Ostatnimi czasy mam wrażenie, że zachowujemy się jak Amerykanie. Poszukując samochodu na potrzeby domowe, wybieramy pośród aut, które zaoferują nam liczbę miejsc większą niż pięć, przestronne wnętrze, wygodny trzeci rząd siedzeń i przy tym będą atrakcyjnie wyglądać. Nie możemy zapomnieć także o odpowiedniej mocy drzemiącej pod maską. Drogą eliminacji odrzucamy więc kolejne modele i niespodziewanie dla nas samych trafiamy na… Mercedesa klasy V. Kiedyś było to Viano, ale teraz to po prostu Klasa V, nazywana także S-klasą w wersji XXL. Czy spełni oczekiwania? Czy rzeczywiście jest tak luksusowa, jak klasa S?
Opis
Bus jak bus?Czy klasa V wygląda jak zwykły bus? Raczej nie do końca. Na moje oko projektanci ze Stuttgartu bardzo dobrze odrobili swoje lekcje. Stworzyli auto, które nie odcina się od zapoczątkowanej przez klasy S i C nowej gamy modelowej, a wręcz otwarcie do niej nawiązuje. Pierwszą rzeczą są przednie światła, wykonane w technologii LED Intelligent Light System i skrojone zgodnie z panującymi w marce standardami. Podobnie sprawa ma się z tylnymi światłami, je także wyposażono w LED’owe źródło światła. Dzięki pracy projektantów udało się wyróżnić V-klasę z pośród tłumu zwykłych busów. Sukcesem jest także fakt, że mimo dużych rozmiarów stworzono bryłę, która przywołuje na myśl poczucie elegancji oraz dostojeństwa. Przyznam się, że lubię duże auta, ale niekoniecznie busy. Mimo to Mercedes klasy V jednoznacznie przypadł mi do gustu. Nie czułem się jak w klasycznym „dostawczaku” typu Vito, ale jak w limuzynie. Tyle, że o znacznie większych rozmiarach.
Ze smakiem
Prawdziwym zaskoczeniem dla mnie było wnętrze Mercedesa V250. Kokpit jakby przeniesiony z S-klasy. Wiadomo, że ze względu na przestrzeń i rozmiary jest on bardziej masywny, a o tunelu środkowym możemy zapomnieć. Jednak to niczemu nie przeszkadza. Wspomniany tunel środkowy bardzo dobrze zastępują podłokietniki, a miejsce między przednimi fotelami może wykorzystać osoba zajmująca miejsce centralne na fotelach w drugim rzędzie. Ewentualnie przestrzeń ta może posłużyć do przemieszczania się pomiędzy przednimi siedzeniami, a kanapą w drugim rzędzie.
Bardzo dobrym pomysłem było zastosowanie przesuwnych drzwi. Co prawda sposób ich otwierania i zamykania trzeba za każdym razem tłumaczyć prawie każdej osobie, ale za to zajmowanie miejsca we wnętrzu V-klasy jest o wiele bardziej wygodne. Bez problemu dostaniemy się do trzeciego rzędu siedzeń, który pomieści dwie dorosłe osoby, a którego fotele są bardzo komfortowe. Spędziłem na nich trochę czasu sprawdzając, czy w miarę swobodnie wysiedzę na odcinku 100 km. Odpowiedź brzmi – tak, bo fotele są pełnowymiarowe i skonstruowane tak, jak każde inne w tym samochodzie. Znany z co bardziej pojemnych „osobówek” zwyczaj projektowania ich pod kątem dzieci zdecydowanie nie ma tutaj zastosowania.
Każde z miejsc, które możemy zająć w Mercedesie V250, jest wygodne i przestronne. Co najważniejsze, producent poszedł na jakość, a nie na ilość, dzięki czemu każdy znajdzie dla siebie wygodną pozycję. Poza tym czas w aucie umilać będzie klimatyzacja, którą zarządzamy w przedniej i w tylnej części oddzielnie. Oprócz tego do uszu pasażerów dociera muzyka, wydobywająca się z głośników Burmeister – umieszczono ich aż 15 sztuk.
Multimediami zarządzamy za pomocą pilota przypominającego trochę myszkę do komputera. Różnica jest taka, że zamiast poruszać całym urządzeniem to pociągamy palcem po wyznaczonym obszarze dokonując w ten sposób wyboru. Wszystko to obserwujemy na ekranie o rozmiarze 17,8 cm.
Na pochwałę zasługują materiały użyte do wykończenia wnętrza. Nie powstydziłaby się ich nawet S-klasa. We wnętrzu dominuje skóra i drewno, które poza deską znajdziemy także na drzwiach. Wszystko miękkie i przyjemne w dotyku. Tak wykończone wnętrze daje poczucie ciepła i elegancji.
Moc w zapasie
O co martwię się zazwyczaj w takich autach, to o fakt, czy wystarczy mi mocy, żeby podjechać taką masą pod stromą górkę. Ale jak się okazuje, to żadne wyzwanie. Pod maską Mercedesa V250 pracuje wysokoprężny silnik z rodziny BlueTEC, o pojemności 2,1 litra, mocy 190 KM i momencie obrotowym 440 Nm. To niezły wynik, a przy okazji całkiem fajne osiągi jak na auto, którego masa własna to 2145 kg.
Silnik zestrojono z automatyczną skrzynią biegów 7G-Tronic Plus. Jak podpowiada litera w nazwie, jest to 7- biegowy automat, który sprawdza się przy spokojnej jeździe. Kiedy za pośrednictwem gazu przekazujemy autu informację, że chcemy zdecydowanie przyspieszyć, skrzynia wydaje się zastanawiać czy oby na pewno to zrobić, a jak tak, to który bieg wrzucić. Jednym słowem działa zbyt wolno i nie zmienia tego nawet wybór trybu jazdy (ECO/NORMAL/SPORT). OK, ten Mercedes to nie wyścigówka, ale nabywca przecież chce mieć możliwość sprawnego przyspieszania i wyprzedzania TIR’ów na trasie. A przez taki stan rzeczy (zabrzmi to bardziej politycznie, niż nazwanie tego po prostu „wadą”) cierpią osiągi auta. Myślę, że gdyby zamiast automatu zamontowano manualną skrzynię, przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajęłoby zauważalnie mniej, niż 9,1 s. Szkoda, że od czasów Vito/Viano nie zdecydowano się na poprawienie tego aspektu działania skrzyni. W starszych modelach, wyposażony w 5-biegowe przekładnie, powolność działania również stanowiła rzucający się w oczy mankament.
Warto jeszcze poświęcić chwilę na wspomagacze parkowania, takie jak kamera cofania czy widok auta z góry z perspektywą 180/360 stopni. Osobiście wolę polegać na tym co widzę w lusterkach i przez szyby, ewentualnie wspomagając się kamerą cofania, jeżeli widok do tyłu uniemożliwiają fotele bądź zbyt mała szyba. Tutaj problemem jest odległość, jaką musimy dokładnie przeliczać w głowie. Na szczęście na ratunek przychodzą wspomniani pomocnicy, którzy dają pełen obraz wokół auta.
Sama jazda V250 to czysta przyjemność. Układ kierowniczy dokładnie przekazuje informacje o tym, co dzieje się z samochodem. I działa to doskonale w obie strony, bo auto bardzo dobrze reaguje także na to, co kierowca chce w danej chwili zrobić. Zawieszenie zestrojono komfortowo, dzięki czemu nikt nie cierpi na polskich drogach. Wszelkie nierówności są tłumione z pełną gracją. Spokojni możemy być także o jazdę w łukach. Z pewnością nie grozi nam pokonywanie ich na boku, jeśli tylko wejdziemy w nie z odpowiednio dostosowaną prędkością. Wiadomo, że co za dużo to …. Kończyć chyba nie muszę. Po prostu trzeba pamiętać o tym, że środek ciężkości takiego pojazdu znajduje się znacznie wyżej, niż w przypadku auta osobowego.
Zmiana na korzyść
Po obcowaniu z Mercedesem V250 ciężko będzie mi się przestawić na mniejsze auto. Nie sposób nie zżyć się z tym samochodem. Daje poczucie komfortu i dostojeństwa mimo swoich sporych rozmiarów. Ale zastanówmy się, dla kogo przeznaczone jest takie auto? Dla rodziny? Możliwe, jeżeli planujemy często jakieś wspólne wypady, a rodzinka liczy ponad pięć osób. Moim zdaniem V250 ukierunkowane jest jednak bardziej na firmy, a samochód ma przetransportować gości na bankiet, spotkanie czy konferencję, zapewniając jednocześnie wysoki komfort. Dla właśnie takich celów moim zdaniem stworzono klasę V. Chociaż domyślacie się, że za taki komfort trzeba zapłacić. Cena zaczyna się od 163 221 zł, a kończy na 297 779 zł. Niemało, ale to nadal znacznie mniej, niż S-klasa, a komfort i możliwości przewozowe na zupełnie innym poziomie.
Dane techniczne
Dane techniczne:Silnik: wysokoprężny turbodoładowany, 4-cylindrowy, 16-zaworowy
Pojemność silnika: 2143 ccm
Moc: 190 KM przy 3800 obr./min
Moment obr.: 440 Nm przy 1400 - 2400 obr./min
Skrzynia biegów: 7-biegowa, automatyczna 7G-Tronic Plus
Napęd: przedni
0-100km/h: 9,1 s
Vmaks: 206 km/h
Zużycie paliwa: 6,6/5,6/6,0 (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Zużycie paliwa testowe: 8,9/7,3/8,1 (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Pojemność baku: 57 litrów
Teoretyczny zasięg: 580 kilometrów
Wymiary: 5140/1928/1880 (długość/szerokość/wysokość) (w milimetrach)
Waga: 2145 kg
Pojemność bagażnika: 1030 l
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 5/7
Emisja CO2: 157 g/km
Opony: 225/55R17
Cena wersji podstawowej: 163 221 PLN
Cena wersji testowanej: 195 570 PLN
Autor(tekst+zdj.): Damian Goś