Zaledwie miesiąc temu w naszej redakcji gościł Mercedes-Benz Vito ze 163-konnym dieslem i stałym napędem na cztery koła (Test Mercedes Vito Kombi). W czasie krótkiego testu ujął nas przede wszystkim możliwościami transportowymi i wygodą podróżowania, ale także zaskakująco dobrym zawieszeniem. Tym razem dostaliśmy możliwość zapoznania się z bardziej luksusową odmianą popularnego vana tej marki - modelem Viano.
Opis
Bracia bliźniaki
Pod względem podstawowego wyposażenia technicznego Viano to niemal brat bliźniak opisywanego przez nas wcześniej Vito. Oba posiadają ten sam układ napędowy - 2,2-litrowy turbodiesel 116 CDI o mocy 163KM i momencie obrotowym 380Nm, połączony z automatyczną, 5-biegową przekładnią z możliwością ręcznej zmiany przełożeń oraz stałym napędem na wszystkie koła 4MATIC. Oba mają również ten sam układ jezdny - skuteczny, całkiem cichy i charakteryzujący się podwyższonym prześwitem, dla lepszego wykorzystania możliwości napędu AWD w terenie. Zestaw systemów zapewniających bezpieczeństwo pasażerom też w obu przypadkach jest identyczny.
Na czym polega więc różnica pomiędzy nimi, która jest tak istotna, że skłoniła producenta do stworzenia z tych samochodów odrębnych pod względem nazewnictwa i marketingu modeli? Odpowiedź jest prosta - prezentują one zupełnie różne podejście do komfortu przewożonych pasażerów.
Salonka na kółkach
O ile Vito mogło się kojarzyć z małym autobusem, nie rozpieszczając za bardzo podróżnych i oferując swoim ośmiu (a są też wersje przeznaczone dla dziewięciu) pasażerom solidne minimum komfortu, o tyle Viano celuje raczej w klientelę przyzwyczajoną do reprezentacyjnych limuzyn. Auto zaopatrzone zostało w sześć całkowicie niezależnych foteli ustawionych w trzech rzędach. I to foteli nie byle jakich - skórzanych, dobrze wyprofilowanych i przez to bardzo wygodnych, wyposażonych w dwa regulowane podłokietniki i nawet potrafiących nieco wesprzeć pasażera w zakręcie. Takie fotele plus bardziej naturalna, niż w przypadku aut osobowych, pozycja ciała po zajęciu miejsca, oznaczać mogą tylko jedno - tym samochodem można pokonywać nawet nie setki, ale tysiące kilometrów bez konieczności zamawiania masażysty na każdy postój na trasie. Każdy z foteli, włączając te w pierwszym rzędzie, może też być obrócony, dzięki czemu szybko można zmienić wnętrze Viano w małą salę konferencyjną lub po prostu wygodne miejsce spotkania dla sześciu osób.
Pasażerów rozpieszczają nie tylko fotele i opisywana już przy okazji testu Vito dodatkowa, skuteczna i dyskretna klimatyzacja. Mają oni do dyspozycji więcej udogodnień. Na przykład rozkładany stolik z wnękami na napoje i inne drobiazgi. Można go przesuwać pomiędzy fotelami 2. i 3. rzędu, dzięki temu, że zamocowany jest na szynach. Albo dwa okna dachowe, z czego jedno uchylane i otwierane elektrycznie, co może wykonać zarówno kierowca, jak i pasażer. Albo boczne drzwi otwierane i zamykane elektrycznie, po naciśnięciu przycisku. Albo prawdziwy hit dla moich małych współtesterów - słusznych rozmiarów ekran LCD zamontowany pod sufitem przed drugim rzędem foteli. Jeśli dodamy do tego znacznie skuteczniejsze, niż w przypadku Vito, wyciszenie wnętrza pojazdu i znacznie lepszy (choć bez hi-end'owych aspiracji) zestaw audio, otrzymujemy w zasadzie kompletne rozwiązanie na długie trasy.
Trochę mniej imponująco, niż w przypadku bardziej użytkowego brata, wygląda natomiast przestrzeń bagażowa. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest o "numer" krótsze nadwozie testowanego auta. Te kilkadziesiąt centymetrów robi ogromną różnicę. Przy fotelach ostatniego rzędu odsuniętych maksymalnie do tyłu, na bagaże pozostaje przestrzeń mająca około 35 centymetrów głębokości. Dzięki szerokości i wysokości tej przestrzeni oferowana pojemność nie jest wcale mała. Ale jednak wygląda dużo skromniej, niż w dłuższym Vito. W sukurs przychodzi wtedy możliwość przesuwania lub wręcz wyjmowania foteli i stolika. W kilka minut możemy uzyskać pojemność, która połknie lodówkę, pralkę, stół z krzesłami i jeszcze zostanie sporo miejsca na mniejsze bagaże.
Coś ekstra także dla kierowcy
Pasażerowie dopieszczeni, możemy się teraz zająć najważniejszą osobą w aucie, czyli kierowcą. Jego miejsce pracy również zauważalnie się zmieniło w porównaniu do brata-bliźniaka. Pierwsze, co kierowca zauważy po zajęciu miejsca za kółkiem, to elektryczna regulacja fotela za pomocą panelu przycisków znajdującego się na drzwiach. Pozwala na bardzo precyzyjne ustawienie kształtu siedziska i oparcia, a możliwość zapamiętania trzech ustawień uprości zamiany kierowców na długich trasach.
Rzut oka na dobrze znaną z Vito deskę rozdzielczą ujawni przede wszystkim znacznie większy ekran wmontowany w konsolę środkową. Musiał on urosnąć, skoro oprócz radia i odtwarzacza CD musi sobie teraz poradzić również z nawigacją, kamerą cofania, a nawet odtwarzaniem filmów DVD. Pojawiło się również kilka nowych przycisków, np. sterowanie otwieranym dachem, ogrzewaniem postojowym, drzwiami bocznymi czy podgrzewaniem foteli. Pod względem ergonomii nie zaszła na szczęście żadna rewolucja, więc opanowanie nowych funkcji zajmuje dosłownie chwilę.
Nie zmieniony w porównaniu do Vito układ napędowy oznacza z punktu widzenia kierowcy bardzo zbliżone wrażenia z jazdy. Auto nadal prowadzi się dobrze, a mocny silnik pozwala na sprawną jazdę zarówno po asfalcie, jak i w lekkim terenie. Szybkie wyprzedzanie na trasie wymaga co prawda uwzględnienia dość długiego czasu, w jakim skrzynia redukuje przełożenia po mocniejszym wciśnięciu pedału gazu, ale można temu zapobiec ręcznie ustawiając odpowiedni bieg przed rozpoczęciem manewru. Wystarczy przesunąć drążek w lewo (niższy bieg) lub prawo (wyższy bieg), co przełączy skrzynię w tryb ręczny. Powrót do trybu automatycznego nastąpi przy dotarciu do najwyższego, piątego biegu, po zatrzymaniu auta, albo po dłuższym przesunięciu drążka w prawo.
Jeśli potraktujemy Viano jako środek biznesowej komunikacji dalekobieżnej, zapewne często będziemy nim podróżować po autostradach. Zakładamy więc prędkość podróżną rzędu 130-140km/h. O ile samochód dociera do takich wartości bez większego wysiłku, o tyle okazuje się, że przełożenie piątego biegu jest trochę za krótkie i silnik musi pracować na niemal 3000 obr./min. Oznacza to zwiększone natężenie hałasu we wnętrzu auta (mimo dobrego wyciszenia), a także bardziej łapczywe wypijanie paliwa z baku. Po zwolnieniu do 100-110km/h okaże się, że jazda jest przyjemniejsza i oszczędniejsza. Przydałby się szósty bieg...
Testowanym Mercedesem zjechaliśmy również z asfaltu i pobłądziliśmy chwilę po mazurskich lasach. W tej akurat okolicy pozostało po niedawnych ulewach sporo wielkich, błotnych kałuż, a grunt był grząski i dodatkowo poryty kołami quadów. Z przyjemnością donoszę, że takie warunki nie były dla naszego auta żadnym wyzwaniem. Mimo typowo szosowego bieżnika opon i mojego mizernego doświadczenia w jeździe terenowej, przez wszystkie te przeszkody przejechaliśmy bez najmniejszych problemów. Nawet gdy czuć było, że opony tracą przyczepność, któreś z kół zawsze znajdywało wystarczająco twarde miejsce, żeby wyciągnąć auto z brei. Wystarczyło tylko nie przesadzać z wciskaniem pedału gazu.
Satysfakcję z takiej pseudo-terenowej wycieczki spotęgował rzut oka na wyświetlacz mojego telefonu komórkowego. Całkowity brak zasięgu uświadomił mi, że ładnie bym wyglądał, gdyby Viano mimo wszystko przez którąś z tych kałuż nie przejechało...
Podsumujmy ten rozdział - kierowca ma sporo przyjemności z prowadzenia testowanego auta. Wysoka pozycja za kierownicą, przeszklenie nadwozia i duże lusterka wsteczne oznacza świetną widoczność. Zawieszenie i osiągi okazują się bardziej, niż wystarczające do sprawnego przemieszczania się po drogach, w tym tych niekoniecznie asfaltowych. Również nagły atak zimy, czy podróż górskimi szlakami nie powinna sprawić większych trudności.
Za jedyną wadę "trakcyjną" można na upartego uznać gabaryty auta. Zaparkowanie w centrum miasta zaczyna stanowić prawdziwe wyzwanie. Niedostępna okazuje się też większość zadaszonych parkingów - czy to podziemnych, czy kilkupiętrowych zlokalizowanych przy centrach handlowych.
Tylko dla prezesa?
Nie da się ukryć, że tak wyposażone Viano 116 CDI 4MATIC nie jest samochodem tanim. Kwotę 200 tysięcy złotych można zostawić daleko w tyle, jeśli przyjdzie do kompletowania luksusowych elementów wyposażenia.
Popatrzmy jednak na sprawę nieco inaczej i załóżmy, że testowany Mercedes ma być alternatywą dla "prezesowskich" limuzyn w rodzaju modelu S-Classe tej samej marki czy BMW serii 7. Nagle się okazuje, że Viano za mimo wszystko niższą cenę zabiera na pokład więcej osób, oferuje znacznie wyższy komfort podróżowania, bez porównania większe możliwości aranżacji wnętrza i przewozu bagaży oraz mogące się przydać umiejętności jazdy w lekkim terenie. Ustępuje jedynie przyspieszeniami, prędkościami maksymalnymi, trakcją przy wyższych prędkościach oraz w jakimś stopniu na pewno prestiżem.
Jeśli dodać do tego przyzwoite zużycie paliwa (od nawet poniżej 8l/100km w trasie do 13l/100km w zakorkowanym mieście, średnio w teście spalanie wyniosło 9,1l/100km), może okazać się, że w dobie zaciskania pasa przez nawet bogate firmy, zakup takiego środka lokomocji dla "prezesowych" wyjazdów służbowych będzie strzałem w dziesiątkę.
P.S. Importer samochodów Mercedes Benz słusznie zwrócił nam uwagę, iż całkowita wysokość testowanego przez nas Viano wynosi 1987mm (wraz z relingami). Jest więc mniejsza, niż 2 metry, co powinno umożliwić bezproblemowe korzystanie z większości krytych parkingów. My nie mieliśmy całkowitego zaufania do budowniczych parkingów, dlatego uznaliśmy 13mm teoretycznego "zapasu" za niewystarczające i parkowaliśmy pod chmurką. Zwracając honor i przyznając się do tego niedopatrzenia sugerujemy jednak użytkownikom auta ostrożność. Tak na wszelki wypadek.
AUTOR (Tekst+fot.): Rafał Siwiński