Śledź nas na:     

Marka:
Wróć

Ważnym momentem dla producenta aut jest zazwyczaj wprowadzenie nowego modelu na rynek. Znacznie większy ciężar gatunkowy ma jednak stworzenie nowej marki i wydzielenie jej, co najmniej pod względem modelowym i marketingowym, z „matczynego” koncernu. Historia motoryzacji zna już kilka takich przypadków. Toyota i Lexus, Nissan i Infiniti, Honda i Acura to przykłady operacji zakończonych sukcesem. Jako dowód na to, że nie zawsze nowa marka się przyjmuje na rynku, może służyć należący do Toyoty (i właśnie likwidowany) Scion. Jak widać, w procesach kreowania zupełnie nowej marki (zazwyczaj o bardziej luksusowym zacięciu) bazującej technologicznie na istniejących koncernach, lubują się głównie Japończycy. Ale wcale nie jest tak, że na Starym Kontynencie nic się w tym obszarze nie dzieje.

Opis

Nowa marka
W 2014 roku francuski koncern Citroen zdecydował się na wydzielenie modeli serii DS do osobnej marki o tej samej nazwie. Test nowego pomysłu przeprowadzono w Chinach. Szybko okazało się, klienci zaakceptowali nowego gracza, doceniając ekskluzywność oraz poziom dopracowania technicznego i stylistycznego modeli. W 2015 roku marka DS. pojawiła się więc na rynkach europejskich. Postrzegana jako segment Premium walczy o klientów m.in. swoją najpotężniejszą bronią, czyli modelem DS5. Wyróżnia się on na rynku awangardowym wyglądem, wysokim standardem wyposażenia oraz dbałością o szczegóły. Czy można chcieć czegoś więcej?

To, czego z pewnością nie brakuje DS5, to umiejętności przyciągania uwagi obserwatorów. Linia auta jest niespotykana i porywa swoim „kosmicznym” wyglądem. Masywnie i dynamicznie skrojona przednia część nadwozia przykuwa wzrok. Maska, z mocno uwydatnionymi przetłoczeniami, objęta jest chromowanymi wykończeniami, które swoją kontynuację znajdują na grillu. On także otoczony został krawędziami pokrytymi chromem, które kontrastują z głęboką czernią wypełnienia. W samym jego centrum znalazło się oczywiście miejsce na logo marki, które bardzo silnie skupia spojrzenia. Dlaczego? Może dlatego, że ten symbol nie jest jeszcze tak rozpoznawalny na naszych drogach. Przedni zderzak został dość mocno „pocięty”. Poniżej grilla i rozdzielającego go przecięcia znajdujemy kolejny wlot powietrza. Na jego bokach, na skraju zderzaka, czarne wcięcia z LED’ami do jazdy dziennej w górnej części i halogenami na dole, które spełniają również rolę doświetlania zakrętów.

Zdecydowanie nakreślona linia boczna z opadającą linią dachu, przeciągniętą lotką tylnej szyby i dobrze widocznymi przetłoczeniami uwydatniającymi napompowane tylne nadkola przypomina dobrze skonstruowany pocisk. Lekko uniesione nadwozie z mocno pochylonym przodem znacząco wpływa na zarys „Deesa”, przez co też na tzw. „oko” ciężko go sklasyfikować. Z jednej strony komfortowa i awangardowo wyglądająca limuzyna z drugiej sprawia wrażenie crossovera.

Tył auta na myśl przywodzi awangardowe concept-cary. Zdecydowane przetłoczenia tylnego zderzaka znajdujące się tuż pod lampami i chromowana listwa z dwoma owalnymi wycięciami na układ wydechowy robią wrażenie. Niestety, tylko jedna końcówka wydechu w rzeczywistości spełnia swoją funkcję. Druga to atrapa. Szkoda, bo wtedy wrażenie byłoby jeszcze lepsze.

Tylna klapa skrywa niemałą przestrzeń ładunkową. 468 l przestrzeni bagażowej pozwala na wiele. Szczególnie, że możemy powiększyć ją do 1288 l. Spakowanie rodziny na wakacje, wyjazd na zakupy czy przewiezienie materaca do łóżka ze szwedzkiego marketu nie stanowi żadnego problemu. Jedyne zastrzeżenie mogę zgłosić do wysokiego progu bagażnika, który czasem przeszkadza przy pakowaniu ciężkich rzeczy.

Otwierając drzwi spodziewałem się wprawdzie kontynuacji zewnętrznego polotu, ale to, co zastałem, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Przede wszystkim uwagę zwracają fotele. Pokryte skórzanym obiciem, stylizowanym na bransoletkę zegarka, przykuwają wzrok. Efekt jest rewelacyjny! Do tego nietypowo przeszyta skóra i chromowane uchwyty na bokach drzwi nadają wnętrzu „Deesa” wyjątkowości.

Podsufitka została dosłownie pocięta. W tylnej części automatyczna roleta odkrywa szyberdach, który doświetla tylne siedzenia. Z przodu zarówno kierowca jak i pasażer mają swój „kawałek nieba”. Sterowanie odbywa się przyciskami znajdującymi się na górnym kokpicie. Tam także znalazłem przyciski obsługujące wyświetlacz Head-up. Nie ukrywam, że naszukałem się tych przycisków, na początku trudno wpaść na to, że w tak niestandardowym miejscu mogą znajdować się interesujące nas elementy.

Kokpit centralny nie może odbiegać od wyjątkowości reszty wnętrza. Analogowy zegar zamontowany zaraz obok dotykowego wyświetlacza przypomina mi bardzo rozwiązanie z Lexus’a i wygląda elegancko. Ogólnie materiały użyte do wykończenia wnętrza są z wysokiej półki, a ich dobór kolorystyczny świadczy o dobrym guście projektanta. Czerń plastików spasowana ze szczotkowanym aluminium i chromowanymi przyciskami to istna elegancja. Ciężko mi było opuszczać wnętrze DS5, w którym czułem się jak w pięciogwiazdkowym hotelu. Każde miejsce zapewniało dozę komfortu na wysokim poziomie. Duża ilość przestrzeni nad głową oraz na nogi, a także spory odstęp między miejscami gwarantują wygodną podróż każdemu pasażerowi.

Spłaszczona u dołu, wielofunkcyjna kierownica, kosmicznie wyglądający tunel środkowy i ekskluzywnie wykończona centralna część deski świadczy o przepychu, ale i nawiązuje do awangardowego wyglądu zewnętrznego. System multimedialny to prostota użytkowania dla każdego, kto jest za pan brat ze smartfonami. Łatwy i przejrzysty interfejs daje komfort zarządzania funkcjami podczas jazdy. Równie czytelne są zegary umieszczone za kierownicą. Pokazują one najważniejsze informacje – zasięg, temperaturę, pozostałą ilość paliwa, prędkościomierz i obrotomierz.

Właśnie, co do obrotów. Pod maską Citroena zamontowano 2-litrowy silnik wysokoprężny. Motor o oznaczeniu BlueHDI, generujący 180 KM i 400 Nm, pozwala rozpędzić ten szosowy krążownik do setki w czasie 9,2 s. Prędkość maksymalna to solidne 220 km/h. Moment obrotowy przenoszony jest na przednią oś przy pomocy 6-biegowej, automatycznej skrzyni biegów. Jej działanie mogłoby być bardziej precyzyjne w trakcie spokojnej miejskiej jazdy.

W trakcie testu przemierzałem głównie centrum stolicy oraz jej obwodnice. Na dystansie blisko 300 km średnie spalanie oscylowało w granicach 6,8 l. W samym mieście diesel zgłaszał apetyt na ok. 8 litrów. Płynna jazda po obwodnicy pozwalała uzyskać nawet poniżej 5 l na 100 km.

Mimo wysoko zawieszonego nadwozia największy model marki DS raczej twardo amortyzuje nierówności. Te zwykłe, wąskie i poprzeczne nie wytrącają auta z równowagi, ale ograniczają nieco komfort jazdy. Za to elektroniczny układ kierowniczy pracuje lekko i przyjemnie.

Podsumowując ten awangardowy, francuski produkt trzeba przyznać, że producent poszedł „po całości” tworząc auto oryginalne, niespotykane, ale przy tym dopracowane. Za takie przymioty trzeba jednak odpowiednio zapłacić. O ile cena podstawowej wersji DS5 wyceniona została na sensownie brzmiące 124 900 PLN, to jednak nie dostaniemy za taką kwotę tapicerki przypominającej bransoletkę zegarka, lakieru w kolorze Blanc Nacré, systemu HUD oraz innych ciekawych i zarazem przydatnych dodatków. Decydując się na wszystkie te rzeczy musimy być gotowi na wyskubanie ponad 60 000 zł więcej. To sporo, ale podobno oryginalność i nietuzinkowość są zawsze w cenie.

Dane techniczne

Dane techniczne:
Silnik: wysokoprężny, R4, 16
Pojemność silnika: 1997 ccm
Moc: 180 KM przy 3750 obr./min
Moment obr.: 400 Nm przy 2000 obr./min
Skrzynia biegów: 6-biegowa, automatyczna
Napęd: przedni
0-100km/h: 9,2 s
Vmaks: 220 km/h
Zużycie paliwa: 5,2/4,1/4,5 (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Zużycie paliwa testowe: 8,0/4,8/6,8 (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Pojemność baku: 60 litrów
Teoretyczny zasięg: 750 kilometrów
Wymiary: 4530/1871/1504 (długość/szerokość/wysokość) (w milimetrach)
Waga: 1540 kg
Pojemność bagażnika: 468/1288 l
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 5/5
Emisja CO2: 116 g/km
Opony: 235/45 R18
Cena wersji podstawowej: 124 900 PLN
Cena wersji testowanej: 185 000 PLN

Autor(tekst+fot.): Damian Goś

Galeria

Fot. Damian Goś

Wróć

Najczęściej odwiedzane filmy

Partnerzy

Najczęściej odwiedzane testy



Na rynku od 19-stu lat i ciągle zdobywa nowych fanów. Jest to flagowy model koncernu GM. Chciałbym dziś przedstawić ostatnie, czwarte już wcielenie tego samochodu. Do mojej dyspozycji oddano egzemplarz z benzynowym silnikiem 1,6 16V o mocy 115 KM.

Czytaj więcej

Mercedesa Klasy A znamy nie od dziś, a tym bardziej nie od wczoraj. Wypuszczona w 1997 roku I generacja tego malucha klasy Premium bardzo często poruszała się po polskich drogach. Od tamtej chwili minęło trochę czasu, a nowa Klasa A, nabrała wreszcie męskich rys.

Czytaj więcej

Najczęściej czytane aktualności


Przy prędkości 130 km/h pole widzenia kierowcy zawęża się do jedynie 15% tego, czym dysponuje człowiek stojący w miejscu! Eksperci ze Szkoły Jazdy Renault przypominają o prawidłowym przygotowaniu samochodu do jazdy zimą w taki sposób, aby maksymalnie wykorzystać ograniczone pole widzenia.

Czytaj więcej

 

Niesłabnąca popularność aut typu SUV powoduje, że każda marka szuka czegoś nowego, czegoś co zachwyci i przyciągnie do salonów nowych klientów. Dlatego Lexus postanowił do swojej oferty wprowadzić w klasie premium, kompaktowego SUV'a. Mowa jest o modelu NX300h.

 

Czytaj więcej