Śledź nas na:     

Marka:
Wróć



Czy Prezydent Francji może się mylić? Takie oto pytanie zadałem sobie kilka miesięcy temu, gdy zobaczyłem w serwisach informacyjnych nowo wybranego prezydenta Republiki Francuskiej, Francoisa Hollande. Moją uwagę przykuł nietypowy wybór auta, którym ruszył on w tradycyjną podróż po Paryżu na ceremonię zaprzysiężenia. Citroen DS5 jest niewątpliwie francuskim autem - prezydenci tego kraju są w tej szczęśliwej sytuacji, że nawet ograniczeni do rodzimej motoryzacji, mają w czym wybierać. Ale na tym kończą się argumenty "za". Nie jest modelem flagowym, nie jest limuzyną, nie jest największy, ani najwygodniejszy, trudno nawet powiedzieć, że jest elegancki. W zasadzie jest zupełnym przeciwieństwem używanego przez prezydentów tego kraju od niemal ośmiu lat Citroena C6. Co więc skłoniło polityka do pozdrawiania tłumów na Champs-Élysées właśnie z tego samochodu?

Prezydentami (jeszcze) nie jesteśmy, ale mimo to postanowiliśmy to sprawdzić osobiście.

Opis

Tradycyjny napęd

Nasze testowe auto do złudzenia przypominało egzemplarz "prezydencki". Ten sam kolor nadwozia, te same aluminiowe felgi, tak samo wykończone wnętrze - antracytowym, świetnie wyglądającym tworzywem sztucznym, brązową skórą i imitującymi aluminium elementami z plastiku. Na pierwszy rzut oka widać było tylko dwie znaczące różnice: Citroen prezydenta został przerobiony na landaulet (posiadał dach częściowo pokryty dającym się łatwo odsunąć materiałem), a ponadto wyposażony był w 200-konną, hybrydową jednostkę napędową, poruszającą wszystkie koła pojazdu.

Pod maską naszego testowego auta pracuje bardziej tradycyjny układ napędowy - napędzający tylko koła przednie czterocylindrowy, dwulitrowy diesel HDI. Oferuje on moc 163KM przy 3750 obr./min. i moment obrotowy rzędu 340Nm przy 2000 obr./min. Osiągi tak "uzbrojonego" auta może nie predestynują go ulicznych wyścigów, tym bardziej, że automatyczna skrzynia nieco studzi zapędy silnika, ale i nie dają powodów do narzekania. Przyspieszenie do "setki" zajmuje około 10 sekund, a prędkość maksymalna to solidne 215km/h.

Silnik DS5 wyróżnia się bardzo mocnym dolnym zakresem obrotów. Auto korzysta z tego w dość ciekawy sposób. Otóż w zwykłym trybie jazdy 6-biegowa przekładnia zmienia biegi praktycznie co 10km/h. Czyli zaraz po ruszeniu wrzuca już drugi bieg, zanim dotrzemy do 30km/h trzeci, a "miejska" prędkość 50km/h oznacza piąte przełożenie widoczne na wyświetlaczu. Dopiero po zdecydowanym i głębokim wciśnięciu pedału gazu moment zmiany przełożenia jest opóźniany. Póki jedziemy spokojnie, silnik rzadko kiedy rozkręca się ponad 2000 obr./min., napędzając auto wystarczająco skutecznie, a do tego wyjątkowo cicho.

Jeszcze ciekawiej się robi po włączeniu trybu przeznaczonego na śliskie nawierzchnie. Skrzynia biegów w tym trybie... w ogóle nie używa dwóch pierwszych przełożeń! Ruszanie odbywa się z trzeciego biegu, a potem szybko wybierane są następne. Nie mieliśmy okazji sprawdzić, jak ten pomysł sprawuje się w zimowych warunkach, ale przez skórę czujemy, że to ma sens.

Sytuacja znacząco się zmienia po włączeniu sportowego trybu skrzyni. Można powiedzieć, że pracę przekładni reguluje się wtedy prawą stopą. Im mocniej wciska ona odpowiedni pedał, tym później zmieniane są biegi i tym chętniej odbywają się redukcje przy rozpoczynaniu przyspieszania. W efekcie Citroen rozpędza się żwawo, zarówno ze startu zatrzymanego, jak i w czasie wyprzedzania innych pojazdów na trasie. Tempo przyspieszania słabnie dopiero przy prędkościach znacznie przekraczających autostradowe.

Dobre wrażenie, jakie zostawia na kierowcy silnik, psuje nieco zawieszenie auta. Póki nawierzchnia jest dobra, trudno mu cokolwiek zarzucić. Auto prowadzi się bez wysiłku, chętnie reaguje na polecenia zmiany kierunku, a przy wyższych prędkościach nie ma mowy o żadnej niepewności czy problemach z utrzymaniem toru jazdy. Nawet w koleinach. Jeśli jednak wjedziemy na większe nierówności, spokój zostaje zburzony i DS5 zaczyna się zachowywać nerwowo. Może nie aż tak, żeby wymagać od kierowcy jakichś gwałtownych korekt, ale delikatne myszkowanie przodu i wrażenie zmniejszenia pewności kontaktu tylnych kół z podłożem nie budują atmosfery zaufania. Najprostszym remedium jest w takiej sytuacji zmniejszenie prędkości, ale oczywiście nie zawsze jest to na rękę prowadzącemu. W sumie trochę zaskakująca sytuacja - Citroen w końcu słynie z bardzo dobrze zestrojonych układów jezdnych.

Cicho, przyjemnie i... niestandardowo

Warto w tym miejscu zauważyć, że nawet ostra jazda, nawet po nierównej nawierzchni, nie zakłóca spokoju panującego w kabinie. Citroen DS5 jest fenomenalnie wyciszony. W niemal całym zakresie dostępnych prędkości pasażerowie mogą swobodnie prowadzić rozmowę nie podnosząc głosu, albo słuchać muzyki bez nadmiernego zwiększania poziomu głośności. Silnika na wolnych obrotach praktycznie nie słychać, na wysokich brzmi głęboko, przyjemnie i tak jakby z oddali. W zupełnie nie narzucający się sposób. Szumy opon i opływającego powietrza można w ogóle zarejestrować dopiero przy wyższych prędkościach. Nawet odgłosy zawieszenia, które często bardzo trudno jest skutecznie ograniczyć, tutaj są wyjątkowo mało donośne. Wielkie brawa dla Citroena!

Brak irytujących hałasów pozwala pasażerom skupić się na smakowaniu jakości wykonania przedziału pasażerskiego. Trzeba przyznać, że jest się co podziwiać. Tworzywa wyglądają bardzo przyzwoicie. Skórzana tapicerka w jasnobrązowym kolorze - wręcz rewelacyjnie. Nie dość, że trudno mieć jakiekolwiek zarzuty do samej skóry, to jeszcze uwagę zwraca niespotykany sposób wykończenia zastosowany na oparciach foteli oraz ciekawie pomyślane poprzeszywana wykonane w kilku miejscach. Wysoką jakość zastosowanych materiałów potwierdza również fakt, iż testowane auto miało przejechane już ponad 15000km, a minimalne ślady zużycia udało mi się znaleźć jedynie na siedzisku fotela kierowcy. Czyli na bodaj najbardziej eksploatowanym fragmencie auta. Spasowanie poszczególnych elementów również nie budzi zastrzeżeń.

Na siłę mógłbym się przyczepić do dwóch rzeczy. Pierwsza - po włączeniu funkcji masażu fotela kierowcy tapicerka wydaje mało przyjemne, trzeszczące odgłosy. Druga - koło kierownicy mogłoby być grubsze. Wydaje mi się, że wygodniej leżałoby wtedy w dłoniach.

Tak naprawdę we wnętrzu DS5 pierwszą rolę odgrywa nie jakość, ale design. Pomysły projektantów mocno odbiegają od tego, do czego przyzwyczaiły nas nie tylko auta innych marek, ale również inne modele francuskiego producenta. W zasadzie każdy detal kabiny pasażerskiej jest małym popisem sztuki designu. Czy to klamki drzwi, czy przycisk włączania/wyłączania silnika połączony z... analogowym zegarkiem, nawiewy powietrza, czy wskaźniki na desce rozdzielczej. Nawet zagłówki -element wnętrza, który wydaje się być najnudniejszy i nie dawać żadnego pola do popisu - przyciągają wzrok swoim niestandardowym wyglądem. Większość kształtów jest oparta na rzadko spotykanym w motoryzacji kształcie trapezu. Klasą samą w sobie są znajdujące pomiędzy przednimi fotelami przyciski sterujące m.in. szybami. Zestaw tak samo wyglądających przycisków znajdziemy również na... suficie. Tak, właśnie w tym miejscu projektanci umieścili panel sterowania roletami okien dachowych (to nie pomyłka, są ich aż trzy!) oraz wyświetlaczem HUD. Konsola środkowa nie wyłamuje się z ogólniej tendencji i również trudno ją porównać do rozwiązań konkurencji. Jest niesymetrycznie narysowana, z jeszcze innego pomysłu przyciskami oraz okrągłymi elementami pełniącymi jednocześnie funkcje sterujące i informujące o ustawieniach. Na tym tle najbardziej tradycyjnie wygląda umieszczony na środku panel sterowania komputerem pokładowym i funkcjami multimedialnymi auta.

W tym pozornym chaosie jest jednak jakaś metoda. Wystarczy kilka chwil na zapoznanie się z funkcjonalnością poszczególnych elementów i wszystko staje się proste i bezproblemowe w obsłudze. Po krótkim teście jestem wręcz zaskoczony tym, jak wysoką ergonomią i wygodą użytkowania cechuje się "kosmiczne" wnętrze Citroena. Bardzo szybko kierowca traktuje je w sposób naturalny i docenia wysoki poziom przemyślenia poszczególnych rozwiązań. Tylko jak później wsiada do innego auta, to nadziwić się nie może, jak to nudne i bez polotu...

Jest jednak łyżka dziegciu w tej beczce miodu. Jest nią widoczność do tyłu. Ukształtowanie tylnej części nadwozia, szyba przecięta spoilerem i humorystycznych wręcz rozmiarów tylna wycieraczka (ogarniająca powierzchnię mniej więcej połowy talerza śniadaniowego) sprawiają, że we wstecznym lusterku widać bardzo mało. Przy parkingowych manewrach sytuację ratuje kamera cofania, ale w czasie zwykłej jazdy trzeba przeważnie radzić sobie przy pomocy lusterek bocznych. Na pocieszenie mogę za to podkreślić, że widoczność do przodu jest doskonała. Pomysł z podzieleniem słupka A na dwa słupki i umieszczeniem pomiędzy nimi dodatkowego, dużego okienka, to strzał w dziesiątkę. Trzeba naprawdę bardzo się postarać, żeby nie zauważyć czegoś istotnego na łuku drogi lub w ciaśniejszym zakręcie.

Nie tylko bogate wnętrze

Nadwozie Citroena DS5 jest równie ekstrawaganckie, jak kabina. Niby wszystko jest tam, gdzie powinno być, jednak pomysły na poszczególne detale i sposób ich dopracowania znów daleko wykraczają poza przyjęte normy.

Tył auta? Proszę bardzo. Lampy o "połamanym" kształcie, obłędnie wyglądające po ciemku dzięki budzącym nostalgię elementom świecącym. Jeśli ktoś pamięta używane niegdyś "Farelki", będzie dobrze wiedział, co mam na myśli. Dwie końcówki układu wydechowego powtarzają wszechobecny w kabinie motyw trapezu. Akcentami sportowymi są centralnie umieszczone światło przeciwmgłowe. (trudno nie zauważyć analogii do bolidów F1) oraz ostro narysowany spoiler przecinający tylną szybę. Żeby nikt z wyprzedzonych kierowców nie miał wątpliwości, kto ich właśnie "połknął", na klapie znaleźć możemy duży "autograf" auta. Widziana od tej strony sylwetka jest przysadzista, ale bardzo dynamiczna.

Jeśli popatrzymy na DS5 z boku, na początku trudno nawet podjąć decyzję, na czym zawiesić wzrok. Na pięknych, 18-calowych felgach? Na jedynej w swoim rodzaju konstrukcji przedniej części nadwozia, w której spotykają się chromowane elementy umieszczone w zupełnie niestandardowych miejscach, duże i agresywne reflektory i znów przypominający trapez kształt mieszczący kierunkowskazy i światła przeciwmgłowe? A może na niespotykanych kształtach drzwi - przednich z dodatkowym oknem w miejscu, w którym w innych autach znajduje się słupek A i tylnych, mocno zachodzących na tylne błotniki? Mamy tutaj również rewelacyjny cytat z kultowego modelu XM - podniesioną dolną krawędź okna w tylnych drzwiach, zmniejszającą ostatnie okno znajdujące się z boku auta. Gdy już uspokoimy spojrzenie, dostrzeżemy jeszcze agresywnie uwypuklone nadkola i fakt, że DS5 nie jest ani vanem, ani autem kombi, tylko crossoverem łączącym w sobie cechy obu tych nadwozi i jeszcze doprawionym odrobiną auta sportowego.

Przód auta jest chyba najspokojniejszy z punktu widzenia designu, chociaż i tu możemy znaleźć "smaczki" stanowiące o wyjątkowości projektu. Na przykład "zmarszczone brwi" chromowanego pasa nad reflektorami. Albo boki zderzaka, przez które możemy dojrzeć przednie koła, albo to, co znajduje się z boku auta.

Nadwozie DS5 niewątpliwie odbiega od tego, do czego przyzwyczaił nas świat motoryzacji. Podjęte ryzyko moim zdaniem się opłaciło, bo auto wygląda spójnie mimo ogromu na pozór nie pasujących do siebie detali i bez wątpienia zwraca uwagę. Jest przy tym tak wyraziste, że będzie albo przyciągać widzów do siebie, albo wręcz przeciwnie - odrzucać. Nikogo jednak nie pozostawi obojętnym.

Chcesz się wyróżniać? DS5 jest dla Ciebie!

Powyższy wniosek narzuca się sam. Obok tego auta trudno jest przejść obojętnie. Nie ma szans, żeby zniknęło w tłumie innych aut, nawet większych, droższych i bardziej "wypasionych". Nie jest bardzo popularne, choć w większym mieście na pewno nie uda się uniknąć spotkań z innymi egzemplarzami tego modelu.

A propos cen - DS5 w testowanej wersji to wydatek około 150 tysięcy złotych. Nie jest to mało jak na auto niewiele większe od kompaktów. Do portfela trzeba również głębiej sięgnąć jeżdżąc Citroenem głównie po mieście. Trudno mi było uzyskać w takich warunkach spalanie poniżej 9l/100km, a zdarzało się i 12l/100km w godzinach największego tłoku na warszawskich arteriach. Sytuację ratują wypady poza miasto. Jeśli nie będziemy przesadzać z prędkością i kompulsywnie wyprzedzać wszystkiego, co się rusza przed maską, DS5 potrafi zadowolić się nawet 6-6,5l na każde przejechane 100km drogi. W sumie test składający się mniej więcej po połowie z jazdy w i poza miastem, przy częstym korzystaniu ze sportowego trybu skrzyni biegów, zakończył się wynikiem 8,5l/100km. Trudno więc nazwać to auto mistrzem oszczędzania.

Są auta tańsze i oszczędniejsze, to nie ulega wątpliwości. Ale trudno znaleźć takie, które w równie skuteczny sposób podkreśli indywidualność właściciela, pozostając przy tym pełnowartościowym pojazdem pod kątem użytkowym. Citroen od dziesiątków już lat zaskakuje rynek takimi autami. Czasem wzbudzają zachwyt, czasem wręcz przeciwnie. Ale zawsze starają się zerwać z średnią "rynkową" i pokazać, że można inaczej, ciekawiej, bardziej ekstrawagancko. Pod tym względem DS5 jest godnym następcą kultowej "Boginii" (modelu DS z lat 50-tych XX wieku) czy futurystycznego XM. Już sam ten fakt może być dla wielu osób wart każdych pieniędzy. I argumentem przemawiającym za decyzją prezydenta Francji...

Dane techniczne

Dane techniczne:
Pojemność silnika: 1997 ccm turbodiesel
Liczba cylindrów/zaworów: 16/4
Moc: 163 KM przy 3750 obr./min
Moment obr.: 340 Nm przy 2000 obr./min
Skrzynia biegów: 6-biegowa, manualna
Napęd: przedni
0-100km/h: 10,1 sek.
Vmaks: 215 km/h
Zużycie paliwa: 7,9/6,1/5,1 (9,0/6,5/8,5 w teście) (l/100km) (miasto/poza miastem/cykl mieszany)
Pojemność baku: 60 litrów
Teoretyczny zasięg: 705 kilometrów
Wymiary: 4530/1871/1513 (długość/szerokość/wysokość) (w milimetrach)
Waga: 1629 kg
Ładowność: 496 kg
Pojemność bagażnika: 468 l
Liczba drzwi/Liczba miejsc: 5/5
Emisja CO2 : 158 g/km
Opony: 235/45R18

Wyposażenie: wersja So Chic

Cena:
123 200 zł (wersja So Chic) 149 700 zł (wersja testowana)

AUTOR (Tekst+fot.): Rafał Siwiński

Galeria

Citroen DS5 2,0 HDI 163KM A/T So Chic

Wróć

Najczęściej odwiedzane filmy

Partnerzy

Najczęściej odwiedzane testy



Na rynku od 19-stu lat i ciągle zdobywa nowych fanów. Jest to flagowy model koncernu GM. Chciałbym dziś przedstawić ostatnie, czwarte już wcielenie tego samochodu. Do mojej dyspozycji oddano egzemplarz z benzynowym silnikiem 1,6 16V o mocy 115 KM.

Czytaj więcej

Mercedesa Klasy A znamy nie od dziś, a tym bardziej nie od wczoraj. Wypuszczona w 1997 roku I generacja tego malucha klasy Premium bardzo często poruszała się po polskich drogach. Od tamtej chwili minęło trochę czasu, a nowa Klasa A, nabrała wreszcie męskich rys.

Czytaj więcej

Najczęściej czytane aktualności


Przy prędkości 130 km/h pole widzenia kierowcy zawęża się do jedynie 15% tego, czym dysponuje człowiek stojący w miejscu! Eksperci ze Szkoły Jazdy Renault przypominają o prawidłowym przygotowaniu samochodu do jazdy zimą w taki sposób, aby maksymalnie wykorzystać ograniczone pole widzenia.

Czytaj więcej

 

Niesłabnąca popularność aut typu SUV powoduje, że każda marka szuka czegoś nowego, czegoś co zachwyci i przyciągnie do salonów nowych klientów. Dlatego Lexus postanowił do swojej oferty wprowadzić w klasie premium, kompaktowego SUV'a. Mowa jest o modelu NX300h.

 

Czytaj więcej