Czasami zapominamy, jak niewiele jest potrzebne człowiekowi, aby osiągnął pełnię szczęścia. Ja odkryłem taką rzecz w sobie. A może raczej poznałem, kiedy osiągam pełnię szczęścia – piękna i kochająca żona u boku, pensja na koncie i piękne auto, którym nie powstydzę się pojechać w miasto. Czego może być więcej potrzeba? Poza pięknym autem i jeszcze piękniejszą żoną (tutaj wybór był ciężki – z rozsądku zwyciężyła żona) potrzebny jest odpowiedni zapas mocy pod prawą stopą. Taki fun zapewnić mógł mi tylko i wyłącznie modny hot-hatch, w tym wypadku to Ford Fiesta ST.
Opis
Piękny jak zawszeNiepozorność, dyskrecja, delikatność i spokój – to słowa, których z pewnością nikt nie odważy się wypowiedzieć w obecności Fiesty ST. Mimo, że Fiesta VII generacji na rynku istnieje od 2008 roku, to dzięki przeprowadzonemu pięć lat później liftingowi auto wskoczyło na trasę, którą podąża marka i którą ustala rynek. Bryła Fiesty w ogóle się nie starzała. Przechodząc tylko zabiegi liftingowe pozostaje nadal bardzo atrakcyjna dla kierowców. Zastosowano tylko niewielkie zmiany, które podnoszą jeszcze bardziej atrakcyjność Fiesty.
Fiesta ST podąża właściwym torem – masywny grill, zderzaki nakreślone z agresywnym zacięciem, ciekawie poprowadzona linia reflektorów i… tak można wymieniać w nieskończoność. Ale muszę się skupić na tym, co mnie urzekło - na pięknych 5-ramiennych felgach, które swoim wzorem zdradzają fascynatom motoryzacji, z jakim zacięciem stojące obok auto podchodzi do jazdy. Do tego duży spojler dachowy, duży znaczek „ST”, dół zwieńczony dyfuzorem i podwójnym wydechem, który bezczelnie podkreśla charakter Fiesty. Teraz wypada zapytać, czy z kwestii wizualnych czegoś Wam brakuje? Bo mi nie.
Sport? Czemu nie
Kiedy przyzwyczaiłem się do myśli, że odnalazłem swoją pełnię szczęścia, postanowiłem zająć miejsce w aucie. Żona zaraz miała do mnie dołączyć i zobaczyć, jaką namiastką sportu ugości mnie Fiesta ST. Już po otwarciu drzwi zauważyłem, co się kroi. Fotele Recaro od razu zapewniają, że nie zapomniano o sportowych doznaniach. Na ich oparciach odnajdziemy pierwsze we wnętrzu auta emblematy „ST”. Coś o samych fotelach? Proszę bardzo. Kiedy zająłem w nim miejsce poczułem się jak kierowca na torze wyścigowym. Brakuje tylko kasku, kombinezonu oraz toru z kilkoma porządnymi zakrętami, żeby sprawdzić w jakim stopniu sprawdzi się tak wyprofilowany fotel, który trzyma pasażera jak klej. Inne wrażenie miałem kiedy usiadłem na tylnej kanapie. Tam czułem się jak w 3-drzwiowej Fieście w typowo cywilnym wydaniu. Miejsca jednak nigdzie mi nie brakowało. No, może na tylnej kanapie wygodniej będzie podróżować 2-osobom a nie trzem rosłym facetom.
Kolejny emblemat, zdradzający przeznaczenie Fiesty, znajduje się na progach. Jeszcze jeden znajdziemy w dolnej części kierownicy. Ogólnie wnętrze zawiera tylko to, co powinno mieć auto ze sportowym charakterem. Odnajdziemy klimatyzację (tylko manualną), komputer pokładowy, przyzwoity zestaw audio i czytelne zegary. Wadą jak dla mnie jest duża ilość przycisków na konsoli środkowej, które na górze wieńczy mały wyświetlacz. Według mnie są zbyt małe i za daleko usytuowane, co może powodować problemy z ich wygodną obsługą.
Po zajęciu miejsca za kierownicą i zapięciu pasa chwyciłem za koło kierownicy. Czegoś takiego było mi potrzeba. Dobrze leżąca w dłoniach kierownica, której za nic nie chce się wypuścić z dłoni. Co mnie urzekło? Fakt, że wszystko co potrzebujemy znajduje się w zasięgu ręki. Auto nie jest duże, więc gdzie nie spojrzymy, tam w sumie jesteśmy w stanie sięgnąć ręką. Podczas jazdy obsługa podstawowych mediów nie jest trudna, chyba że od dawien dawna z elektroniką jesteśmy na bakier. Ostatnią rzeczą, jaką obejrzałem we wnętrzu, był bagażnik. 276 litrów pojemności – wydawało się, że druga połówka będzie usatysfakcjonowana takim wynikiem, lecz na twarzy zauważyłem lekki grymas. Na szczęście kiedy zobaczyła wielkość przestrzeni załadunkowej po złożeniu oparcia tylnej kanapy, była zadowolona – wynik to 974 litry.
Przyjemny świst
Kiedy już znowu mogłem usiąść na swoim miejscu – za kółkiem – na mojej twarzy ponownie zagościł uśmiech. I przez długi czas nie chciał zejść, bo do moich uszu dobiegł dźwięk odpalonego silnika. Pod maską pracuje silnik w nowej technologii EcoBoost o pojemności 1.6 litra. Dzięki turbinie jego moc to 182 KM, moment obrotowy 240 Nm. Serce Fiesty ST wsparte zostało 6-biegowym „manualem”. Według mnie w takich autach to najlepsze wyjście. Z automatem, nawet najlepszym, nie odnajdziemy aż takiej przyjemności z jazdy. Bardzo spodobał mi się układ wydechowy, który przy normalnej jeździe nie jest uciążliwy, a o swoich basowych możliwościach informuje wszystkich dopiero przy wyższych obrotach.
Chciałoby się powiedzieć, że układ kierowniczy oraz praca zawieszenie to prawdziwy majstersztyk. Kierowca niczego więcej nie może wymagać od auta, jak pewności podczas prowadzenia i rzeczywistego odzwierciedlenia tego, co się dzieje na drodze. Fiesta ST bardzo dobrze czuje się w ciasnych zakrętach. Nie gorzej jest na długiej prostej. Auto sprawnie przyspiesza informując o podejmowanym wysiłku tylko kolejnymi syknięciami turbiny. W zakrętach za to bardzo dobrze możemy zapanować nad Fiestą. Wszystko co się dzieje z samochodem przenoszone jest przez układ jezdny do kierowcy. Większy dyskomfort może odczuwać pasażer, w moim przypadku pasażerka. Jak na nasze drogi zawieszenie jest jednak za twarde, co powoduje mocne uderzenia na nierównościach.
Mały ale wariat
W segmencie B jest kilka aut z którymi Fiesta ST może spokojnie konkurować. Weźmy chociażby Seata Ibizę Cupra czy Peugeota 208 RS. Myślę, że Ford bardzo dobrze wywiązuje się z postawionych przed nim założeń. Dzięki bardzo dobrym właściwościom jezdnym, bardzo dobremu, mocnemu silnikowi oraz rozsądnej cenie może wybić się na szczyt, z powodzeniem pokonując przeciwników. Co można jeszcze docenić to fakt, że Ford cały czas stara się iść do przodu, podążając za panującymi trendami. A co dla mnie jest ważne? Że żona jest zadowolona i ze spokojem jest w stanie pomieścić swoje zakupy, a jedyne na co zwraca uwagę podczas jazdy to doznania z jazdy. Skoro ona już zwróciła na to uwagę, to auto naprawdę musi być fajne.
Dane techniczne
Dane techniczne:Silnik: benzynowy, turbo
Pojemność silnika:1596 ccm
Moc: 182 KM przy 5700 obr/min
Moment obr.: 240 Nm przy 1600-5000 obr./min (270 Nm z overboost)
Skrzynia biegów: 6-biegowa, manualna
Napęd: przedni
0-100km/h: 6,9 s
V-maks: 220 km/h
Zużycie paliwa: 7,9/4,8/5,9 (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Zużycie paliwa testowe: 9,7/5,9/7,8 (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Pojemność zbiornika paliwa: 41 litrów
Teoretyczny zasięg: 540 kilometrów
Wymiary: 3975/1709/1456 (długość/szerokość/wysokość) (w milimetrach)
Waga: 1163 kg
Pojemność bagażnika: 276 l
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 3/5
Emisja CO2: 138 g/km
Opony: przód: 205/40R17
Cena wersji podstawowej: 74 500 PLN
Cena wersji testowanej: 82 000 PLN
Autor (tekst+fot.): Damian Goś