Jesteś człowiekiem w średnim wieku i nieźle zarabiasz. Masz żonę i dzieci. Mieszkacie w średniej wielkości domu za miastem, w nowo powstałej dzielnicy willowej dla ludzi Twojego pokroju. Droga prowadząca do tego raju i ostoi spokoju jeszcze nie jest dokończona - szuter, dziury, a zimą zaspy śnieżne. Chcesz więc zamienić swoje wysłużone kombi na nowy samochód.
Opis
Kupujesz Toyotę RAV4. Bardzo dobrze, bo to naprawdę świetne auto, problem jednak w tym, że tak robią wszyscy. Aby nie zniknąć w tłumie jednakowych samochodów musisz zdobyć się na odrobinę odwagi. Patrzysz w stronę koreańskich producentów... O nie, na aż tyle ekstrawagancji Cię nie stać. A może Chevrolet? Konkretnie Captiva z dwulitrowym silnikiem diesla. Brzmi zachęcająco? Spokojnie, to tylko nazwa, choć wygląda o niebo lepiej niż nazwy aut koreańskich. Tak, tak pod tą przykrywką kryje się koreańska dusza.Nie dziwię się Twojej reakcji. Też na początku byłem nieufny w stosunku do, było nie było, auta spod znaku Daewoo kryjącego się pod wiele obiecującą marką - Chevrolet. Więc w myśl zasady "jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz" postanowiłem dla Ciebie przetestować to auto.
Captiva jaka jest, każdy widzi. Wygląda trochę ciężko (waży też dużo) i mało porywająco. Zadarty nos, duże światła, mała powierzchnia szyb. To wszystko potęguje wrażenie masywności. Ale jak się jej lepiej przyjrzeć to i coś ładnego zauważymy. Duże koła, przetłoczenie z boku, które poszerza nadwozie, małe wlociki, które fajnie wyglądają, ale są bezużyteczne - wygląda to nieźle, a nawet miejscami ładnie. Captiva to bliźniak Antary (co za tajemniczą nazwą) spod znaku Opla. Oba auta są do siebie podobne. Według mnie jednak mimo wszystko, ładniej wygląda Chevrolet. Może to przez nazwę marki wybaczamy ten nieco ociężały wygląd, przecież to amerykańskie auto! Z nazwy...
Wdrapujemy się do wysoko zawieszonej Captivy (20 cm prześwitu!). Czas sprawdzić, czy wnętrze też jest wykonane po amerykańsku. No niestety jest. I to na dodatek z domieszką Korei. Szybko wymienię co jest do poprawki i przejdziemy do zalet. A więc: twarde plastiki, cienka kierownica, brzydki wyświetlacz komputera i plastiki imitujące aluminium. Koniec, kropka. Teraz zalety: zatrzęsienie schowków (dodatkowo ładnie wykończonych), ciekawie narysowana deska rozdzielcza i przestrzeń. Dużo przestrzeni. Łatwo zająć wygodną pozycję za kierownicą, a wnętrze zaaranżujemy sobie po swojemu. Pasażerowie z dwóch tylnych rzędów nie będą narzekać na brak miejsca. Tak, tak, to nie przejęzyczenie. W trzecim rzędzie, o dziwo, mogą usiąść ludzie wyposażeni we wszystkie kończyny. I choć nie jest tam wygodnie tak jak w pierwszym rzędzie, to siedzący tam pasażerowie nie będą czuli się jak w przepełnionej windzie. Bagażnik przy rozłożonych wszystkich fotelach pomieści, co prawda, jedynie niewielką, damską kosmetyczkę. Ale w standardowym układzie foteli ma pojemność 465 l. A, to już przyzwoity wynik, choć konkurenci potrafią zabrać wiele więcej. Dwa ostatnie fotele sprytnie składają się tworząc płaską powierzchnię.
Nie ma na co czekać, czas się przejechać. Dwulitrowy diesel to ta sama jednostka co w innych modelach Chevroleta. Ma 150KM i 320Nm. Wygląda to nieźle, ale Captiva to kawał bryki, waży prawie 1800kg. Okazuje się jednak, że 320Nm daje wystarczającą siłę ciągu i Captivą można bez stresu podróżować w trasie. Precyzja nie jest jej najmocniejszą stroną skrzyni biegów. Uważać trzeba także na hamulce. Gdy już rozpędzimy tą masę do dużej prędkości, musimy naprawdę mocno nacisnąć hamulec, żeby zmusić Captivę do zatrzymania się. Auto majestatycznie, po amerykańsku kołysze się i przechyla. Zawieszenie zdecydowanie nastawione jest na bezstresowe, powolne pokonywanie setek kilometrów po gładkich jak stół drogach. Bardzo to miłe, ale u nas nie sprawdza się. Trzeba więc przygotować się na kołysanie przy poprzecznych nierównościach. Taka jest uroda miękkiego zawieszenia. A może taka jest uroda polskich dróg?
Uznanie należy się za wyciszenie wnętrza. Jest naprawdę przyjemnie. Słychać tylko szum opływającego nadwozie powietrza. Możemy wsłuchać się w dźwięki płynące z radia identycznego jak w Chevrolecie Epica. I Aveo. I Cadillacu BLS. I... szkoda czasu na wymienianie. Rzućmy okiem na wyświetlacz komputera i sprawdźmy ile ta bestia pali. Średnio niecałe 8 l na 100km. Dobrze.
Ok., czas podsumować Captivę. Jak wypada na tle konkurencji? Całkiem dobrze. Jej widok nie powoduje grymasu obrzydzenia na twarzy. Miłe jest również to, że Captiva nie chce być na siłę luksusowa lub terenowa. Celowo w tym teście nie wspomniałem o właściwościach terenowych. Bo kogo to obchodzi? Nie kupujesz SUVa po to, żeby odkryć nieznany dotąd zakątek Europy. Ważne, by pozwolił Ci dotrzeć do domu gruntową drogą. Czyżby Chevrolet zaczął Cię do siebie przekonywać? To miło, ale zanim pobiegniesz zamówić ten model wspomnę o cenie. Bardzo szybko, żeby nie bolało. 136 600 złotych. Jednak zabolało? No cóż, bardzo przepraszam. Niestety, nie ode mnie to zależy. Cena auta jak na tę klasę nie jest specjalnie wygórowana. Jednak cena ja za koreańskie auto z niemiecką technologią pod szyldem amerykańskiego koncernu jest zbyt wysoka. I to jest główny problem tego auta. Gdy pominiemy znaczek i całą tę otoczkę okaże się, że to naprawdę dobry samochód.
Dane techniczne
Dane techniczne:Pojemność silnika: 1991 ccm (turbo diesel Common Rail)
Moc: 150KM przy 4000obr./min
Moment obr.: 320Nm przy 2000obr./min
Skrzynia biegów: 5 biegowa manualna
Napęd: 4WD
0-100km/h: 11.5sek.
Vmaks: 178km/h
Zużycie paliwa: 8.8/6.8/7.6 [9.1/7.1/7.9 w teście] (l/100km) [miasto/poza miastem/cykl mieszany]
Pojemność baku: 65litrów
Wymiary: 4635/1850/1720 [długość/szerokość/wysokość] (w milimetrach)
Waga: 1770kg
Ładowność: 735kg
Pojemność bagażnika: 465/[930] l [po rozłożeniu siedzeń]
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 5/7
Wyposażenie: wersja LT High
Cena: 136.600zł. [wersja testowana]
AUTOR (Tekst): Michał Wieczorkiewicz
(Zdjęcia): Artur Ławnik oraz Andrzej Mieleszczuk
(!Wszelkie prawa do publikacji bez uzgodnienia z Auto Testy zastrzeżone!)