Śledź nas na:     

Marka:
Wróć

 

Wiele osób marzy o aucie ze sportowym zacięciem i agresywnym wyglądem. Najczęściej jednak z różnych przyczyn musimy iść na kompromis i zadowalamy się sportowym wyglądem, wysokie osiągi odstawiając na boczny tor. Zamiast szaleństwa wybieramy oszczędność. Takie połączenie oferuje Ford, który wypuścił Fiestę zbliżoną wyglądem do topowej odmiany ST, natomiast osiągami i zużyciem paliwa zbliżoną do najzwyklejszych modeli.

Opis

Czarno - czerwono
Jednego nie możemy zarzucić Fieście w wersji Black Edition – braku charakteru. Przez cały okres testu nie udało mi się uniknąć spojrzeń innych kierowców. Padało także pytanie „czy to nie ST?”. Niestety nie, chociaż pod względami wizualnymi różnica jest niewielka. Swoją drogą zastanawia mnie, skąd wzięła się nazwa Black Edition? Czemu nie Red Edition? W końcu bardziej w oczy rzucają się elementy polakierowane na czerwono niż te w kolorze perłowej czerni. A może dlatego, że wersja Red jest przeciwieństwem testowanej przez nas? Tam dominuje czerwień, a smaku dodają czarne wstawki.

Wróćmy do samego auta. Jak wspomniałem, w nadwoziu znajdziemy dużą ilość lakierowanych na czerwono elementów - dach, zewnętrzne plastiki lusterek, obramówka grilla, wlotu powietrza w dolnej części zderzaka oraz jego wykończenie. Takie rozwiązania dodają Fieście smaku i nietuzinkowego wyglądu. Dołóżmy do tego spojler nad tylną szybą, listwy progowe, nakładkę tylnego zderzaka i 17-calowe, lakierowane w kolorze czarnym felgi. Jak sami zapewne widzicie na zdjęciach, auto naprawdę godnie się prezentuje. Największe wrażenie robi w pełnym słońcu, kiedy mieni się lakier.

To, czego brakuje Fieście w wersji Black Edition, to dźwięku i rozwiązań typowych dla hot-hatchy. Zapewne rzuci się w oczy brak na tylnej osi tarcz hamulcowych, które zastępują bębny, a także brak rasowego wydechu. Takie małe rzeczy, a ile zmieniają.

Aspiracji ciąg dalszy
Zaglądamy do wnętrza i w oczy od razu rzucają się fotele. Wyglądają jak prawdziwe „kubełki”, ale nimi nie są. Mimo to nieźle radzą sobie z podtrzymywaniem ciała i są naprawdę wygodne. Tylna kanapa przeznaczona jest jedynie dla dwóch osób i co najwyżej na krótkim dystansie. W dłuższej trasie przygotujcie się na wysłuchiwanie narzekań, że ciasno, mało miejsca i niewygodnie. No chyba, że jadą z wami dzieci.

Kokpit wydaje się być bardzo dobrze znany z innych odmian Fiesty. Mimo, że wszystko wydaje się być znajome, to i tak potrzeba czasu, żeby przypomnieć sobie rozłożenie klawiszy i obsługę sprzętu. Liczba przycisków po prostu przytłacza. Najbardziej czytelna wydaje się być część przeznaczona do sterowania klimatyzacją oraz przyciski do włączania/wyłączania podgrzewanych foteli. Problemów nie miałem także z odczytywaniem wyraźnych, umieszczonych w ciekawie prezentujących się tunelach, zegarów.

Moją uwagę zwróciły obszycia wykonane czerwoną nicią, znajdujące się na kierownicy, fotelach i mieszku ochronnym drążka skrzyni biegów. W nocy we wnętrzu panuje miła atmosfera za sprawą podświetlanych także na czerwono miejsc na kubki w tunelu środkowym. Można powiedzieć, że producent nie zapomniał nawiązać we wnętrzu do wyglądu zewnętrznego.

Jeśli chodzi o pojemność bagażnika, to tutaj nic się rzecz jasna nie zmieniło. Standardowo kufer mieści 281 l. Ewentualnie możemy go powiększyć do 965 l. Do miasta czy na krótki wypad na łono natury w zupełności powinien wystarczyć.

Mocniejszy niż normalnie
Standardowa wersja silnika EcoBoost o pojemności 1.0 l produkuje 100 KM. Ten sam silnik w mocniejszej wersji zapewnia 125 KM. W wersji Black Edition wybieramy pomiędzy wspomnianymi 125 KM, bądź wersją o mocy 140 KM. W testowanym egzemplarzu pod maską znajdowała się właśnie najmocniejsza odmiana litrowego EcoBoost’a. Poza sporą, jak na swoje gabaryty, mocą Fiesta chwaliła się także solidnym momentem obrotowym – 180 Nm lub 210 Nm uzyskane dzięki funkcji overboost to bardzo obiecujące wartości.

To, do czego przyzwyczaił mnie Ford, to bardzo dobrze pracująca manualna skrzynia biegów. W Fieście Black Edition znajdowała się właśnie ręczna skrzynia z pięcioma przełożeniami. Kolejne biegi wchodzą gładko i precyzyjnie Umiejętnie operując obrotami oraz skrzynią jesteśmy w stanie uzyskać bardzo przyzwoite spalanie. W mieście najniższe spalanie, jakie udało mi się osiągnąć, to 6,7 l. W trasie schodziłem nawet do 4,6 l. Ale wtedy to żadna przyjemność z jazdy, jedynie powolne toczenie się z punktu A do punktu B.

Powolnej jeździe nie sprzyja także zawieszenie, które opiera się na kolumnach MacPhersona i belce skrętnej. Dziwne? Nie do końca, za to jakie skuteczne. Auto prowadzi się równie dobrze co wersja ST, może charakteryzuje się nieco gorszym tłumieniem nierówności. Za to odpowiedź na szybką zmianę kierunku jazdy czy stabilność na zakrętach jest wręcz wzorcowa.

Podsumowanie
Muszę przyznać, że osobiście od jakiegoś czasu jestem wielkim zwolennikiem nowej Fiesty. Jej wygląd zewnętrzny i wykończenie wnętrza stoją na wysokim poziomie. Do tego solidne osiągi i przyzwoite spalanie. Czego można chcieć więcej? Urzekł mnie również fakt, że Ford postanowił sprostać wymaganiom klientów. W końcu nie każdy chce posiadać i nie każdego stać na zakup Fiesty ST. Tutaj jest alternatywa. Zadziorny wygląd, niezłe osiągi i spalanie, do tego bardzo dobrze prowadzące się auto, którego cena nie zaczyna się od 80 czy 100 tys. zł.

Ceny Fiesty Black Edition z silnikiem o mocy 125 KM zaczynają się od 59 750 zł. Za wersję ze 140–konnym silnikiem Ford policzy co najmniej 61 400 zł. Dokupując fabrycznie przyciemnione szyby, pakiety Winter, Sport oraz Cool and Sound podniesiemy cenę do 72 880 zł. Rozsądne pieniądze za bardzo dobrze prowadzące się auto z bogatym wyposażeniem.

Dane techniczne

Dane techniczne:
Silnik: benzynowy, turbo, R3
Pojemność silnika: 999 ccm
Moc: 140 KM przy 6000 obr./min
Moment obr.: 210 Nm przy 1400-4500 obr./min
Skrzynia biegów: 5-biegowa, manualna
Napęd: przedni
0-100km/h: 9,0 sek.
Vmaks: 201 km/h
Zużycie paliwa: 5,6/3,9/4,6 (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Zużycie paliwa testowe: 5,7 (l/100km) (cykl mieszany)
Pojemność baku: 42 litrów
Teoretyczny zasięg: 736 kilometrów
Wymiary: 3982/1722/1495 (długość/szerokość/wysokość) (w milimetrach)
Waga: 1016 kg
Pojemność bagażnika: 281/(965) l (po rozłożeniu siedzeń)
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 3/5
Emisja CO2: 104 g/km
Opony: 205/40 R17
Wersja wyposażeniowa: Black Edition
Cena wersji podstawowej: 61 400 PLN
Cena wersji testowanej: 72 880 PLN

Autor(tekst+fot.): Damian Goś

 

Galeria

Fot. Damian Goś


Wróć

Najczęściej odwiedzane filmy

Partnerzy

Najczęściej odwiedzane testy



Na rynku od 19-stu lat i ciągle zdobywa nowych fanów. Jest to flagowy model koncernu GM. Chciałbym dziś przedstawić ostatnie, czwarte już wcielenie tego samochodu. Do mojej dyspozycji oddano egzemplarz z benzynowym silnikiem 1,6 16V o mocy 115 KM.

Czytaj więcej

Mercedesa Klasy A znamy nie od dziś, a tym bardziej nie od wczoraj. Wypuszczona w 1997 roku I generacja tego malucha klasy Premium bardzo często poruszała się po polskich drogach. Od tamtej chwili minęło trochę czasu, a nowa Klasa A, nabrała wreszcie męskich rys.

Czytaj więcej

Najczęściej czytane aktualności


Przy prędkości 130 km/h pole widzenia kierowcy zawęża się do jedynie 15% tego, czym dysponuje człowiek stojący w miejscu! Eksperci ze Szkoły Jazdy Renault przypominają o prawidłowym przygotowaniu samochodu do jazdy zimą w taki sposób, aby maksymalnie wykorzystać ograniczone pole widzenia.

Czytaj więcej

 

Niesłabnąca popularność aut typu SUV powoduje, że każda marka szuka czegoś nowego, czegoś co zachwyci i przyciągnie do salonów nowych klientów. Dlatego Lexus postanowił do swojej oferty wprowadzić w klasie premium, kompaktowego SUV'a. Mowa jest o modelu NX300h.

 

Czytaj więcej