/6,3 (9,2/6,1/8,5 w teście) (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Pojemność baku: 46 litrów
Teoretyczny zasięg: 540 kilometrów
Wymiary: 4135/1765/1565 (długość/szerokość/wysokość) (w milimetrach)
Waga: 1172 kg
Ładowność: 473 kg
Pojemność bagażnika: 251 l
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 5/5
Emisja CO2 : 147 g/km
Gwarancja mechaniczna: 3 lata lub 100 000 km
Okresy międzyprzeglądowe co: 15 tys km
Opony: 215/55 R17
Wyposażenie: wersja Acenta
dodatkowe wyposażenie: lakier metalik (+ 1 800 zł), Pakiet Dynamic (nissan dynamic control system, automatyczna klimatyzacja) (+ 1 400 zł), Pakiet Sport (tapicerka premium szara lub czerwona, 17\\" felgi z lekkich stopów, przyciemniane szyby) (+ 1 600 zł)
Cena: 65 400 zł (wersja Acenta) 70 200 zł (wersja testowana)
AUTOR (Tekst+fot.): Artur Ławnik