Pewnego pięknego, jesiennego dnia wybrałem się do stolicy po odbiór kolejnego auta testowego. Moja ekscytacja była jednak znacznie większa, niż zwykle, ponieważ w moje ręce miał lada moment trafić jeden z najmocniejszych i najbardziej ekskluzywnych pojazdów, z jakimi miałem do czynienia. Po niezbędnych formalnościach i życzeniach udanych jazd, wreszcie w moich rękach wylądował kluczyk od Mercedesa AMG GT S. Czas zacząć kilkudniową przygodę z tym monstrum!
Opis
Jak pociskNajmłodsze dziecko koncernu Mercedesa zostało zaprojektowane przy współpracy z „nadwornym” tunerem tej marki, czyli działem AMG. GT S swoim wyglądem przypomina większego brata, model SLS. Spoglądając na linię boczną auta widzimy bardzo długą maskę i niemalże okrągłą przestrzeń pasażerska. Mnie ten model przypomina pocisk gotowy do wystrzelenia. Auto osadzono na olbrzymich kołach: z przodu potężnych 265/35 R19, z tyłu jeszcze większych 295/30 R20. Przód ukazuje bardzo szeroki samochód, z dużym logo marki i dodatkowo optycznie poszerzającym auto reflektorami. Natomiast tył sprytnie ukrywa wysuwany spojler i ciekawie zaprojektowane, diodowe światła. AMG GT S bez wątpienia jest autem, które na ulicach wzbudza bardzo duże zainteresowanie, a czasem wręcz zachwyt innych użytkowników dróg.
Sportowy luksus
Otwieramy bardzo długie drzwi i naszym oczom ukazuje się czerwono-czarna konfiguracja wnętrza. Skórzana tapicerka jest bardzo dobrej jakości, a jej czerwony kolor idealnie pasuje do sportowego charakteru auta. Tam, gdzie nie ma skóry, znajdziemy – również doskonałej jakości – tworzywa sztuczne w kolorze szarym i czarnym. Środek AMG GT przeznaczony jest tylko dla dwójki dorosłych osób, które i tak muszą wykazać się nie lada sprawnością fizyczną, aby owe miejsca zająć. Powodem tej niedogodności jest bardzo szeroki próg i nisko umieszczone fotele. Jednak jak już pokonamy niezbędną gimnastykę, zasiądziemy w niesamowicie wygodnych i wspaniale wyprofilowanych fotelach, które nie tylko zapewniają rewelacyjne trzymanie boczne, ale również komfortowe podróżowanie.
Spójrzmy teraz na deskę rozdzielczą. Zegary są umieszczone w dwóch mocno wysuniętych tubach o kształcie kropel. Między nimi usytuowano wyświetlacz komputera pokładowego, komunikującego się z nami w polskim języku. Wszystko jest czytelne i przejrzyste, niezależnie od pory dnia. Konsola środkowa została zaprojektowana w następujący sposób. Centralnie na samej górze umiejscowiono 7-calowy wyświetlacz obsługujący nie tylko radio, ale również inne funkcje pokładowe Mercedesa. Schodząc niżej widzimy poczwórny układ okrągłych nawiewów. Na samym dole rozpoczyna się prawdziwy kokpit dowodzenia na kapitańskim mostku. Biegnący od góry ku dołowi szeroki panel zawiera centralnie znajdujący się touchpad i lewarek automatycznej skrzyni biegów przypominający swoim kształtem dżojstik. Wokół nich umieszczono okrągłe pokrętła i przyciski obsługujące radio, zapłon silnika, tryb pracy zawieszenia, napędu i układu wydechowego. Wszytko jest uporządkowane i nawet podczas pierwszego spotkania od razu we wszystkim się w pełni zorientujemy.
Pojemność bagażnika wystarczy jedynie na dwie niewiele walizki z najpotrzebniejszymi rzeczami. Jeśli ktoś chce poczuć ducha dawnych aut GT i wybrać się tym modelem w długą podróż, będzie raczej musiał skorzystać z usług jednej z firm kurierskich. Albo kupować wszystko, co niezbędne, w kolejnych punktach docelowych trasy.
Rękodzieło
Zanim zacznę opisywać silnik dziś opisywanego auta wspomnę o ciekawostce. Otóż firma AMG, czyli oficjalny tuner Mercedesa, bardzo przykłada się do każdej jednostki napędowej, która wyrusza w świat z jego warsztatów. Za każdy powstający silnik odpowiada od początku do końca tylko jeden inżynier. Nie inaczej jest w przypadku dziś opisywanego GT S. Kawał dobrej roboty wykonał Marcel Keller, który postarał się o wszystko, co najlepsze dla sportowca spod znaku gwiazdy. Do dyspozycji kierowcy zostaje udostępnione 510 KM pochodzących z 4-litrowej jednostki V8 wspomaganej dwoma turbinami. Dzięki takiemu rozwiązaniu silnik praktycznie pozbawiony jest "turbo dziury" i potrafi reagować płynnym przyspieszaniem przy dowolnym poziomie obrotów wału korbowego. Silnik generuje olbrzymi moment obrotowy przenoszony na tylne koła za pomocą 7-biegowej, automatycznej skrzyni biegów. Musi sobie ona poradzić z 650 Nm momentu obrotowego, ale wywiązuje się z tego zadania bez zarzutu. Efekt? Zaledwie 3,8 sekundy zajmuje sprint od 0 do 100 km/h, zaś maksymalnie możemy rozpędzić się do 310 km/h. I myślę, że nie będzie to trwało zbyt długo! Gratis pasażerowie auta otrzymują ponadto niesamowity dźwięk sinika V8, który nawet przy normalnym trybie pracy układu wydechowego potrafi przyprawić o dreszcze. Oprócz tego istnieje opcja całkowitego otwarcia wydechu, co powoduje jeszcze dosadniejsze informowanie przechodniów, że właśnie mija ich akustyczne (i nie tylko!) dzieło sztuki. Takie dźwięki uzależniają kierowcę w sekundę, podobnie jak przeciążenia powstające podczas gwałtownych przyśpieszeń!
Aby kierowca był w stanie skutecznie zatrzymać tak szybko przemieszczające się auto, producent wyposażył je w hamulce ceramiczne, których wytrzymałość na brutalne traktowanie i odporność na wysokie temperatury pozostawiają w tyle nawet najlepsze konstrukcje wykonane z tradycyjnych materiałów.
Wybór trybu pracy
Na oddzielny akapit zasługuje opis systemu wyboru trybu pracy układu napędowego i zawieszenia AMG GT S. Kierowca może wybierać spośród pięciu ustawień. Pierwsze to „Comfort”, który uspokaja auto, wygładza reakcje na polecenia wydawane przez kierowcą i zapewnia trochę cichszą pracę układu wydechowego. „Sport” mocniej budzi Mercedesa do działania, pozostając jednak po spokojniejszej stronie mocy. Następny w kolejce jest „Sport +”. W tym trybie pojawiają się głośniejsze dźwięki z układu wydechowego, a zawieszenie znacząco się usztywnia, oczekując na ostrzejszą jazdę. Najbardziej ekstremalnym ustawieniem jest tryb „Race”. Wszystkie podzespoły zwierają szyki, jak wojsko przed bitwą i są maksymalnie nastawione na torową jazdę. Przepustnica układu wydechowego całkowicie otwarta, zawieszenie twarde, że aż plomby potrafią wypadać, układ kierowniczy sztywny niczym nowa sprężyna, którą trudno ugiąć. Po prostu sport w pełnej krasie! Ostatnim trybem pracy jest „Individual”. Tutaj kierowca decyduje o trybie pracy poszczególnych podzespołów, budując swoją własną wizję Mercedesa w taki sposób, jaki najbardziej mu odpowiada.
Ile wlejesz, tyle spali
W zasadzie przy takich autach nie powinno się w ogóle poruszać kwestii spalania. Ale służba nie drużba, dziennikarski obowiązek to rzecz święta. Z tegoż więc obowiązku napiszę, że podczas czterodniowego testu średnie spalanie Mercedesa wyniosło 22 litry na każde 100 kilometrów. Dużo? Jak na oferowane osiągi, komfort i ekskluzywność – chyba nie. Tym bardziej, że to i tak jedynie ułamek zapotrzebowania, które ten potwór potrafi zgłosić w czasie naprawdę ostrej jazdy.
Podsumowując:
Jak można podsumować auto warte grubo ponad 800 tysięcy złotych, będące marzeniem wielu facetów? Jest piekielnie szybkie, spala ogromne ilości paliwa, ale jedno jest pewne – uzależnia od siebie tak, że nawet kilka miesięcy po rozstaniu nadal będziesz o nim marzył i tęsknił za bulgoczącym V8, budzącym wszystkich w najbliższej okolicy!
Dane techniczne
Dane techniczne:Silnik: benzynowy V8 (bi-turbo)
Pojemność silnika: 3982 ccm
Moc: 510 KM przy 6250 obr./min
Moment obr.: 650 Nm przy 1750-4750 obr./min
Skrzynia biegów: 7-biegowa, automatyczna
Napęd: tylny
0-100km/h: 3,8 s
Vmaks: 310 km/h
Zużycie paliwa: 12,5/7,9/9,6 (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Zużycie paliwa testowe: 22 (l/100km) (cykl mieszany)
Pojemność baku: 65 litrów
Teoretyczny zasięg: 295 kilometrów
Wymiary: 4546/1939/1288 (długość/szerokość/wysokość) (w milimetrach)
Waga: 1645 kg
Ładowność: 320 kg
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 2/2
Emisja CO2: 224 g/km
Opony: przód 265/35 R19, 295/30 R20 tył
Wersja wyposażeniowa: GT S
Cena wersji podstawowej: 552 250 PLN
Cena wersji testowanej: 845 229 PLN
AUTOR (Tekst+fot.): Artur Ławnik