Śledź nas na:     

Marka:

  Radość z jazdy. Tak właśnie brzmi hasło reklamowe producenta aut z Bawarii. Prawdziwość tego chwytliwego sloganu postanowiłem sprawdzić na własnej skórze zasiadając za kierownicą jednej z nowości spod znaku błękitnego śmigła – BMW M235i.   Na początek kilka słów wyjaśnienia. Seria 2 jest zupełnie nowym tworem w całej gamie modelowej BMW. Tworem głównie marketingowym, ponieważ „dwójka” jest tak naprawdę odmianą coupe popularnej serii 1. Podobnie jak najnowsza ”czwórka” jest bardziej sportową pochodną serii 3.  

  Nie każdy samochód potrafi wywołać dreszczyk emocji, być piękny, urzekać luksusem lub komfortem. Jednakże bawarski koncern Bayerisch Motoren Werke ma to do siebie, że od lat dostarcza swoim klientom właśnie takie samochody. A największe wrażenie wywołują modele oznaczone literką M. Dla większości kierowców to oznacza - koniec nudy!  

  W świecie motoryzacji z roku na rok coraz więcej się dzieje, coraz to więcej rzeczy się zmienia i coraz to więcej nowych rozwiązań technicznych znajduje swoje odzwierciedlenie w autach. Ale czy te wszystkie zmiany „na lepsze” zawsze są trafne? Czy oby na pewno słuszne? BMW także poddało zmianie gamę swoich aut, a może raczej jej zakres. Kiedyś odnajdywaliśmy raptem garstkę różnych oznaczeń. Te, które ja kojarzę z lat dzieciństwa to 3, 5, 6, 7 i sportowe, te wymarzone z tamtego okresu i myślę, że także z obecnego to seria 8. Piękna sportowa linia jakich mało. Ponadczasowe auto. Teraz w gamie Monachijskiego producenta poza podstawowymi, wymienionymi wcześniej seriami, znajdziemy trochę więcej „znaczków”, jak chociażby 1, 2, 4, Z i X. Mnie „kopnął” zaszczyt przetestowania jednej z perełek, która tak naprawdę zmieniła po prostu oznaczenie. Kiedyś była 3-ką z dopiskiem Coupe, dzisiaj to po prostu, albo aż, 4-ka. Jesteście jej ciekawi? Bo ja bardzo więc przepraszam, ale ja już się za nią zabieram  

Temperatura za oknem nie rozpieszczała mimo pięknego błękitnego nieba i mocnego słońca. Termometr, w samo południe, wskazywał zaledwie 11 stopni, ale w środku było mi gorąco na samą myśl o jeździe BMW serii 1. Słyszałem już nie jeden raz opinię, że „jedynka” to już nie jest prawdziwe BMW, że brakuje jej tego czegoś. Dla mnie sprawa wygląda trochę inaczej. Nadal posiada napęd na tylną oś, nie straciła według mnie w ogóle na wyglądzie, a stała się jednocześnie autem, które bardzo dobrze spisuje się w mieście, i które uwielbia małe, ciasne uliczki, dając przy tym wiele przyjemności z jazdy. I moim zdaniem, właśnie z myślą o takich osobach stworzono serię 1. Ale co kogo interesują moje przemyślenia typu „co, po co i dlaczego?” Lepiej zajmijmy się tym pięknym maleństwem.  

Wracając wspomnieniami do dziecięcych lat i okresu zabawy małymi autami, przypomina mi się czas kiedy w moim domowym, plastikowym garażu stało pełno samochodów. Jednak jedna marka przeważała ze względu na mój upodobania. Było to właśnie BMW. Marzenie lat dziecięcych i młodzieńczych. I jak widać marzenia się spełniają. Uwierzyłem w to kiedy usiadłem za kółkiem tego wspaniałego auta. Wtedy poczułem się jak bym znowu miał 12 lat, a to co widziałem i czułem w środku BMW to tylko sen na jawie.

W tym roku, w ostatnim dniu marca, upływa właśnie równe 100 lat od śmierci J.P. Morgana - amerykańskiego przemysłowca, bankiera, finansisty, inwestora i filantropa. W swoim czasie uznawany był za jednego z najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi świata. W jego życiorysie można znaleźć zarówno oszałamiające sukcesy, jak i równie efektowne porażki. Dziś nie jest też już tajemnicą, że karierę biznesową rozpoczął od... oszustwa. Bardzo kontrowersyjny jako człowiek (m.in. zadeklarowany antysemita), piorunująco skuteczny jako biznesmen.

Po odebraniu kluczyków do bohatera dzisiejszego testu, kilka chwil spędziłem chodząc dookoła niego i zastanawiając się, kto takie auto kupuje? Jaką klientelę miał na myśli producent oferując model, który stara się być jednocześnie trochę SUV'em, trochę reprezentacyjną limuzyną, trochę szybkim coupé? Potencjalny nabywca musi uznawać serię 7 za zbyt drogą i pretensjonalną, serię 5 za zbyt powszednią i mało ekskluzywną, a do tego jeszcze nie lubić aut SUV.

Czasem zdarza się, że ludzie są jakby niewidzialni. Inni nie zauważają ich na ulicy i wpychają się przed nich w kolejce do kasy. Po chwili są bezgranicznie zdumieni, że jeszcze przed chwilą pusta przestrzeń nagle zwraca im uwagę. W restauracjach kelnerzy podejrzanie często zapominają o zamówionych przez nich daniach, a lekarze w przychodniach na ich widok krzyczą "następny proszę". Wbrew pozorom tacy ludzie są w społeczeństwie niezbędni - idealni do pracy w wywiadzie, w zawodzie detektywa, jako ghost-shopperzy czy obsługa klienta w drogich hotelach. Wszędzie tam, gdzie nie rzucanie się w oczy ma swoją wartość, pozwala lepiej i skuteczniej pracować.

Najczęściej odwiedzane filmy

Partnerzy

Najczęściej odwiedzane testy



Na rynku od 19-stu lat i ciągle zdobywa nowych fanów. Jest to flagowy model koncernu GM. Chciałbym dziś przedstawić ostatnie, czwarte już wcielenie tego samochodu. Do mojej dyspozycji oddano egzemplarz z benzynowym silnikiem 1,6 16V o mocy 115 KM.

Czytaj więcej

Mercedesa Klasy A znamy nie od dziś, a tym bardziej nie od wczoraj. Wypuszczona w 1997 roku I generacja tego malucha klasy Premium bardzo często poruszała się po polskich drogach. Od tamtej chwili minęło trochę czasu, a nowa Klasa A, nabrała wreszcie męskich rys.

Czytaj więcej

Najczęściej czytane aktualności


Przy prędkości 130 km/h pole widzenia kierowcy zawęża się do jedynie 15% tego, czym dysponuje człowiek stojący w miejscu! Eksperci ze Szkoły Jazdy Renault przypominają o prawidłowym przygotowaniu samochodu do jazdy zimą w taki sposób, aby maksymalnie wykorzystać ograniczone pole widzenia.

Czytaj więcej

 

Niesłabnąca popularność aut typu SUV powoduje, że każda marka szuka czegoś nowego, czegoś co zachwyci i przyciągnie do salonów nowych klientów. Dlatego Lexus postanowił do swojej oferty wprowadzić w klasie premium, kompaktowego SUV'a. Mowa jest o modelu NX300h.

 

Czytaj więcej