Już dawno nie miałem okazji jeździć autem, które dostarcza tak zróżnicowanych wrażeń i wywołuje tak skrajne reakcje. Autem, które stanowczo podzieliło moich krewnych i znajomych na dwa obozy, a mnie samego potrafiło jednocześnie doprowadzić do zachwytu i rozpaczy. Zapraszam na małe zestawienie plusów i minusów nowej Lancii Ypsilon w wersji 1.2 Gold.
Opis
Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus
Jeśli powyższe stwierdzenie jest prawdą, projektant Ypsilona musi pochodzić z tej bliższej Słońcu planety. Mimo iż jak ognia unikam myślenia stereotypami, trudno jest w tym przypadku odpędzić od siebie skojarzenia "samochód dla kobiet". Wystarczy jeden rzut oka na auto. Jeśli niewielkie rozmiary, obłe kształty, dwukolorowe nadwozie, dopracowane wnętrze, chromowane dodatki i mnóstwo designerskich detali jeszcze obserwatora nie przekonają, wzorki z kryształków wyszyte na dywanikach powinny rozwiać wszelkie wątpliwości. Mało? Konfigurator na dedykowanej modelowi stronie WWW umożliwia jedynie wybór koloru nadwozia i wzoru felg...
Ostatecznym potwierdzeniem niech będą reakcje obserwatorów, w 100% skorelowane z ich płcią. O ile mężczyźni przebąkiwali coś o moim "pierwiastku kobiecym" lub ewentualnie dopytywali czy kominiarka dla kierowcy-faceta jest w wyposażeniu seryjnym, o tyle kobiety były jednoznacznie, bez najmniejszego wahania na "tak".
Jeśli chodzi o mnie, wygląd Lancii jest pierwszym powodem skrajnych reakcji. Proporcje auta są nieco dziwne. Wizualnie jest ono wysokie i wąskie, szczególnie w przedniej części nadwozia. Dwukolorowe malowanie, z czarnym dachem i maską, niewielkie reflektory oraz ogromny, chromowany grill dodatkowo potęgują to wrażenie. Rzut oka na linię boczną ujawnia z kolei "garbatą" pokrywę bagażnika, będącą przedłużeniem opadającego ku tyłowi dachu oraz tylne światła, wrzynające się niepotrzebnie w ciekawe uwypuklenie tylnego błotnika. Z tyłu uwagę przykuwają pofalowane krawędzie blach, przekombinowane światła i fakt, iż klapa bagażnika jest mocno "zawinięta" na boki.
Nic na to nie poradzę, nadwozie małej Lancii jako całość Marsjanom niezbyt się podoba. Mimo to, jak wspomniałem wcześniej, Wenusjanki są nim oczarowane. Sytuację ratują nieco w oczach Marsjan dopracowane do perfekcji detale - chromowana klamka przednich drzwi, znaczek modelu na środkowym słupku, nazwa na tylnej klapie, ciekawe felgi aluminiowe czy chromowane obramowanie reflektorów przeciwmgłowych. Takie szczegóły cieszą również męskie oko i zdecydowanie uprzyjemniają kontakt z Ypsilonem.
Wnętrze również w dwóch kolorach
Po dokładnym obejrzeniu czarno-czerwonego nadwozia, skupmy się na czarno-kremowym wnętrzu.
Na początek wielki zawód - zegary umieszczone pośrodku deski rozdzielczej, a nie naprzeciwko kierowcy. Nigdy nie lubiłem tego rozwiązania i kilka dni spędzonych z Lancią upewniło mnie, że nic się w tej kwestii nie zmieniło. Przyczyna jest banalna - znacznie trudniej jest mi obserwować wskazania, gdy np. obrotomierz znajduje się gdzieś daleko z prawej strony i trzeba mocno oderwać wzrok od drogi przed autem, żeby na niego spojrzeć. Szkoda, bo sam wskaźnik jest duży i czytelny, więc gdyby go umieścić w tradycyjnym miejscu, byłby idealny. Z prędkościomierza - o podobnych gabarytach i tak samo dobrej czytelności - korzysta się znacznie lepiej, gdyż położony jest bliżej kierowcy. Informacje wyświetlane na umieszczonym pomiędzy tymi wskaźnikami wyświetlaczu w większości podane są przy użyciu zbyt małej czcionki. Osoby o wzroku gorszym, niż idealny, mogą mieć problemy z ich odczytaniem.
Wybawieniem okazuje się być w takiej sytuacji zainstalowana fabrycznie nawigacja firmy TomTom. Zamocowana jest ona na słupku A, na specjalnie zaprojektowanym uchwycie. Bardzo szybko okazało się, że zamiast wypatrywać informacji na zwykłych zegarach, odczytuję je właśnie z ekranu nawigacji. Jednym spojrzeniem mogę sprawdzić bieżącą prędkość (i to bez sięgającego nawet 10% przekłamania, którym wykazuje się prędkościomierz auta) oraz wszystkie szczegóły dotyczące nawigacji, a biegi i tak przeważnie zmienia się "na słuch", więc brak obrotomierza nie boli. Centralnie umieszczone zegary przykuły moją uwagę dopiero wtedy, gdy zabłysła na nich kontrolka rezerwy paliwa.
Urządzenie TomTom jest tak mocno zintegrowane z komputerem pokładowym auta, że potrafi nie tylko wyświetlić część pochodzących z niego wskazań (np. chwilowe i średnie zużycie paliwa), ale także dostarczyć informacje dotyczące nawigacji systemom pokładowym - polecenia nawigacji są wyświetlane na wbudowanych ekranach Ypsilona.
Położona poniżej zegarów konsola sterowania systemem audio i nawigacją sprawia dobre wrażenie i jest intuicyjna w obsłudze. Trochę kłopotliwy w utrzymaniu może być jej panel - wykonany z błyszczącego tworzywa, na którym widać wyraźnie każdy pyłek i każdy odcisk palca. Esteci za najważniejszy element wyposażenia Lancii będą musieli więc uznawać ściereczkę do czyszczenia panelu.
Przednie fotele sprawiają wrażenie, jakby pomyślane były dla drobnych osób. Siedziska kończą się dość wcześnie, a wyprofilowanie oparć powoduje, że wydają się one wąskie. Ale po kilkuset kilometrach przejechanych jednym ciągiem okazało się, że nie odczuwam żadnych negatywnych efektów związanych z kilkugodzinnym siedzeniem w tak skonstruowanym fotelu. Wygląda więc na to, że moje pierwsze wrażenie było błędne.
Tylna kanapa oferuje akceptowalną ilość miejsca i komfortu dla dwóch osób. Niewielka szerokość auta sprawia, że w trójkę podróżować się da tylko na krótkich dystansach. Nie zapominajmy jednak, że Ypsilon to w końcu auto miejskie. Z definicji na dłuższe trasy powinno się więc wybierać stosunkowo rzadko.
Do dłuższych wyjazdów nie zachęci też pojemność bagażnika. 217 litrów jest wystarczające na niezbyt długą wizytę w supermarkecie lub ewentualnie weekendowy wypad za miasto. Dłuższe wyjazdy wymagać będą jednak zredukowania liczby podróżnych do dwóch i wykorzystania tylnej kanapy w roli przedziału bagażowego.
Niebiański spokój
No, dobrze, pora w końcu ruszyć małą Lancię z miejsca. Uruchamiam więc 1.2-litrową, 4-cylindrową, wolnossącą jednostkę benzynową o mocy maksymalnej 69KM przy 5500 obr./min. i maksymalnym momencie obrotowym 102Nm przy 3000 obr./min. Wartości te nie są obiecujące, jeśli chodzi o dynamikę jazdy. Ale może nie będzie tak źle? Ypsilon waży w końcu mniej, niż tonę.
Pierwsze kilometry pokonane autem powodują jednak, że zamiast na osiągach, skupiam się na czymś zupełnie innym - doskonale wręcz wyciszonym wnętrzu. Próbuję odgrzebać w pamięci przynajmniej tak samo skutecznie wyciszone auto i z zaskoczeniem stwierdzam, że udaje mi się to dopiero w segmencie E! Silnik brzmi przyjemnie niezależnie od poziomu obrotów, a odgłosy przez niego wydawane pozostają na niskim poziomie do mniej więcej 4000 obr./min. Szumu powietrza długo nie słychać praktycznie wcale. Trzeba rozpędzić się do prędkości niemal autostradowych, żeby w ogóle usłyszeć, że auto nie porusza się w próżni.
Wisienką na torcie jest natomiast wyciszenie zawieszenia. W najtrudniejszych warunkach o jego pracy świadczą tylko delikatne, głuche puknięcia.
Słowem - Ypsilon może stanowić wzorzec jeśli chodzi o komfort akustyczny. I to nie tylko w klasie aut miejskich. Jeśli tylko nie przekroczy się 120-125km/h, można rozmawiać z pasażerami nawet półgłosem, albo po cichu słuchać muzyki (zestaw audio gra zresztą bardzo ładnie jedynie cichu - większy poziom głośności obnaża zbyt niską moc wzmacniacza i niestety robi się zbyt jazgotliwie). Albo po prostu delektować się ciszą. Piękna sprawa!
Zawieszenie, oprócz tego, że rewelacyjnie ciche, jest zestrojone umiarkowanie sztywno i dobrze się sprawuje na polskich drogach. Oczywiście nie można zapominać o niewielkim rozstawie osi auta i - co za tym idzie - pewnej nerwowości na większych nierównościach. Lancii zdarza się charakterystyczne dla małych aut podskakiwanie na poprzecznych nierównościach. Trzeba jednak przyznać, że byle nierówność nie jest w stanie wytrącić jej z równowagi - to już muszą być konkretne wertepy.
Poza tym Ypsilon prowadzi się pewnie i precyzyjnie. Mieszkańcy zatłoczonych miast docenią na pewno dużą zwrotność auta i skuteczne wspomaganie kierownicy. Jak na moje standardy - nawet nieco zbyt skuteczne. Siła wspomagania mogłaby być mniejsza, szczególnie przy wyższych prędkościach. Znany z małych modeli Fiata tryb "city", sprawiający, że "kółkiem" da się kręcić dosłownie jednym palcem, wydaje mi się w takiej sytuacji zbędny. Kierownica i bez niego kręci się wyjątkowo lekko.
Powoli, ale do przodu
A jak sprawa wygląda, jeśli chodzi o osiągi? Cóż, nie spodziewałem się wiele, ale mimo to i tak trochę się rozczarowałem. Wykrzesanie z Lancii zauważalnej chęci do przyspieszania wymaga solidnego wciśnięcia pedału gazu. Na tyle solidnego, że cierpią na tym i opisywana powyżej cisza, i tempo obniżania się poziomu paliwa w baku. Wyprzedzanie w trasie trzeba planować bardzo precyzyjnie, nawet jeśli chodzi tylko o muzealny autobus PKS. Jeśli w oddali widać minimalne nawet wzniesienie drogi, najlepiej w ogóle odpuścić i poczekać na bardziej sprzyjające "okoliczności przyrody".
Kiepskim pomysłem jest również przekraczanie prędkości 130km/h. Silnik zaczyna wtedy coraz donośniej hałasować i pojawiają się szumy powietrza opływającego słupek A. Najgorsze jest jednak to, że jednostka napędowa zaczyna konsumować paliwo w zastraszającym tempie. Można zapomnieć o spalaniu poniżej 8l/100km. Gdy na trasie szybkiego ruchu rozpędziłem Ypsilona do 140km/h i przez chwilę utrzymywałem tę prędkość, wskaźnik spalania chwilowego wskazywał już powyżej 10l/100km.
W czasie całego testu, który w 95% składał się z podróży trasą krajową numer 7 na odcinku Warszawa-Gdynia, Lancia spaliła średnio 6,8l/100km. Poza wspomnianym powyżej krótkim testem na spalanie przy wyższej prędkości, nie przekraczałem 120km/h. Dzięki minimalnemu ruchowi jazda była bardzo płynna, z dającymi się policzyć na palcach u rąk manewrami wyprzedzania na jednopasmowych fragmentach trasy.
Taki poziom zużycia paliwa nie jest wprawdzie jakoś wyjątkowo wysoki, ale porównanie z wartościami deklarowanymi przez producenta nie wygląda optymistycznie. Obniżenie spalania jest rzecz jasna bardzo proste. Wystarczy zwolnić. Przy 90-100km/h zapotrzebowanie auta na paliwo spada do około 5,5l/100km. Jeszcze 10-15km/h wolniej i spalanie nawet w okolicach 4,5l/100km nie będzie zaskoczeniem. Tylko kto w dzisiejszych czasach ma tyle cierpliwości...?
Lancia na szczęście nie wykazuje nadmiernego pragnienia w mieście. O ile nie będziemy się starali koniecznie startować jako pierwsi ze wszystkich świateł, zużycie rzędu 7,5-8l/100km jest jak najbardziej realne.
Daj się zauważyć!
Nie mam najmniejszej wątpliwości, że Ypsilona nie kupuje się dla osiągów. Żaden z dostępnych silników nie jest w stanie zrobić z tego auta wyścigówki, choć zarówno 1.3-litrowy Multijet, jak i doskonały, 2-cylindrowy 0,9 TwinAir pozwolą cieszyć się sprawniejszym podróżowaniem.
Lancia ma jednak dwa bardzo mocne argumenty, które mogą przekonać potencjalnych nabywców. Pierwszy to niewątpliwie niebanalny wygląd. To auto można za taką stylizację albo kochać, albo nienawidzić, natomiast bardzo trudno jest pozostać jej obojętnym. Drugim argumentem jest rewelacyjna jakość wykonania i wyciszenia przedziału pasażerskiego. W tym aspekcie Ypsilon robi jednoznacznie pozytywne wrażenie.
Ceny Ypsilona w wersji Gold z silnikiem 1.2 zaczynają się od 43.000 złotych. Jeśli zapomnimy o zachowaniu umiaru podczas kompletowania luksusowego wyposażenia dodatkowego - m.in. biksenonowych reflektorów (!), opcji kolorystycznych wnętrza i nadwozia, szklanego dachu i felg aluminiowych, tempomatu, systemu półautomatycznego parkowania czy kontroli trakcji - cena powiększy się do nawet 60.000 złotych.
To wysoka, ale chyba nie wygórowana cena za ekskluzywnego, 5-drzwiowego, miejskiego malucha, który swoją niebanalnością podkreśli niebanalność swojego właściciela. A może raczej - właścicielki.
Dane techniczne
Dane techniczne:
Silnik: 4-cylindrowy, benzynowy
Pojemność silnika: 1242 ccm
Moc: 69 KM przy 5500 obr./min
Moment obr.: 102 Nm przy 3300 obr./min
Skrzynia biegów: ręczna, 5-biegowa
Napęd: przedni
0-100 km/h: 14,5 sek.
Vmaks: 163km/h
Zużycie paliwa: 6,4/4,3/5,1 (l/100 km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Zużycie paliwa w teście: 7,5/6,8/6,8 (l/100 km)
Pojemność baku: 40 litrów
Teoretyczny zasięg: 590 km
Wymiary: 3841/1675/1666 (długość/szerokość/wysokość) (w milimetrach)
Masa własna: 965 kg
Ładowność: 535 kg
Pojemność bagażnika: 217 (b.d.) l (po rozłożeniu siedzeń)
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 5/5
Emisja CO2: 118 g/km
Opony: 195/45R16
Cena podstawowa: 43 300 PLN
Cena wersji testowanej: 55 050 PLN
AUTOR (Tekst+fot.): Rafał Siwiński