Fiat poszedł w ślady Mini. Na bazie jednego z najładniejszych aut miejskich, czyli produkowanej w Tychach 500. Zbudował model XXl
Dorastanie jest fajne
Z takim sloganem Fiat reklamuje swój najnowszy produkt. I już na pierwszy rzut oka widać, że 500L to 500. na sterydach. Choć w gruncie rzeczy, to Fiatowi 500L bliżej do kompaktów niż małych aut miejskich. Ba, niektórymi wymiarami dorównuje a nawet przerasta te z segmentu C. Wnętrze zaskakuje ogromem miejsca. 500L to wygodne auto dla 4 dorosłych osób z umiarkowanie wielkim bagażem. Tylna kanapa jest prze-wygodna. Może jedynie zbyt krótkie siedziska przednich foteli dokuczą kierowcom o ponadstandardowym wzroście.
Materiały wykończeniowe użyte w "dorośniętym" Fiacie 500 są podobne jak w wersja standard. Jednak kabina mniejszego z Fiatów jest bardziej cool. Ta, w 500L, mimo że całe auto jest odlotowe, wygląda dostojniej. Tak, bardziej dorosło.
Do pierwszej jazdy otrzymaliśmy auto z 95 konnym motorem 1,4 multiair. I. to nie to. Silnik nie do końca radził sobie z gabarytami auta. Co wyraźnie czuć było w czasie jazdy pod górę. Wydaje się, że mniejszy, niespełna litrowy twin air o mocy 105 KM będzie lepszym rozwiązaniem dla 500L. Ale naszym zdaniem najlepszym rozwiązaniem dla auta będzie motor diesla.
Nowy 500L, z racji gabarytów, jest autem bardziej funkcjonalnym od "zwykłej" pięćsetki. Ale Włosi nie byliby sobą gdyby nie przygotowali kilku niespodzianek. Jedną z nich niewątpliwie jest ekspres do kawy firmy Lavazza, który przygotowuje tradycyjnie włoskie espresso. Na jego zaparzenie potrzebuje niespełna 2 minut!
Nowe auto wyceniono w wersji standard na niespełna 50 tys złotych i właśnie pojawia się w salonach Fiata.
Artur Balwisz
fot. A.Balwisz