Śledź nas na:     

Marka:
Wróć



Zagrajmy w grę w skojarzenia. Z czym Wam się kojarzy pick-up? Moje pierwsze skojarzenie to USA i Texas lub Alaska. Dlaczego? Bo oglądając jakikolwiek film, którego akcja dzieje się w tamtym „klimacie” to takie auto przewija się po ekranie. Szczególnie jeśli chodzi o Alaskę. Ciągle zasypane drogi, wszędzie pełno śniegu, a jak już jest sucho i w miarę ciepło to tyle samo co śniegu jest pick’upów. Z jednej strony szkoda, że taki trend nie panuje u Nas w kraju. Z drugiej strony gdyby na polskich drogach jeździło pełno aut z tego segmentu, to nie robiłyby one na nikim takiego wrażenia jakie zrobiło na mnie Isuzu.

Opis

Postrach ulicy
D-Max, bo właśnie tak nazywa się „dziecko” japońskiego producenta, to auto o ponad przeciętnym … rozmiarze. Ogromny? Kolosalny rozmiarów? Czasem trudno jest dobrać odpowiednie słowo do konkretnej rzeczy. Chociaż nieczęsto ale jednak przytrafia mi się taki problem. Szczególnie jeśli moim oczom ukazuje mi się samochód, który bardzo rzadko spotykam na swojej drodze. Ponad 5 metrów długości i prawie 2 metry wysokości. Koła również olbrzymie, które włącznie z nadkolami sięgają do połowy mnie. Prześwit? Prawie do połowy mojej nogi – 25 cm. No i oczywiście ten wygląd. Powiedziałbym, że jak mityczny Cyklop. Mają coś ze sobą wspólnego, ale nie jest to na pewno finalny wygląd. Bardziej o sianie postrachu, w tym wypadku na drodze.

No i właśnie. Jeśli chodzi o wygląd to rzeczywiście, Isuzu wzbudza respekt w pozostałych uczestnikach ruchu. Zmiana pasa ruchu w zatłoczonym mieście bądź zrobienie miejsca na szosie podczas wyprzedzania to już nie jest problem, przynajmniej nie w Isuzu. Tutaj nikt, nawet minuty się nie zastanawia nad wpuszczeniem Nas bądź ustąpieniem miejsca. Kontakt z D-Maxem zakończyłby się prawdopodobnie zwykłym zmiażdżeniem.

Co można więcej powiedzieć na temat wyglądu Isuzu D-Max? Uwagę i postrach wzbudza przede wszystkim przód japońskiego pick-up’a. Duże, skośne reflektory bez większego problemu zabierają część powierzchni maski oraz przednich błotników. Pomiędzy światłami osadzono chromowaną osłonę wlotu powietrza. Takiemu samemu zabiegowi poddano lusterka boczne, je również pokryto chromem. Ogrom tego auta potęguje kabina, którą- jak wiele innych elementów – możemy wybrać w zależności od potrzeb i przede wszystkim, stanu naszego konta. Tak samo wygląda sprawa z resztą dodatkowego wyposażenia zewnętrznego. Tutaj do wyboru mamy kilka wariantów zabudowy tylnej klapy, orurowań itd. Dlatego też, mało prawdopodobne jest abyśmy natrafili na tak samo wyposażone auto.

Wielkość nie zna granic
Izusu D-Max ogromne jest w każdym calu. Poza tym, że jest wielkie to jeszcze może się podobać. Nie mówię tutaj tylko o tym, co przyjemne dla oka, bo tak też jest. Chodzi mi bardziej o upodobania względem komfortu, przestronności i ładowności. Wsiadając do tego auta miałem wrażenie, że producent nastawił się na podejście, że zarówno kierowcy jak i pozostałym pasażerom, niczego we wnętrzu nie może zabraknąć. Fotele są wygodne, dobrze trzymają w zakrętach, a przy tym przednie fotele możemy regulować bez końca. Przednie fotele pokryto czarną skórą, która zarówno w dotyku jak i wyglądzie wydaje się być jedną z wyższych gatunkowo. Poza tym podgrzewane siedzenia na chłodne dni? Liczba „pieszczot” nie zna granic. Również drążek zmiany biegów oraz koło kierownicy zostały pokryte skórą. Trochę gorzej wygląda sprawa z samą deską rozdzielczą i resztą kokpitu. Do wykończenia użyto plastików, które tylko wizualnie sprawiają dobre wrażenia, lecz w kontakcie z nimi odczucie jest już trochę inne. Obawiam się, że przy dłuższym okresie użytkowania mogą wydawać nieprzyjemne dźwięki.

Tak samo dobrze jak z przodu jest również na tylnych siedzeniach. Na kanapie znajdziemy wystarczającą ilość miejsca dla wszystkich podróżujących. Z tyłu umieszczono elektrycznie sterowane szyby, aby odciągnąć uwagę od zachwytu nad ilością miejsca na kolana i nad głową. Na tylnych siedzeniach z powodzeniem może podróżować niejedna wysoka osoba. Jeżeli chcielibyśmy zabrać ze sobą 4 osoby na wyjazd? Śmiało miejsca z tyłu jest dużo, partnerka bądź partner usadowią się na przednim siedzeniu pasażera nie martwiąc się o bagaże. W bagażniku, a może raczej skrzynia ładunkowa w zależności od wyboru zabudowy kabiny mieści od 1552 do 2305 mm. Rozrzut dość duży, ale niewadzący. Dużego i dobrego nigdy za wiele.

Potwór z pod maski
Pod maską Isuzu pracował 2.5 l wysokoprężny silnik o mocy 163KM i momencie obrotowym 400Nm. Warto wspomnieć o sposobie przyspieszania D-Maxa, ponieważ nie spotkamy się tutaj z „urwaniem głowy”. Auto ma bardzo płynny i równy sposób pracy, dzięki czemu nie będziemy mieli doznań podobnych do tych z samolotu podczas startu. Silnik współpracuje z 6 biegową skrzynią biegów, do której także nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Droga prowadzenia drążka może i jest długa, a sam drążek na „luzie” skacze jak żywe stworzenie, ale odstępy pomiędzy kolejnymi biegami są dość krótkie. Dużej pojemności, lecz niewyżyłowany silnik w połączeniu z 6 biegową przekładnią to idealne warunki do… ekonomicznej jazdy. Auto, pomimo tak dużych gabarytów może się pochwalić bardzo niskim spalaniem. W mieści udało mi się uzyskać spalanie w granicach 9 l, za to w trasie D-Max potrafi pohamować jeszcze bardziej swój apetyt na ropę, a wtedy spalanie uzyskujemy na poziomie ok. 7 l a nawet i mniej.

Zawieszenie Isuzu zestrojono dosyć miękko, a układ kierowniczy pracuje bardzo lekko, no chyba, że stoimy w miejscu i próbujemy pokręcić kołami tego olbrzyma. O ile układ kierowniczy przy takich gabarytach nikomu nie będzie przeszkadzał o tyle miękko zestrojone zawieszenie na asfaltowej drodze to nie jest do końca dobra rzecz. Podczas szybszej jazdy w zakrętach czy w trakcie szybkiego ruchu kierownicą auto lubi czasem się wychylić. Takie zestrojenie przydaje się najbardziej, kiedy wyjeżdżamy na nieutwardzony teren. Wtedy Isuzu idealnie tłumi nierówności zapewniając przy tym ogromny komfort.

Należy też powiedzieć parę słów o napędzie. Tutaj mamy 3 opcje do wyboru: 2H, 4H i 4L. Standardowo w Isuzu napędzana jest oś tylna. Podczas jazdy do 100 km/h, pokrętłem na tunelu środkowym możemy dołączyć napęd na przednią oś i cieszyć się 4x4. Wtedy śmiało możemy startować spod świateł z innymi autami, bo przecież nie każde auto wybiera asfalt na „cztery łapy”. Inaczej wygląda sytuacja z napędem z reduktorem 4L. Żeby go załączyć musimy się zatrzymać, wcisnąć pokrętło do zmiany napędu i przekręcić na pozycję 4L. Właściwości terenowe D-Max’a są więcej niż zadowalające i więcej niż wystarczające dla przeciętnego użytkownika.  

Namiastka Ameryki
Isuzu D-Max to na rynku pojawił się w 2002 roku, a na polskim rynku mogliśmy go podziwiać dopiero od 2009 r. W 2012 roku zaprezentowano obecną generację tego auta. Jeżeli mielibyśmy mówić o aucie w zasadzie egzotycznym, takim, które bardzo rzadko pojawia się na naszych drogach to z pewnością jest to Isuzu D-Max. Auto, które budzi respekt i samą swoją „posturą” wywalcza sobie wiele przywilejów. Także jakość wykończenia czy kwestia wyglądu, nie odstrasza właściciela, a nawet mogę powiedzieć, że może się podobać. Dlatego też, jeżeli chcemy wyjść z tłumu i pokazać się na drodze lub potrzebujemy auta, którym będziemy mogli coś przewieść bądź wybrać się w teren to bez zastanowienia wybrałbym Isuzu D-Max. Kolejną bardzo ważną rzeczą jest jego spalanie. To był dla mnie pełen podziw. Tak wielkie auto, które przy tak dużym silniku i tak dużych gabarytach pali naprawdę mało.

Dane techniczne

Dane techniczne:
Silnik: diesel, turbosprężarkowy, twin scroll, R4, 16 zaw.
Pojemność silnika: 2499 ccm
Moc: 163 KM przy 3600 obr./min
Moment obr.: 400 Nm przy 1400-2000 obr./min
Skrzynia biegów: 6-biegowa, manualna
Napęd: 4x4
0-100km/h: b.d.
Vmaks: 180 km/h
Zużycie paliwa: 8,9/6,5/7,4 (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Zużycie paliwa testowe: 9,0/6,8/7,9 (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Pojemność baku: 69 litrów
Teoretyczny zasięg: 780 kilometrów
Wymiary: 5295/1860/1795 (długość/szerokość/wysokość) (w milimetrach)
Waga: 1945 kg
Ładowność: 1008 kg
Pojemność bagażnika: 1552/1530/465
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 5/5
Emisja CO2: 172 g/km
Opony: 255/65R17
Wersja wyposażeniowa: LSX
Cena wersji podstawowej: 85 950 PLN (Kabina Podwójna „L” 4WD )
Cena wersji testowanej:  122 939 PLN

Autor (tekst+fot.): Damian Goś

Galeria


 


Wróć

Najczęściej odwiedzane filmy

Partnerzy

Najczęściej odwiedzane testy



Na rynku od 19-stu lat i ciągle zdobywa nowych fanów. Jest to flagowy model koncernu GM. Chciałbym dziś przedstawić ostatnie, czwarte już wcielenie tego samochodu. Do mojej dyspozycji oddano egzemplarz z benzynowym silnikiem 1,6 16V o mocy 115 KM.

Czytaj więcej

Mercedesa Klasy A znamy nie od dziś, a tym bardziej nie od wczoraj. Wypuszczona w 1997 roku I generacja tego malucha klasy Premium bardzo często poruszała się po polskich drogach. Od tamtej chwili minęło trochę czasu, a nowa Klasa A, nabrała wreszcie męskich rys.

Czytaj więcej

Najczęściej czytane aktualności


Przy prędkości 130 km/h pole widzenia kierowcy zawęża się do jedynie 15% tego, czym dysponuje człowiek stojący w miejscu! Eksperci ze Szkoły Jazdy Renault przypominają o prawidłowym przygotowaniu samochodu do jazdy zimą w taki sposób, aby maksymalnie wykorzystać ograniczone pole widzenia.

Czytaj więcej

 

Niesłabnąca popularność aut typu SUV powoduje, że każda marka szuka czegoś nowego, czegoś co zachwyci i przyciągnie do salonów nowych klientów. Dlatego Lexus postanowił do swojej oferty wprowadzić w klasie premium, kompaktowego SUV'a. Mowa jest o modelu NX300h.

 

Czytaj więcej