Za oknem pełna jesień, liści na drzewach już prawie nie ma. Kolory szarości powoli zalewają świat z każdej strony, bezlitośnie uświadamiając Cię, że upalne, ciepłe i pełne zadowolonych ludzi dni dawno się skończyły. Na kolejne przyjdzie Ci czekać prawie 300 dni! Z wielkim oporem wstajesz o 6 rano w poniedziałek, z przeświadczeniem, że budzik chyba pomylił pory dnia, bo przecież jest środek nocy. A kiedy już uderzy Cię rzeczywistość, ubierasz się i wychodzisz z domu z nadzieją, że ekspres do kawy w pracy w końcu został naprawiony. I tak przez 4 kolejne dni.
Opis
Nuda, co?! Ale pocieszę Cię – jest na to recepta! Lek niestety nie jest refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia i nie należy do najtańszych, za to bardzo skutecznie zamieni każdą smutną minę w „banana”, którego nie widział żaden z Minionków.
Mercedes-Benz CLA200 Shooting Brake Orange Art Edition to pigułka na nudę, depresję jesienną i innego typu dolegliwości związane ze złym samopoczuciem. Przez parę dni czułem się jak królik doświadczalny, na którym przeprowadzane są badania.
Za każdym razem, kiedy miałem wsiąść do Mercedesa, nigdy się z tym nie śpieszyłem. Zawsze obchodziłem go dookoła, podziwiając jego agresywną, a zarazem smukłą linięnadwozia. Przecież to nie jest zwykłe kombi! To coupé-kombi, które dodatkowo zostało upiększone o jaskrawo pomarańczowe elementy, dodatkowo oddalające Shooting Brake’a od codziennej rutyny. Projektanci zadbali o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Dopiero po dwóch dniach dostrzegłem, że nawet w przednich reflektorach został zamontowany pomarańczowy element nawiązujący do wersji Orange Art Edition. Przedni i tylny zderzak z pakietu AMG został przyozdobiony pomarańczową listwą w dolnej części nadwozia. Każde przetłoczenie jest idealne przemyślane, Shooting Brake prezentuje się po prostu znakomicie.
Czas zajrzeć do środka
Wersja Orange Art Edition to nie tylko pakiet zewnętrzny. We wnętrzu Mercedesa przywitały mnie piękne sportowe fotele obszyte pomarańczową nicią, a na środku „przecięte” pomarańczowym paskiem. Nawet pasy bezpieczeństwa również nawiązują do specjalnej edycji tego auta.
Deska rozdzielcza w Shooting Brake jest taka sama, jak w każdym Mercedesie kasy A. Bardzo przyjazna dla użytkownika, bez zbędnych elementów, które mogłyby niepotrzebnie rozpraszać kierowcę. Za kierownicą siedzi się bardzo wygodnie i komfortowo. Elektrycznie ustawianie foteli przednich we wszystkich możliwych płaszczyznach zadowoli nawet pasażerów z budową ciała odbiegającą od wzorców lansowanych przez kolorowe pisemka. Jasne, okrągłe zegary są wyraźnie i czytelne zarówno w dzień, jak i w nocy. Bardzo charakterystyczny w Mercedesach klasy A jest 7-calowy wyświetlacz, który usytuowany jest na środku kokpitu. W testowanej wersji miałem do dyspozycji pełny pakiet multimedialny, włączając w to system nawigacji satelitarnej z możliwością podłączenia do Internetu. Ciesząca się wielkim uznaniem firma Harman Kardon zadbała o soczyste nagłośnienie wnętrza.
Mimo, że jest to klasa A, pasażerowie podróżujący na tylnej kanapie nie powinni odczuwać dyskomfortu. Jest wystarczająco dużo miejsca nad głową, a kanapa została na tyle cofnięta, że bez problemu za kierowcą usiądzie mężczyzna średniego wzrostu. Niestety, ceną za ten komfort jest niewielki bagażnik, straszący dodatkowo wysokim progiem załadunkowym. 495 litrów w segmencie kompaktowych kombi nie robi wrażenia. Dopiero po złożeniu oparć w drugim rzędzie możemy się cieszyć zdecydowanie większą przestrzenia. Na uwagę zasługuję brak ramek w tylnych drzwiach Mercedesa. Taki detal, ładnie nawiązujący do samochodów sportowych.
Jedziemy na polowanie
Shooting Braketo w swoim najwcześniejszym znaczeniu pojazd na łowy. Nie ustrzeliłem wprawdzie żadnej zwierzyny, ale podczas jazdy po miejskich ulicach nie raz udało mi się upolować spojrzenie kierowców stojących obok na światłach, a także pieszych przechodzących przez ulicę.
Prezencja tego auta każe spodziewać się potężnego silnika pod maską. Najlepiej o mocy, którą ciężko okiełznać. Tymczasem Mercedes zaskakuje, wyposażając tak agresywny designersko model w benzynowy, turbodoładowany silnik o pojemności zaledwie 1.6! Oczywiście wszyscy wiemy, że w dzisiejszych czasach uzyskanie z takiego motoru nawet powyżej 300 KM nie jest niemożliwe. Ale w przypadku CLA nie wystarczyć nam musi zaledwie 156 KM. Wyposażony w 7-biegową, automatyczną skrzynię biegów i z napędem na przednią oś ,nie zalicza się on do demonów prędkości. Tym niemniej pozwala na dynamiczną jazdę, przyspieszając ze startu zatrzymanego do 100 km/h w czasie 8,7 sekundy. Przełożenia skrzyni biegów są niemal niewyczuwalne, skrzynia pracuje bardzo płynnie. Zastrzeżenia może budzić tylko szybkość redukcji – nawet w sportowym trybie operacja ta trwa ciut za długo.
Sportowe zawieszenie bez problemu radzi sobie z pokonywaniem zakrętów, a przy większych prędkościach miałem wrażenie jakbym był przyklejony do podłoża. Wiadomo, że nie zawsze będziemy jeździć autostradami i trasami szybkiego ruchu, gdzie ulice są w miarę równe. Na gorszej jakości nawierzchniach pojawią się delikatne niedogodności podczas jazdy.
Z przodu pole widzenia jest szerokie i bezproblemowe. Mocno zakrzywiona linia tylnej części nadwozia sprawia jednak, że widoczność z tyłu jest ograniczona. Bardzo pomocne w sytuacji zmiany pasa ruchu okazały się czujniki martwego pola umieszczone w lusterkach bocznych.
Jazda Mercedesem CLA200 Shooting Brake Orange Art Edition to czysta przyjemność. Wiadomo, że nawet auta klasy Premium mają swoje wady, ale to właśnie one zmuszają producentów do wiecznej rywalizacji. Ku uciesze klientów, bo właśnie dzięki temu mają oni dostęp do takich aut, jak testowany CLA. Dzięki niemu radość z posiadania tak nietuzinkowego auta rozświetli nam szarą codzienność. Nawet podczas 30-minutowej podróży do pracy.
Jako wspomniany we wstępie królik doświadczalny z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że CLA Shooting Brake jest w stanie poprawić Ci samopoczucie. Skutków ubocznych brak.
Na koniec łyżka dziegciu w tej beczce miodu. Za podstawową wersję CLA Shooting Brake trzeba zapłacić ok 123000 złotych. Dodajemy do tego kilka dodatków, między innymi pakiet Exclusive, karbonowe wstawki na lusterkach i kokpicie, automatyczną skrzynię biegów, nawigację, panoramiczny dach oraz pakiet Orange Art i dochodzimy do kwoty, jaką należy wydać na testowany egzemplarz.251000 złotych. Auć…
Dane techniczne
Dane techniczne:Silnik: R4, benzynowy (turbo)
Pojemność silnika: 1595 ccm
Moc: 156 KM przy 5300 obr./min
Moment obr.: 250 Nm przy 1250-4000 obr./min.
Skrzynia biegów: automatyczna 7-biegowa
Napęd: przednia oś
0-100km/h: 8,7 s
Vmaks: 225 km/h
Zużycie paliwa:
Zużycie paliwa – trasa: 6,0 l/100km
Zużycie paliwa – miasto: 9,5 l/100km
Zużycie paliwa – cykl mieszany: 7,8 l/100km
Zużycie paliwa testowe:
Zużycie paliwa – trasa: 6,0 l/100km
Zużycie paliwa – miasto: 9,8 l/100km
Zużycie paliwa – cykl mieszany: 8,0 l/100km
Pojemność baku: 50 litrów
Teoretyczny zasięg: 550 kilometrów
Długość/Szerokość/Wysokość: 4630/1777/1435 mm
Waga: 1460 kg
Ładowność: około 450 kg
Pojemność bagażnika: 495/1354 l
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 4/5
Emisja CO2: 132 g/km
Wersja wyposażeniowa: Orange Art Edition
Cena wersji podstawowej: 123 000 PLN
Cena wersji testowanej: 251 000 PLN
Autor(tekst+fot.): Krzysztof Zdankowski