Śledź nas na:     

Marka:
Wróć

 

Ciepły letni dzień, dwuosobowe auto, brak dachu nad głową i wiatr we włosach. Pod maską magiczna 3-litrowa, rzędowa szóstka i napęd wyłącznie na tył. Jakieś propozycje? Nie dziękuję, mam już plany. Dobra zabawa i delektowanie się dźwiękiem. To moje założenie na kilka dni z BMW Z4.

Opis

Piękny jak zawsze

Piękny sobotni poranek, cel na cały dzień ustalony. Najpierw śniadanie, herbatka, potem rutynowo prysznic i te sprawy. Czas spakować zabawki i realizować założenia. Wychodzę przed blok, a tam czeka już na mnie gotowa na dzisiejsze wyzwania przepiękna „zet czwórka” w kolorze czerwieni Melbourne. BMW stoi na bardzo ciekawych alufelgach Double Spoke 326 M w rozmiarze 19 cali, co poza samym kolorem, nadaje autu bardzo zadziornego i atrakcyjnego wyglądu. Jeżeli chcesz pozostać niezauważony, to zapomnij o tym aucie. To po prostu niewykonalne. 424 cm idealnej sylwetki, którą śmiało mógłbym porównać do ciała modelki, z którą pokazujemy się w najbardziej popularnych lokalach.

Otwieram długie skrzydło drzwi BMW, wsuwam kluczyk i otwieram dach. Nie muszę się przy tym męczyć, wystarczy przytrzymać magiczny guzik, aby w 20 sekund pozbyć się dachu znad głowy. I szczerze mówiąc – nie wiem, jak Z4 wygląda lepiej. Z nakryciem czy bez? W słoneczne dni zwycięża oczywiście ta druga opcja, czyli bez dachu, z wiatrem we włosach. Nad ogólną sylwetką nie mam zamiaru się tym razem rozpisywać, wszystko co najważniejsze zobaczycie na zdjęciach.

Ciasno, ale…

Czas zając miejsce w dość ciasnej kabinie. Ale czy ja oczekuję przestrzeni rodem z X6? Nie, nie w tym aucie. Dwumiejscowe auto nie jest produkowane z przeznaczeniem dla rodzin, a raczej dla bogatych singli lub bezdzietnych par. Ewentualnie, jeżeli dysponujesz odpowiednim zapasem gotówki, możesz sprawić sobie takie cacuszko, żeby dojeżdżać do pracy. W takim celu spisze się idealnie, tak samo jak podczas weekendowego wypadu poza miasto. We wnętrzu znajdują się schowki, ale nie wsadzimy do nich niewielkiej nawet walizki. Jedynie podręczne gadżety. Walizki schowamy do bagażnika, tyle że wtedy musimy zrezygnować z tego wiatru we włosach, bo dach musi pozostać zamknięty. Na szczęście ja zabieram ze sobą jedynie plecak z aparatem i statyw. Takie rzeczy zmieszczę na spokojnie w bagażniku. Przy rozłożonym dachu pomieści 310 litrów, ale kiedy schowamy go do kufra, zaledwie 180 litrów.

Kiedy zajmujemy miejsce za kierownicą, wszystko wydaje się nie mieć znaczenia. Zapominam o rzeczach, które mnie trapią i o tym, czy wszystko zabrałem. Najważniejsze w tym momencie to ja i Z4. Środek pachnie skórzaną tapicerką i wiszącymi w powietrzu emocjami. W rękach niemalże płonie mi obszyta skórą kierownica z emblematem „M”. Moje uszy domagają się pięknej arii w wykonaniu rzędowej szóstki.

Prawdziwy diabeł

I właśnie nadszedł ten moment. Wszystko ma swoje miejsce. Kluczyk wsunięty, rzeczy spakowane, pasy zapięte, dach schowany. Pora żeby palec powędrował na magiczny przycisk START/STOP. I wtedy do moich uszu dobiegł ten dźwięk, tak długo wyczekiwany. Pod maską prawdziwy mistrz muzyki motoryzacyjnej, dzielnie wspierany przez świetny układ wydechowy. Dla mnie nie ma znaczenia, czy jest rozgrzany czy zimny, zawsze brzmi idealnie. Ciężki i chrapliwy, jak wyprowadzony z równowagi, ryczący lew. Pora ruszyć w drogę. Gdzie nas poniesie? Bez znaczenia, chcę po prostu cieszyć się jazdą.

Drogę przez miasto pokonuję spokojnie w trybie SPORT, ciesząc się każdą zmianą biegu i odgłosem jaki wtedy wydobywa się z wydechu. Delikatnie dodaję gazu i obserwuję jak zmienia się położenie wskaźnika prędkościomierza. Z każdą chwilą spędzoną z tym autem czuję większy dreszczyk emocji. Dlaczego? Może dlatego, że zaraz będę mógł lepiej przetestować możliwości BMW Z4?

Dojeżdżam do miejsca docelowego. Długa prosta, kilka zakrętów, a w okolicy także kawałek pustego zamkniętego placu. Najpierw sprint i zakręty. Załączamy SPORT+ i ruszamy. Koła zdecydowanie wyrywają samochód do przodu. Z4 zdaje się być mały nerwusem. Postanawiam wkurzyć go jeszcze bardziej. Mocniej dociskam pedał gazu, wskazówki zegarów reagują na ten ruch, BMW zaczyna pędzić coraz szybciej. Czuję jak moje dłonie zaczynają się pocić, a przede mną kilka szybkich zakrętów.

Wszystkie zakręty „zetka” przejechała spokojnie, dobrze reagując na każdy mój ruch kierownicą. Czułem się pewnie i dumnie ale… przy ograniczonej stabilizacji toru jazdy nie byłoby to możliwe. Doświadczam tego dopiero gdy zjeżdżam na pusty plac. Wciskam magiczny przycisk „niespokojnego pojazdu” z napisem OFF, znajdujący się tuż nad wyborem trybu jazdy. Wtedy czuję jak bardzo niespokojne jest BMW. Ale czy to źle? Teraz to czas radości, przynajmniej dla mnie. „Zetka” również wydaje się być ucieszona, za to opony nie do końca. Ale to tylko króciutka chwila, chcę po prostu w pełni nacieszyć się tym cudem techniki.

Spalanie? Co mnie to obchodzi

Już nie raz wspominałem, co drzemie pod maską. Zresztą niejedna osoba, która mieszka w stolicy, zapewne usłyszała głośny ryk „zet czwórki”. W obecnej erze downsizingu trzeba podziwiać i delektować się dźwiękiem. Mistrzowska 3-litrowa, rzędowa szóstka, generująca moc 340 KM i moment obrotowy rzędu 450 Nm, daje wiele przyjemności zarówno dla ucha, jak i dla reszty ciała. Do tego niezawodna i precyzyjna 7-biegowa, dwusprzęgłowa przekładnia DKG. Taki tandem pozwala rozpędzić BMW Z4 do „setki” w 4,8 s.

Taka moc i takie osiągi muszą odbić się na spalaniu. W mieście przy spokojnej jeździe (a o to bardzo ciężko, bo cały czas korci żeby przycisnąć) BMW Z4 pali 13 l. W trasie zejdziemy odrobinę poniżej 9 l. Ale z tym musimy się liczyć, jeżeli chcemy mieć potwora. I mnie także to nie obchodzi. Nawet kiedy wskazówka paliwa spadła na sam dół, nie zawahałem się pojechać i zatankować. Cały czas pragnąłem słyszeć ten przepiękny dźwięk auta. Maksymalne spalanie podczas testu wyniosło 16,5 l w mieście oraz 11 l w trasie. Żeby poczuć pełną radość z jazdy, trzeba w pełni poświęcić zasoby gotówki. Nawet jeżeli mamy połowę miesiąca, a w portfelu brzęczą ostatnie złotówki.

Zwięźle i na temat

Co ja mogę napisać o BMW Z4? Jak każde auto, każdy człowiek, każda rzecz – posiada wady i zalety. Szczególnym bólem jest spalanie oraz cena jaką trzeba zapłacić, aby stać się szczęśliwym posiadaczem tak wyjątkowego samochodu. O spalaniu już co nieco wiecie, a jaki jest koszt? Za podstawową w tym modelu wersję sDrive 1.8i trzeba wyłożyć 157 800 zł. Ale nie ma co liczyć, że doświadczymy w niej pełni szczęścia. Będzie brakowało mocy, dźwięku rzędowej szóstki oraz wyjątkowego brzmienia układu wydechowego. Chcąc nabyć model, którym miałem okazję jeździć przez parę dni, musimy niestety wyłożyć środki umożliwiające kupienie dwóch aut w podstawowej wersji – 331 959 zł to kwota zdecydowanie robiąca wrażenie. Ale czy wart jest takich pieniędzy? Bez wątpienia. Otrzymamy wtedy adaptacyjne zawieszenie sportowe M, sportowe fotele, pakiet aerodynamiczny M oraz skórzaną, sportową kierownicę M z łopatkami do zmiany biegów współpracującymi z automatem. Nie wspomnę już o silniku, dźwięku i mocy.

Ale czy konkurencja oby na pewno stoi z założonymi rękami? Czy nie ma alternatywy dla BMW Z4? Przecież jest Porsche ze swoim Boxster’em GTS, który oferuje silnik o pojemności 3.4 l i mocy 330 KM. Za to jego cena w podstawie to 349 900 zł. Jest też Mercedes i jego mały, odkryty SL 400. Jednak jego cena zaczyna się od 460 500 zł, a w zamian otrzymamy silnik o pojemności równej temu z BMW, czyli 3,0-litrowe V6 o mocy 333 KM połączone z 7-stopniowym automatem. Więc? Wniosek jest prosty – można się cieszyć wspaniałymi doznaniami za rozsądne pieniądze.

Dane techniczne

Dane techniczne:
Silnik: benzynowy, 6-cylindrowy, 24-zaworowy
Pojemność silnika: 2979 ccm
Moc: 340 KM przy 5900 obr./min
Moment obr.: 450 Nm przy 1500 - 4500 obr./min
Skrzynia biegów: 7-stopniowa, automatyczna
Napęd: tylny
0-100km/h: 4,8 s
V-maks: 250 km/h
Zużycie paliwa: 12,6/6,9/9,0 (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Zużycie paliwa testowe: 13,0/8,7/10,8 (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Pojemność baku: 55 litrów
Teoretyczny zasięg: 460 kilometrów
Wymiary: 4244/1790/1284 (długość/szerokość/wysokość) (w milimetrach)
Waga: 1600 kg
Ładowność: 330 kg
Pojemność bagażnika: 180/310 l
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 2/2
Emisja CO2: 210 g/km
Opony: przód-225/35R19 tył-255/30R19
Wersja wyposażeniowa: Pakiet Sportowy M
Cena wersji podstawowej: 157 800 PLN
Cena wersji testowanej: 331 959 PLN

Autor(tekst+fot.): Damian Goś

 

Galeria

Fot. Damian Goś

 

 

Wróć

Najczęściej odwiedzane filmy

Partnerzy

Najczęściej odwiedzane testy



Na rynku od 19-stu lat i ciągle zdobywa nowych fanów. Jest to flagowy model koncernu GM. Chciałbym dziś przedstawić ostatnie, czwarte już wcielenie tego samochodu. Do mojej dyspozycji oddano egzemplarz z benzynowym silnikiem 1,6 16V o mocy 115 KM.

Czytaj więcej

Mercedesa Klasy A znamy nie od dziś, a tym bardziej nie od wczoraj. Wypuszczona w 1997 roku I generacja tego malucha klasy Premium bardzo często poruszała się po polskich drogach. Od tamtej chwili minęło trochę czasu, a nowa Klasa A, nabrała wreszcie męskich rys.

Czytaj więcej

Najczęściej czytane aktualności


Przy prędkości 130 km/h pole widzenia kierowcy zawęża się do jedynie 15% tego, czym dysponuje człowiek stojący w miejscu! Eksperci ze Szkoły Jazdy Renault przypominają o prawidłowym przygotowaniu samochodu do jazdy zimą w taki sposób, aby maksymalnie wykorzystać ograniczone pole widzenia.

Czytaj więcej

 

Niesłabnąca popularność aut typu SUV powoduje, że każda marka szuka czegoś nowego, czegoś co zachwyci i przyciągnie do salonów nowych klientów. Dlatego Lexus postanowił do swojej oferty wprowadzić w klasie premium, kompaktowego SUV'a. Mowa jest o modelu NX300h.

 

Czytaj więcej